JULIA BOYD • „WAKACJE W TRZECIEJ RZESZY”


Trzecia Rzesza kojarzy nam się przede wszystkim z wojną i milionami tragicznych historii. Jednak nawet tam świeciło słońce, a cudzoziemcy chętnie przyjeżdżali na urlopy lub w sprawach prywatnych. Czy naprawdę nie wiedzieli, co się dzieje wokół nich?

Podobnie jak setki tysięcy turystów przyjeżdżasz w 1938 roku do Niemiec. Na parkingu we Frankfurcie podchodzi do ciebie Żydówka i prosi, byś zabrał stąd jej nastoletnią córkę, bo tu nie przeżyje. Co robisz?

Życie codzienne w Trzeciej Rzeszy poznajemy oczami przyjezdnych turystów, pisarzy, studentów, biznesmenów, dyplomatów, sportowców, działaczy komunistycznych, celebrytów, naukowców, dziennikarzy, a także tureckiego sułtana i indyjskiego maharadży. To z ich relacji — często opublikowanych po raz pierwszy — brytyjska historyczka Julia Boyd tka obraz życia codziennego w Niemczech po roku 1918. Pokazuje, jak rodził się tam faszyzm, i zastanawia się, jak to możliwe, że miliony ludzi dały mu się uwieść, a przyjezdni tak długo przymykali oczy na to, co działo się w kraju, który «podbijał ich serca komfortem, życzliwością i dobrą ceną», jak głosiła reklama turystyczna z lata 1939 roku.


____________________

Książki historyczne są ciężkie, nie tylko ze względu na gabaryty. Zawierają w sobie mnóstwo przytłaczających emocji, dlatego lubię je dawkować. Później, po lekturze, najczęściej nie mogę przez pewien czas czytać nic innego, gdyż dużo refleksji krąży w mojej głowie. Podobnie sprawa ma się z „Wakacjami w Trzeciej Rzeszy”, autorstwa Julii Boyd — brytyjskiej historyczki, mieszkającej i tworzącej w Londynie. Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej pozycji, to natychmiast wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. A poprzeczkę postawiłam bardzo wysoko, ponieważ widzę powagę tematyki, jej złożoność, w wielu aspektach. Jednak już rozumiem, czemu Boyd uznawana jest za świetną pisarkę, z kompetencją podchodzącą do poruszanych przez siebie kwestii. „Wakacje w Trzeciej Rzeszy” pochłonęły mnie letnią porą bez reszty — do końca roku pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale czuję, że książka znajdzie się na liście tych najlepszych.

Opowieść nie dotyczy wyłącznie okresu wojny, co okazało się być doskonałym zabiegiem. Dzięki temu obserwujemy początki Hitlera, to, jak w ogóle doszedł do władzy, co na to wpłynęło. A wszystko podglądamy oczami obcokrajowców: wczasowiczów, lecz również dyplomatów, artystów lub studentów. Proszę sobie wyobrazić, iż nie widzieli w poglądach Hitlera niczego szczególnego. Antysemityzm? Owszem, aczkolwiek łatwo wytłumaczyć te zapędy, Adolfowi chodzi tylko o dobro kraju. Trzeba przymknąć oko, skoro mężczyzna posiada wszelkie możliwości, aby wyciągnąć Niemcy z kryzysu po pierwszej wojnie światowej. Tak, tego typu opinie były dość powszechne, a przybysze zachwycali się pięknymi miastami i nowoczesnymi autostradami.

Rok po krachu sir Horace odnotował, że ministrowie rządowi zaprzestali wydawania wielkich przyjęć, przestali też w nich uczestniczyć: «Nie stać ich na rewanż wobec cudzoziemców, a poza tym na pewno obawiają się reakcji urzędników, których pensje przycinają, na zdjęcia z wystawnych bankietów… uczty wydawane przez żydowskich bankierów, będące dotąd ważnym punktem w berlińskim kalendarzu, też nie odbędą się w tym roku. Przewiduję znaczną korzyść dla naszego układu trawiennego». 
Trudności stopniowo narastały. Spender zauważył, że każdej wizycie w berlińskich sklepach towarzyszą nagabywania żebraków. Wielu francuskich obserwatorów jednak nie kryło wątpliwości w przekonaniu, że Niemcy po raz kolejny zasłaniają się kryzysem gospodarczym, żeby nie płacić reparacji.

Całość napisano w bardzo przystępny sposób, bez skupiania się wyłącznie na suchych faktach. Widać, iż Julia Boyd włożyła mnóstwo pracy w stworzenie swojej publikacji, spędziła długie godziny na zbieraniu materiałów. Zadbała o każdy detal, ze szczegółami przedstawiając losy bohaterów, prawdziwych ludzi, relacjonujących różne wydarzenia z Trzeciej Rzeszy. Igrzyska Olimpijskie — organizowane tak, aby błyszczały perfekcjonizmem, prezentując światu Niemcy potężne, acz życzliwe, serdeczne, co okazało się dosłownym banialukiem, co ujawniły następne lata. Boyd równie frapująco przytoczyła odwiedziny czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy w swym kraju też zmagali się z uciskiem, jak Żydzi w nazistowskiej Rzeszy.

Sprawy obcego państwa nie do końca interesowały wycieczkowiczów. Przybywali, by spędzić dobrze czas, pobawić się, nawiązać wakacyjny romans, a najwyżej zachwycić architekturą i drogami bez wybojów. Czy można ich za to winić? Tutaj w grę wchodzą kwestie moralne, naprawdę skomplikowane. Ujęła mnie historia żydowskiej matki, która poprosiła angielskie małżeństwo o wywiezienie jej córki. Zgodzili się przyjąć dziewczynę. To nie były aż tak odosobnienie przypadki, nie każdy paradował z różowymi okularami na nosie, podziwiając tylko piękno krajobrazu. Wspomnienia chwytające za serce, przywracające wiarę w ludzi, przeszłych i teraźniejszych. Świetnie skonstruowana książka, nie mogę dostrzec w niej żadnych większych wad.

„Wakacje w Trzeciej Rzeszy” to wspaniałe uzupełnienie wielu publikacji historycznych, traktujące o frapującym aspekcie czasów przedwojennych i wojennych Niemiec. Twórczość Julii Boyd zasługuje na dużą uwagę, mam głęboką nadzieję, iż reszta jej książek już wkrótce ukaże się w Polsce. Składam ukłony, zachęcam do sięgnięcia po tę trudną, acz ważną pozycję.

Radość Mary Allen nie miała granic, kiedy Hitler zapewnił ją, że Göring nosi się z zamiarem zwerbowania stu policjantek do służby w Berlinie. Urzeczona spotkaniem, była przekonana, że Hitler to «serdeczny przyjaciel Anglii i brat krwi zwykłych, porządnych Europejczyków, bez względu na ich narodowość, którzy pragną w spokoju wykonywać swój zawód i żądają bezpieczeństwa dla swoich dzieci». Spotkanie z Göringiem kilka dni później było równie satysfakcjonujące, zwłaszcza że podzielał jej zdanie, iż każda przyszła nazistowska policjantka ma nosić mundur. Ich wspólna obsesja na tym punkcie znajdowała zgoła odmienny wyraz; podczas gdy Mary dzień w dzień nosiła ten sam surowy policyjny uniform (czasami z monoklem), Göring uwielbiał się przebierać i olśniewał coraz to innym mundurem.


AUTORKA • JULIA BOYD
TYTUŁ • „WAKACJE W TRZECIEJ RZESZY”
TŁUMACZENIE • MAGDALENA MOLTZAN-MAŁKOWSKA
LICZBA STRON • 464
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8169-120-8

EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO PRÓSZYŃSKI I S-KA — DZIĘKUJĘ!


2 komentarze: