CAROLINE KEPNES • „UKRYTE CIAŁA”


Powraca budzący skrajne emocje i urzekająco socjopatyczny Joe Goldberg! Kontynuacja cieszącej się dużą popularnością debiutanckiej powieści Ty.

Trzydziestoparoletni Joe Goldberg ma wprawę w ukrywaniu zwłok — przez ostatnie dziesięć lat pozbył się czterech ciał, ofiar swych bezowocnych poszukiwań miłości. Teraz zmierza do Los Angeles, miasta drugiej szansy, zdecydowany zapomnieć o przeszłości i zacząć od nowa. W Hollywood Joe bez trudu integruje się z nowym środowiskiem — jada guacamole, pracuje w księgarni, flirtuje z sąsiadką — dziennikarką. Jednak cały czas ogląda się przez ramię, a czyny z przeszłości nie dają mu spokoju.

A przecież on tylko szuka prawdziwej miłości!

Gdy poznaje nową dziewczynę, która coraz bardziej go fascynuje, nie chce jej skrzywdzić, pragnie być z nią na zawsze. Tylko jeśli ona odkryje, co zrobił, być może nie będzie miał wyboru…

____________________

Serial „Ty” nadal zbiera laury, aktualnie za sprawą już drugiego sezonu. Zewsząd otaczają mnie rozmaite opinie dotyczące tej historii, bohaterów, poszczególnych wątków. Niedawno postanowiłam poświęcić kilka wieczorów serialowi właśnie, i, muszę przyznać, jestem rozczarowana! Wspominam o tym, ponieważ mocno chciałabym zachęcić miłośniczki do sięgnięcia po oba tomy. Ekranizacja kompletnie różni się od fabuły znanej z książek, to było dla mnie dość zaskakujące. W każdym razie, sezonu trzeciego raczej oglądać nie będę, za to już czekam na następną część powieści. Znowu użyję modnego ostatnio sformułowania — perypetie Joe Goldberga są moją „grzeszną przyjemnością”. Literatura wysokich lotów? Nie. Ale czytanie sprawia wiele radości, więc dlaczego sobie odmawiać? Caroline Kepnes świetnie umie przedstawić skomplikowany umysł psychopatycznego mordercy, który ma dużo… fanek. Niczym, swego czasu, słynny Ted Bundy. Nawet ciekawe zagadnienie, jeśli intensywniej się mu przyjrzeć.

LA przyprawia mnie o klaustrofobię. Nie mam auta i nienawidzę Amy za to, że nie założyła sobie konta pocztowego ani profilu na Facebooku, na które mógłbym się włamać. Niemal cały swój czas spędzam na tym wielkim kwadracie, zamkniętym Tamarind od zachodu i Canyon od wschodu. W Nowym Jorku możesz chodzić godzinami i nikt nie zwróci na ciebie uwagi, możesz śledzić kobietę przez kilka przecznic, a ona nawet się nie zorientuje. A tutaj? Okazuje się, że w powszechnym wyobrażeniu na temat LA jest sporo prawdy i ludzie rzeczywiście nie przemieszczają się tu na piechotę, chyba że pracują nad cholerną sylwetką albo zmierzają do jakiegoś środka transportu: prywatnego samochodu, autobusu, lyfta. Wkładają sneakersy i noszą srebrne bidony. Wiele bym oddał za godzinę na Siódmej Alei w środku nocy. Brakuje mi tego poczucia anonimowości. Poza tym chyba trochę mi się przytyło.

Zauważyłam, że „Ukryte ciała” dostają mieszane recenzje, co dobrze rozumiem. Sama na początku nie do końca potrafiłam zgrać się z tą nową atmosferą, a robi zupełnie inne wrażenie od poprzedniej części. Joe przechodzi pewną ewolucję, o której trudno opowiadać więcej bez zdradzania szczegółów. Nadal pozostaje tym szaleńcem, jakiego znamy z „Ty”, jednak Miłość (tak, pisana w tej formie) zaczyna go w dziwny sposób „rozmiękczać”. Pierwsze rozdziały prawdopodobnie wydały mi się średnio interesujące ze względu na postać Amy, bo aż nazbyt mnie irytowała. Natomiast Love już wprowadziła trochę zamieszania, choć bardziej na zasadzie ciszy przed burzą…

Całość czyta się naprawdę szybko. Maksymalnie dwa wieczory, a powieść mocno wciąga. Relacja Amy i Josepha prędko się kończy, a równocześnie staje główną osią akcji. To „dzięki” Amy nasz bohater musi zdradzić wszystko w to, co wierzył i czemu tak długo się opierał. Dołącza do grona użytkowników Facebooka, zostaje pochłonięty przez kalifornijski styl życia. Owszem, początkowo zdecydowanie wolałam, gdy fabułę zawężano do księgarni. Tym razem nie znalazłam tylu rekomendacji, niestety! Aczkolwiek ostatecznie doszłam do wniosku, iż zmiana była potrzebna. 

Duży plus za całkiem osobliwy finał. Spodziewałam się lukru, latających amorków i happy-endu, a tu, proszę. Możemy wyczekiwać następnej (następnych?) części. Biorąc pod uwagę fakt, że scenariusz, którym zajął się Netflix jest wzorowany na książkach, ciekawi mnie, jak zostanie poprowadzony serial — skoro już teraz tak odbiega od oryginalnego pomysłu. Niemniej jednak, mam nadzieję, iż popularność ekranizacji będzie miała wpływ na dalszy rozwój samej Caroline Kepnes. Ot, typ literatury, którą albo się lubi, albo nie cierpi. Lecz ja bronię autorki, gdyż doskonale sobie radzi jako twórczyni idealnych umilaczy wolnego czasu. A każdy chwilami ma ochotę odsapnąć, również od ciężkich pozycji.

Wycieram usta i biegnę dalej. Nie czuję mięśni ud, powieki zaczynają mi drgać, ale wreszcie docieram na miejsce. Brama jest otwarta — dzięki ci, Williamie Papova. Dom Axla Rose’a to potężne gmaszysko w stylu amerykańskim z hiszpańskimi wpływami. Rozglądam się i już wiem, dlaczego ta nieruchomość od lat nie może znaleźć nabywcy. Wygląda, jakby stoczono tu bitwę, jest nawet coś, co przypomina lej po wybuchu. Pośrodku patia przed wejściem rośnie idiotyczny kaktus. Wyobrażam sobie, jak w ostatniej chwili jakiś pizdowaty dekorator wnętrz wykopuje płytki dół i wsadza do niego kaktusa, tak jakby ta roślina miała odwrócić uwagę potencjalnych kupujących od niedokończonego ogrodu i reszty tej zastygłej w bezruchu porażki.

„Ukryte ciała” są udaną kontynuacją przygód szalonego zabójcy, umiejącego świetnie wyjaśnić powody swojego zachowania. Studium interesującego przypadku, momentami aż zbyt gloryfikowanego przez fanki serii, ale umówmy się, to wyłącznie sfera wyobraźni. Polecam osobom poszukującym rozrywki na dość porządnym poziomie. A ja zawsze będę wdzięczna Kepnes za zapoznanie mnie z „Franny i Zooey” Salingera, bo możliwe, że zupełnie ominęłabym tę cudowną publikację, gdyby nie „Ty”. Te nawiązania do różnych klasyków literatury były strzałem w dziesiątkę.


AUTORKA • CAROLINE KEPNES
TYTUŁ • „UKRYTE CIAŁA”
PRZEKŁAD • JACEK ŻUŁAWNIK
LICZBA STRON • 496
WYDAWNICTWO • W.A.B.
ISBN •  978-83-280-7146-9

EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO W.A.B. — DZIĘKUJĘ!


CZY CHCIELIBYŚCIE PRZECZYTAĆ INNE OPINIE DOTYCZĄCE KSIĄŻKI?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz