STEENA HOLMES • „DZIECKO WSPOMNIEŃ”


Rodzina czy świetnie rozwijająca się kariera? Wiele osób staje przed podobnym wyborem. Boi się nieznane, ale gdy ta obca sytuacja staje się naturalna, nie chce wypuścić szczęścia z rąk. Tylko co zrobić, jeśli tylko my odczuwamy dziwną radość, a wszyscy wokół zachowują się nader specyficznie?

Diana i Brian spodziewają się dziecka. Minęło dziesięć lat od ich ślubu, ale tylko Brian cieszy się z ciąży żony. Choć nie jest to idealny moment na powiększenie rodziny. Mężczyzna musi wyjechać do pracy za granicę, a Diana właśnie otrzymała awans. Dodatkowo niepokoi ją jej własna przeszłość. Mija rok. Mała Grace jest wszystkim dla swojej matki, jednak gdzie podziewa się Brian? Ten sam, który niecierpliwie czekał na narodziny malucha. Dlaczego Diana ciągle musi korzystać z pomocy niani, ciągle roztaczającej nad nią ochronny parasol? Przed czym ją broni?

To specyficzna książka. Sięgając po nią spodziewałam się prostej w odbiorze obyczajówki, najprawdopodobniej traktującej o depresji poporodowej i związanej z nią konsekwencjami. Jednak już w trakcie czytania domyśliłam się, że istnieje jakieś głębsze dno, a z każdą kolejną stroną tajemnice narastały. Tylko nie mogę już sklasyfikować „Dziecka wspomnień” do konkretnego gatunku. Ich mnogość szokuje! W pozytywnym tego słowa znaczeniu, gdyż Steena Holmes pokazała naprawdę świeży pomysł na przedstawienie tematyki macierzyństwa. Powieść skończyłam szybko, bo jak najprędzej pragnęłam dowiedzieć się, czy moje przypuszczenia okazały się słuszne. Były, ale tylko w połowie. Co mnie ucieszyło, bo jakoś nie lubię znać zakończenia w połowie, wówczas odczuwam, że jest w tym jakiś banał. Tym razem mile mnie zaskoczono. Bardzo wciągająca powieść, z dużą dozą emocjonalności. Niepokój o los bohaterów towarzyszy od samego początku.


Cały czas pompuje się balonik niepewności. Aby zbić czytelnika z nóg rozwiązaniem zagadki — dlaczego niania Nina bardziej opiekuje się młodą matką, a nie dzieckiem? Nina wzbudzała we mnie jakąś antypatię. Podejrzewałam tę postać o różne niecne zamiary, aby w efekcie ją polubić. Taki psychiczny roller coaster serwuje autorka. Wszystko może się zmienić. Podobnie rzecz ma się z Brianem. Dlaczego milczy i niezbyt interesuje się żoną? Czy ma kochankę? W pewnym momencie już zaczęłam łączyć z nim Ninę. Jaka okazała się prawda, dowiecie się sami, ale gwarantuję, że będziecie zdziwieni losami bohaterów. Będąc pisarką, sama bym na to nie wpadła.

Podobno wiele książek aktualnie tworzy się z pomysłem na przyszły scenariusz. Przyznam, że o tym właśnie pomyślałam w trakcie lektury „Dziecka wspomnień”. To historia świetnie nadająca się na dobry film. Mogący poruszyć publikę. I tak szczerze, tylko czekam na sygnał, że prawa do ekranizacji zostały zakupione. Przed oczami pojawiają się gotowe sceny. Strony aż kipią od różnorakich uczuć, dlatego można uznać tę pozycję za dość przytłaczającą i należy wybrać na nią odpowiednią chwilę. Wówczas wybierzemy z niej to, co najlepsze.

Styl Holmes charakteryzuję się prostotą, która ładnie współgra z fabułą. Czasem kwieciste style zasłaniają sobą akcję, w tym przypadku będącą osią całości. Spodobało mi się do tego stopnia, że trochę żałuję, iż powieść nie należy do tych najgrubszych. Choć może tak właśnie miało być, a przesadne rozszerzanie byłoby zbędne? Narrację poprowadzono z różnych perspektyw, ale raczej nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem miejsca i czasu. Autorka musiała włożyć mnóstwo pracy, aby nadać książce ostateczny rys, bo sądzę, że również twórca mocno przeżywa perypetie swoich bohaterów. A Diana to postać wzbudzająca współczucie, chęć pomocy tej osamotnionej w tragedii kobiecie.

„Dziecko wspomnień” jest pozycją idealną dla osób lubiących trudne tematy, mających chęć na głębszą analizę i nie bojących wzruszeń. Jeśli zdecydujecie się na przeczytanie, to bądźcie gotowi na późniejsze refleksje, towarzyszące nawet przez kilka dni.

AUTOR • 
STEENA HOLMES
TYTUŁ • „DZIECKO WSPOMNIEŃ”
LICZBA STRON • 240
WYDAWNICTWO • KOBIECE
ISBN • 978-83-65506-26-9

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.


7 komentarzy:

  1. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej cieszę się na tę lekturę, ciekawa jestem o co chodzi z tym mężem, który sobie żonę i dziecko tak odpuścił i w jaki sposób rozwinie się watek niani i matki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były naprawdę zaskakujące wątki. Dokładnie przemyślane.

      Usuń
  2. Ależ zaintrygowałaś mnie tą powieścią. Teraz będę zastanawiała się, co sprowokowało takie, a nie inne zachowanie matki, ojca, niani. Och, muszę mieć tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarantuję, że Twoje pierwsze spostrzeżenia będą różnić się od dalszego ciągu. Sama byłam w szoku, bo obstawiałam nawet najbardziej fantazyjne zakończenia!

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że wiem o co chodzi z tym problemem z klasyfikowaniem tej książki pod względem gatunku. Wydaje mi się, że podobne są do tego książki D. Chamberlain :) Pełne tajemnic, zaskakujących rozwiązań. Tak czy siak, przekonałaś mnie :)

    Pozdrawiam, Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, masz rację! Twórczość obu autorek posiada ten wspólny mianownik. :)

      Usuń
  4. Książka, od której nie mogłam się wprost oderwać, zaczęłam czytać i natychmiast mnie porwała, niesamowita przygoda czytelnicza, stopniowe odkrywanie... :)

    OdpowiedzUsuń