MAGDALENA NIEDŹWIEDZKA • „BONA. ZMIERZCH JAGIELLONÓW”


Historia Polski zawsze jawiła się w interesujących barwach. Zdrady, spiski, walka o władzę — mężczyźni nie działali wyłącznie przeciwko sobie. Często otaczały ich niezwykle silne kobiety, których musieli się bać. A nie wolno było ufać nikomu, nawet najbliższej rodzinie…

Bona Sforza od pierwszych chwil swojego istnienia nie ma łatwego życia. Pochodząca z zamożnej, lecz nieszczęśliwej rodziny od zawsze musi sama zadbać o szczęście. Jej ojciec został odsunięty od władzy w Księstwie Mediolanu przez stryja, Ludovica. Po śmierci ojca Bona wraz z matką i siostrą ucieka przed własnym unicestwieniem. Izabela jednak nie zamierza spocząć na laurach. Ambitna kobieta postanawia odzyskać wpływy, w czym ma jej pomóc odpowiednie wydanie Bony za mąż. Nie dochodzi do ślubu z żadnym z kandydatów, co tylko opóźnia upragniony cel Izabeli. Tymczasem w Polsce trwa walka o tron. Po mnóstwie zawirowań siada na nim pochodzący z dynastii Jagiellonów Zygmunt. To z nim łączy się los Bony, która popierana przez mocarnych Hambsurgów może za niego wyjść. Jednak Włoszka doskonale rozumie, że na nic zdadzą się romantyczne ideały. Od maleńkości przyzwyczajona do trudnych warunków stwierdza, iż będzie przede wszystkim świetną królową. Już na samym początku pobytu w Polsce stara się zdobyć silną pozycję polityczną, między innymi dzięki dobremu wykształceniu. Jej zaangażowanie nie podoba się wielu osobom. Intryga goni intrygę, ale Bona jest nieodrodną córką swojej matki i naprawdę umie walczyć...


Od dzieciństwa interesują mnie dynastie europejskie. Historie z dworów królewskich potrafią szokować, lecz głównie fascynować. Intrygi, romanse, mnóstwo krwi i żądzy władzy — brzmi niczym dobry serial, prawda? Nic dziwnego, że tego typu opowieści są inspiracją dla pisarzy, reżyserów, muzyków. Właściwie, osób związanych ze wszelkimi przejawami sztuki. Czerpię garściami, ale muszę przyznać się do rzeczy, która mnie dość zawstydza. Mianowicie, nigdy nie byłam specjalnie zaciekawiona historią rodów rządzących Polską na przestrzeni wieków. To działało na zasadzie odczuć, iż przysłowiowa trawa wygląda na zieleńszą u sąsiada. Podrosłam, postanowiłam zmienić swe przyzwyczajenia, a świetną sposobnością jest premiera najnowszej serii autorstwa Magdaleny Niedźwiedzkiej. Poświęciła ją słynnym Jagiellonom, tę część skupiając na postaci Bony, którą chyba wszyscy znamy. Dodatkowa zachęta, gdyż Włoszka wyjątkowo mnie zafrapowała jakiś czas temu, zdecydowanie chciałam poznać ją lepiej.


Z twórczością Niedźwiedzkiej zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji jej książki o Marii Skłodowskiej-Curie. Już wtedy byłam pod całkiem dużym wrażeniem warsztatu autorki, która ma na swoim koncie sporo publikacji biograficznych, przedstawionych w formie fabularnej. Zawsze lubiłam ten zabieg, łączenia prawdy i fikcji, w odpowiednich proporcjach, bez zbędnego koloryzowania. Tak, aby móc zainspirować czytelnika do własnych poszukiwań. Zwłaszcza w sytuacji, gdy pisarz sięga po niebanalnych bohaterów, jak w przypadku powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej. Nadal czeka na mnie seria o Karolu i dwóch kobietach jego życia. Tymczasem, uwagę kieruję ku Jagiellonom, bo pierwszy tom naprawdę przypadł mi do gustu.

Zygmunt zostawia świtę na dziedzińcu zamku i każe się prowadzić do króla. Szef straży, bo ku zaskoczeniu gościa nikt inny go nie wita, zapewnia, że zostanie podjęty smakowitą wieczerzą, natychmiast też przydzielą mu wygodną komnatę. Ani słowa o spotkaniu z jego królewskim majestatem! Książę dostrzega, że prowadzący go rycerz jest zmieszany, z trudem powstrzymuje sapanie, znak, że szedł w pośpiechu i z daleka. To potężny, ciemnooki mężczyzna, ale i Zygmuntowi nie brakuje wzrostu ani fizycznej tężyzny. Jagiellończyk nie zważa na strażnika, nie analizuje zmieniającego się wyrazu jego twarzy, tylko zdecydowanym krokiem kieruje się ku prywatnym apartamentom Jana Olbrachta.

Spełniono moje oczekiwania względem tej pozycji — stosunkowo lekki język, dialogi, owszem, stylizowane na nieco archaiczne, ale nie brzmią sztucznie. A spotykałam się z taką zawstydzającą konwencją, gdy całość wypadała żałośnie, zbyt teatralnie. Dlatego ukłony w stronę autorki, która potrafi zachować równowagę, wie, że nie wolno przesadzać. „Bonę” czytało mi się szybko, z wielką przyjemnością i zaciekawieniem dalszymi losami głównej bohaterki oraz jej otoczenia. Niewątpliwym plusem jest bardzo wartka akcja, chwilami wręcz zdumiewająca. Nie spodziewałam się, iż historia Polski może aż tak zauroczyć.

Bona Sforza była kobietą zasługującą na wszelkie książki, które o niej powstały. Wiem, że wzbudza i wzbudzała mieszane uczucia. Miała wady, co Magdalena Niedźwiedzka przedstawiła w swej powieści. Odznaczała się dużą siłą, momentami prowadzającą ją do okrucieństwa, nieufności nawet wobec najbliższych. Jednocześnie wykształcona, ze zdolnością do rządzenia, dbania o interesy kraju. Właśnie ona najbardziej mnie zachwyciła, mimo tego, iż każda z postaci wniosła do historii istotne elementy. Teraz chciałabym poświęcić trochę czasu na poczytanie o Bonie z typowo biograficznej strony, by móc oddzielić fakty od fikcji. Cieszę się, że w tak prosty oraz sympatyczny sposób zostałam wprowadzona w zalążki nowej pasji.

Seria o Jagiellonach spodoba się zapewne miłośnikom historii, w jej lżejszym wydaniu. To dobra okazja, aby lepiej zrozumieć dzieje naszego pięknego kraju, zagmatwane, brutalne, a równocześnie piekielnie fascynujące. Będę wyczekiwać kolejnej części, której główną postacią jest prawdopodobnie Barbara Radziłłówna. Wspaniały pomysł na cały cykl. Serdecznie polecam, warto się zapoznać!

Bona jest wzruszona troskliwością męża. Ilekroć znajdują się w tym samym pomieszczeniu, z uwagą śledzi jego zachowanie. Ostatnio wydaje się oschły i zdystansowany. Gdziekolwiek są, obserwują ich setki oczu. Tyle że rzadko przebywają razem. Każde ma własny dwór i dziesiątki spraw do załatwienia. Bona często przesadza z pracą, ale tak ją nauczono, nie idzie się na spoczynek, póki nie podpisze się wszystkich dokumentów, nie wyda koniecznych poleceń i nie sprawdzi realizacji tych zleconych wcześniej. Nadal uczy się polskiego, mimo że włada nim już całkiem dobrze, lubi też siadywać w samotności i zastanawiać się nad sposobami uczynienia Polski wielką. 



AUTOR • MAGDALENA NIEDŹWIEDZKA
TYTUŁ • „BONA. ZMIERZCH JAGIELLONÓW”
LICZBA STRON • 672
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8123-315-6


DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO!

4 komentarze:

  1. Jedna z moich ulubionych postaci historycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W książkach historycznych i biograficznych najważniejszym dla mnie elementem jest styl, w jakim została ona napisana. Ciężki, naukowy język od razu zniechęca mnie do czytania, więc jeśli książka napisana jest lekko i ciekawie, to na pewno zwrócę uwagę na tę pozycję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zazwyczaj podobne odczucia. Lubię, gdy tego typu książki umieją trafić do czytelnika, zamiast go nudzić suchymi faktami. :)

      Usuń