ANNA BICHALSKA • „KUFER TAJEMNIC”


Magdalena odkrywa na strychu zakurzony i zapomniany kufer.

W środku znajduje list od dawno zmarłej matki. Okazuje się, że kufer niegdyś należał do Stefanii — młodej kobiety, która zaginęła w 1937 roku i nigdy jej nie odnaleziono. O samej Stefanii nie wiadomo prawie nic. Kim tak naprawdę była tajemnicza kobieta?

Próbując odkryć tajemnicę zniknięcia Stefanii, Magdalena wyjeżdża z córeczką na wakacje do pobliskich Błękitnych Brzegów. Czy mimo wielu lat, które upłynęły, rzeczy z kufra pomogą jej natrafić na jakiś ślad?

Na odkrycie czeka też sekret jej matki. Zaginięcie Stefanii to bowiem tylko część o wiele bardziej skomplikowanej historii, a stary kufer skrywa wiele tajemnic.

____________________

Ja naprawdę staram się nie oceniać książek pod okładce, ale równocześnie muszę przyznać, że czasami jest to walka przegrana. Od zawsze nęci mnie wszystko, co można określić jako „retro” (ciekawostka — nienawidzę słowa „retro”, brrr). Oczywiście, właśnie z tego powodu moją uwagę zwróciła najnowsza powieść autorstwa Anny Bichalskiej. Wcześniej nie nadarzyła się okazja, po którąś z jej poprzednich publikacji, a wiem, że „Wzgórze niezapominajek” zebrało niezłe recenzje. I tak trafił do mnie „Kufer tajemnic”, luźno powiązany z innymi fabułami tej samej autorki, jednak proszę się nie martwić, jeśli są Wam obce. Zdążyłam doczytać, iż spokojnie można sięgnąć po premierowe dzieło, bez obaw o brak zrozumienia akcji. Całe szczęście, bo w tej powieści już dostatecznie wiele się dzieje, co jest równocześnie wadą oraz zaletą. Pędzimy przez parę pokoleń, więc warto przygotować sobie kilka kubków herbaty…

Magdalena, razem z mężem i córką, zamieszkuje w starym domu swojej babci. Korzystając z wolnej chwili postanawia posprzątać strych, a jak wiemy, strych to najlepsze miejsce do poszukiwania sekretów. Magda natrafia na kuferek, który zupełnie zmienia jej postrzeganie własnego życia. Znajduje w nim list od zmarłej matki, wyjaśniający, że kufer i jego zawartość należały do koleżanki prababci Heleny — Stefanii Sierockiej. Rzekomo więcej informacji mają ojciec Magdaleny z babcią Celiną. Nasz bohaterka wyrusza w podróż, w sensie dosłownym oraz czysto emocjonalnym. Kim była Stefania? Zaginęła dwa lata przed wybuchem wojny…

Otworzyła oczy i zdezorientowana rozglądała się po pokoju. Dopiero po chwili przypomniała sobie, gdzie jest. To jej pierwsza noc u państwa Nadwolskich. Kiedy Hela ją tu przyprowadziła, pod ten wielki piękny dom, Stefania z miejsca poczuła onieśmielenie. Na sztywnych nogach szła długą aleją w stronę drzwi wejściowych. Podczas rozmowy z panią Nadwolską prawie się nie odezwała, sparaliżowało ją z nerwów. Chyba za bardzo zależało jej na tym, żeby uciec od pani Iwanowej, a pani Nadwolska od razu wydała jej się dobrym człowiekiem, nie patrzyła na nią tak jak pani Iwanowa — jak na rzecz, którą można wykorzystać, użyć do tego czy owego. Nie, pani Nadwolska patrzyła na nią jak człowiek na człowieka. Stefania była jednak pewna, że przez swoje zachowanie nie dostanie tej pracy. A mimo wszystko tu była. Miała własny kąt, nawet własny pokoik, i to było więcej, niż marzyła.


Powstało już dużo podobnych powieści, jedne świetne, drugie gorsze, aczkolwiek tego typu idee, mimo lekkiej wtórności, potrafią oczarować. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy Stefanii, ten wątek jest, moim zdaniem, zdecydowanie najlepszy. Bardzo ekscytujący, wciągający. Dlatego muszę ponarzekać na zbyteczne rozwlekanie innych kwestii. Zabieg przedstawiania identycznego wydarzenia z dwóch lub więcej perspektyw zazwyczaj wychodzi dobrze, ale w tym przypadku trochę nudził. Gdyby pisać o danej sytuacji raz, wtedy książka byłaby cieńsza, owszem, lecz pozbawiona momentów, kiedy czytelnik czuje delikatne znużenie.

Zakończenie mnie zaskoczyło. To duży plus, bo niby domyślałam się rozwiązania, a ostatecznie stwierdziłam — nie wiedziałam wszystkiego. Losy Magdy i Stefanii mocno się łączą, jednak szukając wskazówek trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Jak wspominałam wcześniej, ta książka aż kipi od różnych zwrotów akcji, nagłych wydarzeń. Połączono kilka gatunków, bo znajdziemy romans, nieco sensacji, a nawet leciutkie elementy thrillera. Strasznie żałuję, że powtarzanie tych samych historii potrafi wybić z rytmu. Mam nadzieję, iż przy kolejnych publikacjach autorka już odejdzie od podobnych metod. Wówczas będę w pełni zadowolona. Bo opowieść o Stefanii serio mnie chwilami wzruszała, całkiem intensywnie.

„Kufer tajemnic” to propozycja dla osób, które nie boją się zagmatwanej fabuły, mają na nią i czas, i chęciom, a przede wszystkim dużo cierpliwości. Anna Bichalska jest pisarką utalentowaną, ale ciągle się rozwijającą. Jeśli umie wyciągać wnioski z błędów, to sądzę, że jej następne książki będą jeszcze lepsze. A niewątpliwie czuć, iż autorka czerpie dużą przyjemność z tworzenia. Po prostu musi uporządkować swoje pomysły, a posiada ich całkiem sporo!


AUTORKA • ANNA BICHALSKA
TYTUŁ • „KUFER TAJEMNIC”
LICZBA STRON • 448
WYDAWNICTWO • HARPERCOLLINS POLSKA
ISBN • 978-83-276-7634-4

EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO HARPERCOLLINS POLSKA — DZIĘKUJĘ!

1 komentarz: