MARIUSZ CZUBAJ • „OKOŁO PÓŁNOCY”


Piękne dziewczyny, które łamią serca. Przyjaciele, którzy potrafią pocieszyć przy kieliszku wódki. A w tle jazz, mogący uciszyć nawet najbardziej nieznośne myśli. Jednak wszystko się komplikuje, gdy w bliskim otoczeniu dochodzi do fatalnej w skutkach zbrodni…

Wiosna 1969 roku, Warszawa. Po pogrzebie genialnego jazzowego pianisty zamordowana zostaje młoda dziewczyna Jadwiga Ślusarek. Nie jest pierwszą kobietą, która zginęła w ostatnim czasie, nie będzie też ostatnią. Kontrabasista, jak sam o sobie mówi: „człowiek bez przydziału”, naznaczony wojenną i powojenną przeszłością, podejmuje prywatne śledztwo. Niektórzy utrzymują, że w stolicy grasuje naśladowca Karola Kota (seryjnego krakowskiego mordercy, straconego w 1968), a tropy wiodą w stronę środowiska jazzowego i klubu „Hybrydy”. Sprawą interesuje się także wywiad. Ale kto tak naprawdę okazuje się Podwórzowym Mordercą?



____________________

Nie będę ukrywać, czekałam na tę książkę, która zauroczyła mnie, gdy przeczytałam jej zapowiedź. Było o niej naprawdę głośno, tuż przed samą premierą. Radio, telewizja, gazety — zewsząd widziałam, słyszałam zachęcające informacje. Dlatego dość wysoko postawiłam poprzeczkę, zwłaszcza ze względu na fakt, że uwielbiam lata sześćdziesiąte, nie tylko te najsłynniejsze, amerykańskie. Sądzę, iż Polska tamtych czasów zasługuje na uwagę z wielu powodów. Pojawiło się wtedy mnóstwo utalentowanych artystów, różnych dziedzin. Jednym z nich był Krzysztof Komeda. W tym roku wypadała pięćdziesiąta rocznica jego śmierci, właśnie ta data łączy się z premierą „Około północy”. Oczywiście, nieprzypadkowo. Lubię muzykę Komedy, trzymała się mnie duża ciekawość, jak Mariusz Czubaj wplecie tę historię w swoją książkę. Całość pozytywnie zaskakuje, ponieważ autor świetnie spoił ze sobą skoro wątków. A co najważniejsze, udało mu się zachować spójność.

Mój pierwszy kontrabas spłonął podczas powstania. Od pięciu lat gram na enerdowskiej musimie i bardzo ją sobie chwalę. Porządny instrument, solidna robota, tak jak lubię. Podstrunnica zrobiona jest z hebanu, przód świerkowy, tył jaworowy, boki ze sklejki jaworowej. Największy kłopot jest z nóżką, bo wyrabiają się klucze, ale ktoś sprzedał mi dobry patent, tokarz wytoczył nóżkę jak ta lala i mosiężny klucz teraz trzyma jak trzeba. Kolec wbija się w podłogę i czasami jest kłopot, gdy gra się w pięknej sali z błyszczącym parkietem, podbiega jakiś roztrzęsiony kierownik i wrzeszczy, że niszczymy mu drewno. Ale wiem, jak sobie radzić z takimi palantami, na tym zresztą polega pieski los kontrabasisty. Czasami nóżka się tępi i trzeba ją naostrzyć, żeby móc wbić ten totem w ziemię, tak, jest w tym geście kontrabasisty coś dzikiego, archaicznego albo jak zdobywanie nowego lądu i dumne zatykanie flagi, zresztą co ja mówię.

To moja pierwsza styczność z twórczością Czubaja, więc ciężko stwierdzić, czy ta pozycja wypada lepiej od pozostałych. Ale z pewnością jestem w stanie uznać, że nie mamy do czynienia z klasycznym kryminałem. Zbrodnia, jako oś fabuły, majaczy gdzieś w oddali. Dlatego uważam, iż miłośnicy „historii z dreszczykiem” mogą poczuć się dość rozczarowani, co rozumiem, jeśli liczyli ma coś podobnego. Aczkolwiek spoglądanie na „Około północy” w szerszym spektrum prowadzi do innych wniosków. Trudno sklasyfikować tego typu powieści, są zbyt eklektyczne na konkretne ramy. Lecz w tym przypadku warto dać książce szansę, bo posiada wiele zalet.

Główny bohater, a jednocześnie narrator, to interesująca postać. Ktoś już słusznie zauważył, kojarzy się on z aktorami żywcem wyjętych z filmów noir, od początku lektury miałam przed oczami Humphreya Bogarta, jego długi płaszcz i kapelusz. Ciekawym zabiegiem okazało się wpasowanie w fabułę popularnych nazwisk, jak wspomniany Komeda, Hłasko, czy Cybulski. Ich śmierci, pozornie nieistotne dla samej akcji, są symbolem końca pewnej epoki. Trudnej, lecz równocześnie pięknej. Autor znakomicie oddał tę charakterystyczną atmosferę. Myślę, że wymaga to dużej dozy wrażliwości.


Mariusz Czubaj wykonał kawał świetnej roboty, gdy chodzi o klimat właśnie. Zaimponował mi ogromem zdobytej wierszy, dbałością o detale. Perfekcyjnie odmalował otoczenie, przytaczając popularne ówcześnie marki, stroje, utwory muzyczne. Przyjemnie w trakcie czytania włączyć sobie „Astigmatic”. Tego typu książki potrzebują odpowiedniego nastroju, wtedy tylko zyskują. Zwłaszcza wątek obyczajowy, życiorys głównego bohatera, z którego nie chcę za wiele zdradzać — ale wzrusza i fascynuje. Sam sposób prowadzenia powieści jest płynny, wciągający. Lektura na dwa wieczory, choć już na końcu człowiek żałuje, że pora odłożyć egzemplarz. Będę do niego wracać, ponieważ naprawdę spodobał mi się styl autora. Sądzę, iż nadal mogę dużo z tej publikacji wynieść.

„Około północy” prezentuje się bardzo oryginalnie na naszym rodzimym rynku wydawniczym. Fabuła zasługuje na jak największe uznanie. Owszem, już pisałam wyżej, książce daleko do kryminału, takiego wprost z definicji. Niemniej jednak ta obyczajowa strona całości wypada na tyle dobrze, że warto samemu zapoznać się z powieścią. Rekomenduję sympatykom muzyki jazzowej, chcącym poczytać o czymś zgodnym z ich zainteresowaniami. Ukłony dla autora, jeszcze raz gratuluję wspaniale napisanej historii, trzymając kciuki za kolejne (niewątpliwe) sukcesy.

Pamiętam to uczucie euforii i dumy w samym środku lata, w połowie wakacji, gdy zwykle nie myślało się jeszcze o nowym roku szkolnym, tyle że od pięciu lat nikt nie mierzył już czasu w ten sposób. Pytanie, czy w ogóle jest sens go mierzyć, gdy każdy dzień może być ostatnim, zakończyć się pod ścianą, torturami lub wywózką do obozu. I nagle po tych pięciu latach ktoś zdejmuje wielki ciężar, twoje miasto zaczyna oddychać pełną piersią, a ty może nawet myślisz o przyszłości i nieśmiało snujesz plany, co zrobisz, skoro to wszystko się jakby skończyło. Więc prawie każda kamienica miała swój festiwal, podwórkowe kapele rżnęły walczyka, kobiety rwały się do tańca, zawadiacko poprawialiśmy czapki, a mężczyźni spontanicznie oddawali się do dyspozycji dowódców oddziałów.


AUTOR • MARIUSZ CZUBAJ
TYTUŁ • „OKOŁO PÓŁNOCY”
LICZBA STRON • 240
WYDAWNICTWO • W.A.B.
ISBN • 978-83-280-6160-6

EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO W.A.B. — DZIĘKUJĘ!


CHCECIE PRZECZYTAĆ INNE OPINIE DOTYCZĄCE KSIĄŻKI?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz