Historia polskiego systemu prawnego jest długa i zawiła. Kara śmierci odcisnęła pewne piętno nie tylko na skazanych oraz ich rodzinach, ale też na wykonawcach wyroku. Jak z przeszłością radzi sobie niegdysiejszy kat? Czy potrafi o niej zapomnieć?
Kto by pomyślał, że kat do egzekucji zakłada białe rękawiczki? A jednak rytuały tego typu mają dać ułudę pomagającą uporać się z emocjami oczywiście symboliczną, zakopywaną w trumnie wraz ze zwłokami. Wspomnień tego typu nie da się jednak zupełnie pogrzebać i podobnie jak autor, i czytelnik poznający kata stale się z tą prawdą konfrontuje.
Tło książki Jerzego Andrzejczaka stanowi stosunek każdego z nas do kary śmierci. Poznajemy w niej bowiem nie tylko kata, ale też skazanych oczekujących na kostuchę. Książka wymusza przez to zadawanie sobie wielu pytań i bezpośrednio konfrontuje czytelnika z własnym stosunkiem do zabijania, robi to jednak w sposób uczciwy, acz atypowy. Niejako jak w sądzie, pozwala wysłuchać obu stron kogoś, jak się zdaje beznamiętnie i na zimno odbierającego życie oraz wielu sprawców zabójstw, którzy stracili panowanie nad sobą i rzeczywiście żałują swoich czynów. Czy można ich ze sobą porównywać? Czy uzasadnione zabijanie jest mniej amoralne niż przypadkowe, nieplanowane? Czy większość ma prawo decydować o życiu jednostki? Czy zabijając zabójców, nie dajemy mimowolnie przyzwolenia na zabijanie, nie uczymy go młodego pokolenia? – Jarosław Stukan
____________________
Książka poświęcona Johnowi Ellisowi bardzo mnie zaciekawiła, a czas spędzony nad lekturą okazał się być owocny. Nic dziwnego, że od razu sięgnęłam po kolejny tom serii, tym razem dotykający tego samego tematu od nieco innej strony. W polskim prawie karnym wyrok śmierci został zniesiony w 1998 roku, choć ostatnią egzekucję wykonano lata wcześniej, bo w roku 1988, na Stanisławie Czabańskim, skazanym za gwałt oraz zabójstwo. Może się wydawać, iż całe zagadnienie, mimo złożoności, wypada nudnie. Statystyki, kilkaset nazwisk — a co z morzem łez wylanych przez bliskich ofiar? Mordercy, sądy, żądne krwi tłumy. I ważna postać, stojąca trochę na uboczu, lecz będąca niezwykle ważnym trybem w machinie. Kat. W kulturze masowej kojarzący się z człowiekiem pozbawionym twarzy, skrywanej za czarnym kapturem. Do tego komiczny rekwizyt, pokroju topora. Jak to wygląda naprawdę?
Nie ukrywam, po świetnym „Dzienniku kata” tej książce postawiłam całkiem wysoką poprzeczkę. Naturalnie, obie pozycje różnią się wykonaniem, gdyż dotyczą zupełnie innych epok. Jerzy Andrzejczak ma na swoim koncie rozmaite publikacje, o, na przykład, Adamie Małyszu lub Jolancie Kwaśniewskiej. Autor spisał także „Spowiedź polskiej zakonnicy”, namówił na zwierzenia prostytutkę. Tym samym można uznać, że to pisarz, który nie lubi wkładać siebie w konkretne ramy. „Spowiedź polskiego kata” jest wznowieniem, z impetem wkraczającym do księgarń, a myślę, iż ta książka spodoba się wielu czytelnikom, co w pełni rozumiem. Poruszono w niej sporo istotnych kwestii, istotnych zwłaszcza dla współczesności.
Jerzy Andrzejczak na rozmówcę wybrał człowieka, który jako ostatni w naszym kraju pełnił zawód kata. Lektura rozwiewa stereotypy na temat tej funkcji. Z publikacji wyłania się obraz osoby normalnej — tak najlepiej można to określić. Osoby muszącej sobie radzić ze wszelkimi obciążeniami psychicznymi, walczącej z alkoholizmem, próbującej poukładać wspomnienia. Wbrew tytułowi, ta pozycja nie skupia się wyłącznie na kacie. Wypowiadają się również naczelnicy więzień, ksiądz, a nawet skazaniec. Te wszystkie postaci, ze swoimi opiniami, składają się na przekaz całości.
Książka ciekawi. Przeczytałam ją stosunkowo szybko, bardzo mnie wciągnęła, aczkolwiek trochę przeszkadzał mi ton autora, nieco wymuszający światopogląd. Oczywiście, rozumiem jego argumentację, ale wydaje mi się, iż sami powinniśmy dochodzić do konkretnych wniosków, to o zdrowsze. Podobnie podszedł też do głównego bohatera swej publikacji. Napastliwy charakter wypowiedzi może zniechęcać. Równocześnie doceniam wkład pracy Jerzego Andrzejczaka, który dzieli się wieloma ciekawostkami dotyczącymi profesji kata. Przyznaję, sporo z nich mnie autentycznie zaskoczyło, a lubię poszerzać swoją wiedzę. Po prostu coś nie do końca zagrało przy samej rozmowie, a powinna być najważniejsza. Niemniej jednak nie żałuję spędzonego lekturze czasu.
„Spowiedź polskiego kata” niewątpliwie zainteresuje ludzi, którzy sięgnęli po poprzedni tom. Chyba już raz o tym pisałam, lecz podkreślę ponownie, warto docenić pomysł na serię. Kilka dni temu dotarła do mnie kolejna część, więc jak najprędzej chciałabym zabrać się za mój egzemplarz. Teraz, póki jeszcze nie opadły emocje po pracy Jerzego Andrzejczaka. Owszem, dopatrzyłam się paru wad, aczkolwiek z pewnością nie spisuję tej pozycji na straty. Należy się z nią zapoznać, gdy lubi się kryminalne klimaty.
AUTOR • JERZY ANDRZEJCZAK
TYTUŁ • „SPOWIEDŹ POLSKIEGO KATA”
LICZBA STRON • 272
WYDAWNICTWO • AKTYWA
ISBN • 978-83-946-5283-8
EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO AKTYWA — DZIĘKUJĘ!
CHCECIE PRZECZYTAĆ INNE OPINIE DOTYCZĄCE KSIĄŻKI?
Książka czeka już w mojej biblioteczce. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietna pozycja. :)
UsuńNieczęsto sięgam po taką literaturę, ale spotkałam się już kiedyś z tematem katów i było ciekawie więc i na tę może się skuszę 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Tak, to niezwykle ciekawa tematyka.
Usuń