ADRIANA LISBOA • „KRUCZOGRANATOWE”


Przeszłość nas nie definiuje, ale w pewien sposób kształtuje. Odkrywanie własnych korzeni może być okrutnie trudne i żmudne, ale warte tego poświęcenia — często przynosi rozwiązanie wielu problemów, poplątanych na przestrzeni lat…

Piękna poetycka proza o poszukiwaniu korzeni.

Po śmierci mamy kilkunastoletnia Vanja postanawia wyjechać z Rio de Janeiro do Stanów, gdzie się urodziła, aby odnaleźć ojca. W towarzystwie byłego męża mamy Fernanda i sympatycznego chłopca z Salwadoru zanurza się w cudze wspomnienia, aby z ich okruchów ułożyć własną historię. Podczas tej podróży Vanja poznaje także niedawną burzliwą przeszłość Brazylii.

Adriana Lisboa należy do najważniejszych pisarek brazylijskich. Jej twórczość znana jest już w kilkunastu krajach. Powieść »Symfonia w bieli« przyniosła autorce portugalską nagrodę Saramago, »Kruczogranatowe« zaś znalazły się na krótkiej liście prestiżowej brazylijskiej Prêmio São Paulo de Literatura.

Sam Jose Saramago powiedział o niej: »Oto poznaliśmy pisarkę, która na zawsze znajdzie swoje miejsce w światowej literaturze«.

____________________

Adriana Lisboa to brazylijska pisarka, która już od od dawna mnie ciekawiła, ale nigdy nie miałam sposobności, by konkretnie zgłębić się w jej twórczość. Na szczęście, nadeszła odpowiednia ku temu okazja, a do moich rąk trafiła jej powieść, nosząca intrygujący tytuł. Kolory jako element literatury są bliskie mojemu sercu, głównie ze względu na Vladimira Nabokova, znakomicie umiejącego je mieszać ze słowem. Taka drobna dygresja, jednak posiadającą swoją wartość, bowiem Vladimira i Adrianę łączy upodobanie do bardzo poetyckiego przekazywania myśli. „Kruczogranatowe” umie zauroczyć od pierwszych stron, dzięki dużemu potencjałowi technicznemu. Wiem, że nie każdy jest miłośnikiem tego typu stylistyki, lecz sama muszę przyznać, iż zostałam miło zaskoczona. Spodziewałam się czegoś gorszego w wykonaniu — autentycznie przyjemna niespodzianka, obym natrafiała na większą ich ilość. Dość cienka książka, kryjąca w sobie mnóstwo mądrości, o której wspomnę za chwilę.

Jak to się stało, że tu trafiłeś, usłyszałam własny głos, podczas gdy Fernando kręcił rurą od sedesu. Pytanie odwlekałam od miesiąca. Cztery tygodnie, podczas których on wydzwaniał po powrocie z pracy, poszukując dawnych znajomych, którzy stali się nieznajomi, zadawał pytania, istny detektyw. Nie dowierzał, podejrzewał, zakładał. I nie odkrył nic godnego uwagi, nawet kawałka śladu, żadnego okruszka chleba na ścieżce w lesie. Kto każe ludziom tak dobrze maskować minione życie? Przez te tygodnie niewiele rozmawialiśmy: o przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. Kiedy rozpoczęły się lekcje, w połowie sierpnia, zaczęłam się do niego zbliżać, żeby poprosić o pomoc przy zadaniach domowych. Był jedynym dostępnym dorosłym. Patrzył na zadania z matematyki i drapał się po głowie, i wzdychał, i mówił tak się składa, że uczyłem się matematyki po portugalsku, Vanja.

Autorka w pewien sposób przeniosła własne doświadczenia. Od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, ale ciągle czuje się Brazylijką. Tworzy w języku portugalskim, pielęgnuje pamięć, poprzez ukazywanie dziejów swego kraju. Podobnie jak jej bohaterka, Vanja, dostrzega różnice, które zgrabnie opisuje, równocześnie unikając wybierania tego, co jest jej zdaniem lepsze lub gorsze. Ostateczną ocenę pozostawia czytelnikowi, za co Adrianę szanuję. Pochodzi z szalenie interesującego miejsca, wypełnionego bogatą kulturą. „Czarnogranatowe” skupia się nie tylko na wątku czysto obyczajowym. Najmocniejszy punkt całości? Tło historyczne, bardzo frapujące. Przyznaję, wcześniej mało wiedziałam o Brazylii, co właśnie gorliwie nadrabiam.

Lisboa nie zajmuje się wyłącznie swymi powieściami. Jest także tłumaczką, lubi pisać wiersze, parała się również muzyką. Większość jej zainteresowań obraca się wokół szeroko pojętej sztuki, co jasno wyłania się ze specyficznego stylu, subtelnego w przekazie, choć poruszającego mocne tematy. Szczególnie widać to na przykładzie jednego z bohaterów. Fernando był członkiem komunistycznej partyzantki, wierząc, że walczy o wolność swoją i swoich rodaków. Autorka w pięknej formie nakreśliła tę skomplikowaną historię, wzruszając oraz skłaniając czytelnika do wielu refleksji, dotyczących różnych aspektów.


„Kruczogranatowe” charakteryzuje się wspaniałym przedstawieniem umysłu nastoletniej dziewczynki, nieustannie szukającej swego miejsca na świecie. Niczym drzewo bez korzeni, konsekwentnie próbuje utrzymać się w pionie. Z jej ust pada sporo mądrych słów. Obserwujemy dorastanie, ale najistotniejsze jest dojrzewanie. To dość sarkastyczna postać, chwilami zabawna, lecz ciągle wzbudzająca sympatię. Relacja Vanji z Fernandem potrafi podbijać serca. „Tylko” ojczym okazał się człowiekiem o dużej empatii, chociaż sprawiał wrażenie gburowatego, zamkniętego w sobie. Należy zrozumieć, iż nacechowała go tragiczna przeszłość. Mamy do czynienia z niezwykle spójną fabułą, bohaterami o głębokich osobowościach, godnych zapamiętania na długo.

Wzruszająca opowieść, nie żałuję ani momentu spędzonego na lekturze. Publikacja warta uwagi, przede wszystkim ze względu na różnorodność podejmowanych w niej tematów — można odkryć wielorakie oblicza i Brazylii, i Stanów Zjednoczonych. Myślę, że jeszcze wrócę do tej książki, aby pozaznaczać interesujące fragmenty. To istna kopalnia cytatów, uniwersalnych, fundamentalnych w swojej prostocie. Historia o trójce „wygnańców”, którzy są w stanie stworzyć rodzinę. Bowiem więzy krwi nie należą do najważniejszych kwestii, gdy zaczyna nam na kimś zależeć.

Jeszcze nie wiedziałam, na jakie rzeczy mi pozwoli. Może pozwoli na wszystko. Miałam tysiąc dwieście stron pytań na temat mojej mamy, na temat jego i mojej mamy, na temat mojego taty i mojej mamy, na temat Nowego Meksyku, na temat szkiców powstałych przed moim urodzeniem. Bo ludzie przenosili się z jednego życia do drugiego i zmieniali miasto, i zmieniali kraj, o trzymywali nowe obywatelstwo albo nie. Bo w tych przenosinach dawne miłości znikał z mapy, dawne miłości przemienione w przyjaźnie znikały z mapy. I kraje znikały z mapy. Być może milczące porozumienie pomiędzy mną i Fernandem, w chwili, kiedy potrzebujemy odrobiny ciszy, musimy przekształcić w klasztor i przyjąć swego rodzaju niedziałanie. Był to czas przekształcania mnie, kto wie, może ja też miałam (powinnam mieć) to miękkie albinoskie wnętrze owada pomiędzy jednym i drugim szkieletem zewnętrznym.


AUTOR • ADRIANA LISBOA
TYTUŁ • „KRUCZOGRANATOWE”
LICZBA STRON • 224
WYDAWNICTWO • REBIS
ISBN • 978-83-8062-178-7

EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO REBIS — DZIĘKUJĘ!


CHCECIE PRZECZYTAĆ INNE OPINIE DOTYCZĄCE KSIĄŻKI?

2 komentarze:

  1. Ta książka, naprawdę mnie sobą zainteresowała już w momencie zapowiedzi, więc mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jeszcze często będę sięgać po tę powieść. :)

      Usuń