MANULA KALICKA • „DZIEWCZYNA Z KABARETU”

Nieoczekiwane zdarzenia są w stanie przewrócić nasze dotychczasowe życie do góry nogami. Do tego stopnia, że z głębi wydobywają się emocje, które wcześniej nie miały prawa bytu…

Irenka Górecka jest młodą tancerką. Do pewnej pory życie upływało jej lekko i przyjemnie, aż nadeszła okropna wojna. Na dziewczynę spada lawina zmian i niebezpiecznych wydarzeń. Irka próbuje pomóc w przewozie bezcennego obrazu autorstwa Rembrandta. Niestety, profesor Kiersnowski i jego szofer giną w trakcie misji, a dziewczyna zostaje sama z dziełem sztuki. Po namyśle postanawia uciec za granicę, a po drodze spotyka żydowskiego chłopca, który stracił matkę. Irenka zajmuje się osieroconym dzieckiem i cofa do Warszawy, gdy plan wyjazdu nie dochodzi do skutku. Górecka musi chronić i podopiecznego, i obraz — obiema sprawami interesują się Niemcy. W tym czasie w Krakowie zostaje zamordowany pewien antykwariusz, który ma w posiadaniu niezwykle ważną książkę…

Zawsze fascynowały mnie książki, które poruszają tematykę wojny, ale od tej bardziej ludzkiej strony. Nie jestem fanką dat, paktów i suchych faktów. Za tym wszystkim kryją się ludzie, z krwi i kości. Osoby mające do przekazania coś konkretnego, choć najczęściej są to rzeczy ciężkie i smutne. Gdy tylko przeczytałam opis „Dziewczyny z kabaretu” wiedziałam, iż koniecznie muszę przeczytać tę pozycję. I przyznam — spodziewałam się przede wszystkim melancholii, a otrzymałam nieco dowcipu. I było to naprawdę przyjemne zaskoczenie. Oprócz fabuły wpływ na mój wybór miała też szata graficzna. Mamy dopiero styczeń, a już mogę stwierdzić, że ta okładka znajdzie się wśród najpiękniejszych, które widziałam w tym roku. Bardzo pasuje do tematyki, jest w moim stylu. Nie znam dziewczyny, która widnieje na zdjęciu, ale od samego początku bohaterka powieści ma dla mnie jej twarz.

Manula Kalicka napisała w posłowiu, że „chciała napisać książkę lekką”. W pewnym stopniu się to udało. „Dziewczynę z kabaretu” czyta się niesłychanie szybko i odczuwa ochotę na więcej. To chyba pierwsza powieść o wojnie, która sprawiła, że chichotałam. Uznajcie to za zaletę, naprawdę. Kalicka posiada spory talent, aby dodać do ciężkich tematów nutę humoru. Jej bohaterowie są nietuzinkowi, stworzeni w nienaganny sposób. Irenka została moją ulubienicą już od pierwszych stron. Oj, chciałabym móc spotkać ją w prawdziwym życiu! Żywiołowa, sympatyczna, odważna. A przy tym pełna empatii, choć nie chce się do tego przyznać. Kolejną postacią, która zasługuje na uwagę jest Leon. Nie będę o nim dużo pisać, bo nie chcę zdradzać za wiele fabuły, ale w takim mężczyźnie można się zakochać! Co przyznała sama autorka, więc zamierzona praca świetnie jej się udała.

„Wstała i zasunęła zasłony, nie wyglądając przez okno. Nie chciała widzieć. Nie chciała wiedzieć. O tym, co się stało na ulicy, ani się nie zająknęła. Nic nie powiedziała. Ani Antosi, ani tym bardziej Władziowi, bawiącemu się pod jej okiem w kuchni, której okna szczęśliwie wychodziły na podwórko kamienicy. Nie mogła.”

Styl pisania Manuli Kalickiej zasługuje na pochylenie się nad nim. Jest naprawdę przystępny, a równocześnie nieszablonowy. Znajdziemy tutaj sporo gwary, archaizmów, jednak nikt nie powinien mieć problemów, aby zrozumieć dane słowo. W razie czego pomocą służą przypisy. Ten zabieg bardzo mi się spodobał, bo nadał powieści realności. Szczególnie odzywki małego Gedalii przyprawiały mnie o śmiech. Z czułością wspominam uczynnego Tadka i emanującą matczynym ciepłem Antosię. To bohaterowie poboczni, ale wzbudzający tyle ciepłych uczuć, że muszę o nich wspomnieć.

Równocześnie muszę zapewnić, iż niektóre momenty wyciskają łzę. Wojna, mimo wszystko, jest trudna i nie da się tego ominąć. Autorka stworzyła oryginalny typ przedstawienia tematu, ale nie zabrakło tam wątku niesprawiedliwości i przemocy. Nie uznaję tego za wadę. Byłabym zniesmaczona, gdybym wiecznie parskała śmiechem. A tak otrzymałam pewną równowagę, która bardzo mi odpowiada. Kalicka naprawdę przyłożyła się do pracy. Byłam pewna, że ta kobieta żyła w czasach okupacji! Okazało się jednak, iż korzystała z notatek, pamiętników. Stąd pewnie taka zgodność z opowieściami moich dziadków.

Troszkę się wahałam, ale ostatecznie stwierdziłam, że „Dziewczyna z kabaretu” zasługuje na tak wysoką ocenę. Dlaczego? Gdyż poczułam się ostatecznie przekonana po częstsze sięganie po książki polskich autorów! Wcześniej nie słyszałam o Manuli Kalickiej, teraz chcę nadrobić wszystkie te powieści, które omijałam, bo wolałam zagraniczne pozycje. Polecam każdemu bez wyjątku, bo jestem pewna, że Irenka jest w stanie zauroczyć wszystkich.

„Panna Górecka polizała palec wskazujący i pociągnęła nim po oczku w swoich ostatnich jedwabnych pończoszkach. Zmarszczyła nosek. Może dalej nie pójdzie… Jakżeż ona żyć będzie bez jedwabnych pończoch? Zupełnie sobie tego nie wyobrażała. Ach! Wrzuciła z furią pod blachę kawałek drewna, którym zaczepiła o nieszczęsną pończochę, a potem załomotała fajerwerkami, zasuwając je nad ogniem. Powinna się przebrać po powrocie do domu, ale nie miała jakoś tego nawyku. Bałaganiara z niej.”

AUTOR • MANULA KALICKA
TYTUŁ • „DZIEWCZYNA Z KABARETU”
LICZBA STRON • 528
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8069-232-9

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.

32 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej książce! To chyba nie jest jakoś mój gust, ale mimo to zapowiada się ciekawie! :)

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/wroc-jesli-pamietaszopen-box.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, fabuła jest bardzo ciekawa. :) Zauroczyła mnie, podobnie jak ta okładka.

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę, ale czuję się bardzo zaciekawiona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka była wcześniej wydana pod innym tytułem, ta wersja bardziej mi się podoba. :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że ta książka powinna Cię zaciekawić. :)

      Usuń
  4. Lubię takie klimaty, coś prawdziwego, ale właśnie nie suche fakty. Chętnie przeczytam :)
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie irytują mnie książki, które mają do przekazania jedynie kilka dat. Dobrze, że rzadko na takie trafiam!

      Usuń
  5. Lubię tego typu powieści i podobnie, jak Ty nie jestem fanką historii, chociaż lubię ją w książka fabularnych, jako tło :) Przeczytałam już kilka recenzji tej książki i każda utwierdza mnie w tym, że powinnam ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest ciekawa, ale wówczas, gdy można dowiedzieć się rzeczy, które urealniają dane osoby. Jakieś wykresy, daty — to koszmar!

      Usuń
  6. Tematycznie książka bardzo mnie zachęca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Miałam podobnie, więc zdecydowałam się przeczytać i nie pożałowałam. :)

      Usuń
  7. Pierwszy raz widzę tę książkę na oczy, ale mnie w jakiś sposób zaintrygowała, więc na pewno będę się za nią rozglądać. Zaraz zapiszę sobie tytuł, żebym nie zapomniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka została wydana w tym miesiącu. Widziałam, że dość łatwo ją dostać, więc nie powinnaś mieć problemów z poszukaniem. :)

      Usuń
  8. O wojnie na wesoło? Czemu nie, po Parabellum nic już mnie nie zdziwi ☺ Totalnie mnie zachęciłaś, choć wcześniej nie miałam ochoty na tę powieść.
    Świetna recenzja, pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba! To bardzo dobra powieść. :)

      Usuń
  9. Nie słyszałam o tej książce! Ale wygląda na to, że trafia w mój gust ;)
    Zapraszam do mnie ;)
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle jestem na bakier z nowościami, ale tym razem nie mogłam się oprzeć. :)

      Usuń
  10. Chyba dzięki Tobie znalazłam książkę na posesyjne lenistwo :D Przekonałaś mnie!
    P.S. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to dobra pozycja na taki humor. Nie jest wymagająca, ale też daleko jej do kompletnej lekkości. Powinna Ci się spodoba. :)

      Usuń
  11. Jakoś nie jestem zainteresowana tą pozycją. Podziękuję za nią.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie rozumiem, jak można nie czytać polskich książek? ;P Kto lepiej niż Polak zna nasz język? To my najlepiej wiemy jak układać dla nas historie, tak, by słowa były odpowiednio dopasowane :D
    http://drewniany-most.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Jednak zniechęciłam się, gdy trafiałam na książki dość kiepsko skonstruowane pod względem fabuły. Ostatnio mam szczęście do dobrych powieści, więc liczę, że będzie tylko lepiej! :)

      Usuń
  13. I kolejna książka do listy, które chcę przeczytać. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam cię do LBA x
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam cię do mojego LBA: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-3.html
    Będzie mi miło jak odpowiesz na pytanka! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno książka wydaje się ciekawa. Sama też najbardziej lubię te historie z czasów wojennych, które mówią o ludzkiej codzienności. I to dość niesłychane, żeby książka o takiej tematyce budziła śmiech i łzy - naprawdę mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam zdziwiona! Tym bardziej uznaję pomysł za bardzo oryginalny. :)

      Usuń