Co się stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki zakocha się w księciu Walii?
Podczas wesela na brytyjskim dworze królewskim wybucha kłótnia. W jej wyniku książę Henry i Alex — syn prezydentki USA - lądują w torcie weselnym, co wywołuje kryzys dyplomatyczny między państwami. Żeby go zażegnać, PR-owcy wymyślają ustawkę: Henry i Alex mają spędzić razem jeden dzień, pokazując się mediom jako najlepsi przyjaciele. Nikt się nie spodziewa, że fałszywa, instagramowa przyjaźń przerodzi się w uczucie, które młodzi mężczyźni będą zmuszeni ukrywać przed całym światem. Jak długo dadzą radę udawać?
Powieść Red, White & Royal Blue była wydarzeniem roku w USA, gdzie pokochały ją miliony młodych czytelników i czytelniczek. Niezwykle wciągająca, zabawna i czuła, udowadnia, że prawdziwa miłość nie zawsze jest dyplomatyczna.
____________________
Zawsze mam pewien szczególny problem z bestsellerami. Z jednej strony, interesują mnie, jak większość literackiego światka. Z drugiej, boję się rozczarowania, bo wielokrotnie trafiałam na naprawdę przereklamowane powieści. Tym razem, postanowiłam zaryzykować i dać szansę debiutowi Casey McQuiston. Z czystej ciekawości przejrzałam zagraniczne recenzje. Przyznaję, nie spodziewałam się aż totalnej masy zachwytów. Dosłownie. Wówczas zaczęłam się zastanawiać, czy ta pozycja zostanie podobnie odebrana w Polsce, ze względu na różnice kulturowe. Ale widzę, że niepotrzebnie zapędzałam się w takie rozważania, bo również w naszym kraju „Red, White & Royal Blue” zaczyna święcić triumfy. A jakie są moje odczucia tuż po skończonej lekturze? Przede wszystkim, całość czyta się fenomenalnie szybko, co pozytywnie zaskakuje. Dobry znak. No, jednak to chyba za mało, aby oceniać? W porządku, zdradzam: ja też przepadłam w odmętach zauroczenia.
Alex próbuje sobie wyobrazić, jak wyglądają: książę i Pierwszy Syn, dwaj najbardziej pożądani młodzi mężczyźni w swoich krajach, ramię w ramię w drodze do baru. Jest to onieśmielające i ekscytujące zarazem, stanowią swego rodzaju bogatą, nietykalną fantazję. To właśnie widzą inni. Ale nikt nie ma pojęcia o Wielkiej Indyczej Katastrofie. O niej wiedzą tylko Alex i Henry.
Już po chwili pochłania ich tłum. Alex jest zaskoczony tym, jak bardzo cieszy go fizyczna obecność księcia obok niego. Ciągle na niego zerka. Przedstawia Henry’ego niektórym stażystom z Białego Domu i śmieje się, gdy ci oblewają się rumieńcem i zaczynają jąkać, podczas gdy książę ma przyjemnie neutralny wyraz twarzy — wcześniej Alex błędnie uważał to za oznakę lekceważenia, teraz jednak już wie, że chodzi o uważnie skrywane rozbawienie.
Cholera, nieustannie otaczają mnie książki opowiadające o płomiennym romansie pomiędzy kobietą a mężczyzną. A u Casey mamy ciekawą odmianę, ważną w ciągu ostatnich napiętych tygodni, gdy temat LGBTQ+ nie schodzi z ust oraz klawiatur. Dodatkowo, muszę wspomnieć, iż właśnie czerwiec jest miesiącem poświęconym temu zagadnieniu, więc macie kilka dni, by sięgnąć po powieść w ramach obchodów! I odprężenia, ponieważ fabuła wypada lekko, dowcipnie, i zdecydowanie nie prześmiewczo, co koniecznie podkreślam! Cieszę się, że autorka nie podeszła do kwestii homoseksualizmu oraz biseksualizmu w sposób dość stereotypowy, co często się zdarza, jeszcze pogłębiając poważny problem zrozumienia oraz edukowania.
Dosłowne lata temu czytałam „Dziewczynę Ameryki”. Czy ktoś z Was pamięta perypetie Samanthy Madison, która zakochała się w synu prezydenta Stanów Zjednoczonych? Jeśli tak, to pewnie pojmiecie moje rozrzewnienie spowodowane lekturą „Red, White & Royal Blue”. Przez momencik znowu poczułam się niczym tamta nastolatka, zaśmiewająca się z przygód Sam. Bo Henry i Alex sprawiają równie urocze wrażenie. Lecz napiszę o nich więcej za chwilę. Nie mogę oceniać stylu McQuiston, gdyż dotarły do mnie informacje o błędach w tłumaczeniu. Dlatego postaram się o oryginał.
To romantyczna książka, choć pełna dobrego smaku. Uwielbiam bohaterów, zwłaszcza Henry’ego, który finalnie nie bał się złamania konwenansów. Stale odczuwający ciężar oczekiwań, stawianych mu przez familię i jego kraj. A nawet bez fikcyjnej fabuły wiemy, jak egzystencja w rodzinie królewskiej może być trudne. Naturalnie, nie da się pominąć całej gamy postaci pobocznych, istotnych dla odpowiedniego poprowadzenia akcji. Zazdroszczę tych wszystkich wspierających przyjaciół. Czy mamy do czynienia z powieścią przeidealizowaną? Troszkę. Jednak chyba chciałabym żyć w podobnym świecie. Teraz łatwo zauważyć, jak wiele pracy jeszcze przed nami. Więc to śmiech przez łzy. Niby zabawna pozycja, a dobijająca. Cóż, do dzieła.
Alex obraca telefon i poduszkę, bo nad Waszyngtonem wchodzi już słońce. Zawsze chciał być człowiekiem, który pozostawi po sobie jakąś spuściznę. Henry bez wątpienia jest właśnie taką osobą. To trochę oszałamiające. Ale w porządku. Alex po prostu jest niewyspany.
Ostatecznie egzaminy mijają z o wiele mniejszą pompą, niż Alex się spodziewał. To po prostu tydzień prezentacji, zakuwania, przeciętna liczba zarwanych nocek — i po bólu. Dokładnie tak jak przez całe te studia. Nie miał takich doświadczeń jak inni, zawsze był odizolowany przez sławę i pouczenia ochrony. Nie miał stempla na czole w swoje dwudzieste pierwsze urodziny w The Tombs, nigdy też nie wskoczył do fontanny Dahlgren. Czasami ma wrażenie, że w ogóle nie chodził do Georgetown, tylko miał serię wykładów, które odbywały się akurat w tym samym obszarze geograficznym.
„Red, White & Royal Blue” to świetna propozycja dla osób lubiących publikacje dowcipne, po brzegi wypełnione cudownymi bohaterami i zwyczajnie fajnymi sytuacjami. Wiem, że sporo czytelników zakocha się w tej opowieści, a może nawet będzie to jedna z ich ulubionych? Casey McQuiston stworzyła książkę, która dużo znaczy dla mnóstwa ludzi. Literatura wybitna? Niekoniecznie. Aczkolwiek zdecydowanie potrzebna w naszym pokręconym świecie, gdzie widok dwóch mężczyzn idących za rękę kogoś obrzydza.
AUTORKA • CASEY MCQUISTON
TYTUŁ • „RED, WHITE & ROYAL BLUE”
PRZEKŁAD • EMILIA SKOWROŃSKA
LICZBA STRON • 476
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8169-308-0
EGZEMPLARZ RECENZYJNY UDOSTĘPNIŁO WYDAWNICTWO PRÓSZYŃSKI I S-KA — DZIĘKUJĘ!
CZY CHCIELIBYŚCIE PRZECZYTAĆ INNE OPINIE DOTYCZĄCE KSIĄŻKI?
Nie planowałam czytać tej książki, ale nabrałam na nią ochoty. 😊
OdpowiedzUsuńWarto dać jej szansę. :)
UsuńPewnie w normalnych okolicznościach nie zwróciłabym na nią uwagi, ale widzę mnóstwo pozytywnych opinii i coraz bardziej mnie do niej ciągnie :D
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucie! Zazwyczaj nie ufam zbyt wielu pozytywnym recenzjom (paradoks…), ale czasem warto się przemóc. :D
UsuńI ja polubiłam sie z Henrym! Zgadzam się całkowicie z Twoją opinią! Mam nadzieję, że jak najwięcej osób sięgnie po niej po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytałabym o dalszych losach bohaterów. :)
Usuń