Honor i męstwo są cechami niezwykle ważnymi w życiu. Należy o nie dbać i je pielęgnować. Czy łatwo to zrobić, gdy żyje się wśród intryg, krwawych bitew? Czy w szaleństwie wojny można znaleźć lojalnych przyjaciół?
Umiera król — zdarzenie tragiczne w skutkach. Vordan staje się miejscem ogarniętym przerażającą wojną, a wszystko kontroluje istny fanatyk. Człowiek niebezpieczny i pełen zwariowanego przekonania o swojej wyższości. Zły los chce odmienić żołnierz, Marcud D’Ivoire. Wydarzenia stają się coraz bardziej zagmatwane, gdy wszystkie mocarstwa stają do walki z Vordanem. Jednak generał Janus bet Vhalnich chce pokazać, że zwycięstwo jest możliwe. Na czele pułku stoi Winter Ihnerglass — i mierzy się ze swoimi słabościami. Podstępni kapłani prastarego zakonu liczą, iż ich umiejętności i magia zdołają przechytrzyć Janusa…
Mam tendencję do trafiania na cykle książek i zaczynania od środka. Tak było w tym przypadku, po raz kolejny. Django Wexler, autor kompletnie dla mnie nieznany. Lubię stawiać sobie wyzwania, więc postanowiłam zapoznać się z jego twórczością. Przyznaję, że poleciałam przede wszystkim na okładkę. Jest bardzo w moim stylu — ładne, pozbawione kiczu zdjęcie i tłoczone na srebrno litery. Książka pięknie prezentuje się na półce, choć rozmiary posiada dość spore. Gruba pozycja, więc nadaje się przede wszystkim do poczytania w wygodnym fotelu albo łóżku. Na rozpoczęcie przygody wybrałam deszczowy wieczór. Zaopatrzona w herbatę i koc zabrałam się za lekturę, nastawiona na świeże doświadczenia. Wcześniej nie spotkałam się z „flintlock fantasy”, nawet samo pojęcie jest czymś oryginalnym. Zabrzmiało na tyle ciekawie, że dostatecznie zachęcona podeszłam do całej sprawy optymistycznie. Odkrywanie sprawia frajdę!
Początki były naprawdę trudne. Sama fabuła „Ceny męstwa” mnie zaciekawiła, jednak musiałam kilka razy wracać do minionych stron. Zgłębienie się w konkrety, gdy nie zna się poprzednich wydarzeń jest dość trudne, ale rzadko się poddaję. Warto przebrnąć przez kłopotliwe sytuacje, bo każdy kolejny rozdział stawał się dla mnie coraz bardziej zrozumiały i klarowny. Książkę można sklasyfikować przede wszystkim jako fantasy, ale nadmieniam — czuć w tym naleciałości historyczne. Czasem odnosiłam wrażenie, że czytam o rewolucjach i bitwach, które naprawdę się wydarzyły. Nie wiem, czy Django Wexler jest pasjonatem historii. Mimo tego sądzę, że to zamierzony zabieg.
Do doliny Velt przyszła jesień i równa szachownica pól i sadów po obu stronach drogi z bezkresnej zieleni zmieniła się w bardziej rdzawą paletę. Tu i ówdzie poletko późnego zboża jeszcze żółto lśniło w słońcu, lecz większość plonów już zebrano i zaoraną ziemię pozostawiono w skinach lub obsiano oziminą. Ciemny brąz nagiej ziemi przerywały drzewa owocowe: jabłonie, grusze i wiśnie, których liście zmieniły się w mieszaninę czerwieni i złota.
Styl autora jest przede wszystkim obrazowy. Widać przyłożenie się nie tylko do przedstawienia otoczenia, ale też emocji bohaterów. Czytelnik bierze aktywny udział w wydarzeniach, można poczuć się ich częścią. Równocześnie mamy dostęp do całej gamy intryg i knowań. Dużo polityki, czystej wojny. Wszystko okraszono magią, choć ten wątek jest, według mnie, tylko interesującym dodatkiem. Jak wspomniałam wcześniej, mimo otoczki fantastyki widzę w „Cenie męstwa” dużo prawdy. I zachwycam możliwością obserwowania całej akcji oczami jednego z żołnierzy. Początki nie należą do łatwych — a jak miło w końcu wgryźć się w książkę.
Bohaterowie są charakterystyczni. Największą uwagę poświęciłam Winter Ihernglass, kobiecie silnej, bezkompromisowej. Przebiera się za mężczyznę, aby nikt jej nie zarzucił jakiejkolwiek słabości na froncie. Żyje z wewnętrznym konfliktem, gdy zdaje sobie sprawę z faktu, że musi poprowadzić swoich przyjaciół. Ona, będąca dowódcą. I potrzebująca rozdzielenia wszystkich spraw. Winter zasługuje na pochylenie się nad jej osobą — fascynująca. Książka może wydawać się przydługa, dlatego radzę, abyście podeszli do niej spokojnie i z zapasem wolnego czasu. Zwłaszcza, że to już trzecia część! A w planach są kolejne dwie. Idealna pozycja dla tych, którzy lubią fabułę rozłożoną na tysiące stron. Świetne zapełnienie wieczorów.
Poczuła przeszywający ból i gwałtownie wróciła do swego fizycznego ciała. Staruch wbił dwa pazury w jej ramię i drugą szponiastą dłonią sięgał ku jej twarzy. Winter puściła Penitenta, czując, jak demony rozdzielają się, a głód i rozczarowanie Wszystkożercy uderzyły ją jak pięścią w brzuch. Upadła na podłogę, ale staruch nie rzucił się na nią, tylko odskoczył, odciągając swego wciąż bezsilnego kompana.
AUTOR • DJANGO WEXLER
TYTUŁ • „CENA MĘSTWA”
LICZBA STRON • 320
WYDAWNICTWO • REBIS
ISBN • 978-83-7818-729-5
Niekoniecznie jestem zainteresowana, okropnie nie lubię zapuszczać się w kolejne części serii nie zaczynając od pierwszego tomu. No nic, na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńJa mam takie „szczęście”, że o wszystkim dowiaduję się po fakcie. :D I lubię dokończyć książkę, gdy ją zaczynam, więc daję szansę cyklom zaczynanym od środka.
UsuńPomimo, że wydaje się być całkiem ciekawa, to nie jestem przekonana czy to mój typ książek i czy wytrwałabym :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Dopiero niedawno zaczęłam przekonywać się do pewnych gatunków. :)
UsuńNie do końca dla mnie, choć lubię czasem czytać grube historie które zajmują sporo czasu. Jesli jednak magia nie dominuje, to nie mowie nie;)Zgodzę się co do okładki - też mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńKsiążka fenomenalnie prezentuje się na półce. :)
UsuńOkładka jest piękna:) twoja recenzja tak bardzo mnie zachęciła! Muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Nowa recenzja:)
Daj znać, gdy przeczytasz! :)
UsuńChętnie po nią sięgnę, jednak zdecydowanie musiałabym zacząć od pierwszego tomu, ale już odnotowałam ją na swojej liście książek długodystansowców. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamierzam sięgnąć po poprzednie tomy, wówczas jeszcze raz wrócę do tego. :)
UsuńMasz rację, zgłębienie się w konkrety, gdy nie zna się poprzednich wydarzeń jest naprawdę trudne, dlatego podziwiam Cię, że się nie poddałaś, bo ja jednak nie dałabym rady.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama się sobie dziwię. :D Jednak da się połączyć fakty, choć początki są trudne.
UsuńWydaje mi się, że nie dałabym rady przebrnąć przez tę powieść, dlatego podziwiam :D
OdpowiedzUsuńWarto było przebrnąć przez pierwsze rozdziały, później akcja tylko się rozkręca. :D
UsuńO, a więc nie jestem jedyną osobą, która zaczyna serie od środka :D
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Dobrze, że jest nas więcej! :D
UsuńNie zainteresował mnie ten tytuł, więc nie będę na siłę jej szukała.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne przypadną Ci do gustu. :)
UsuńTeż zdarza mi się czytać serie wydawnicze od środka. ;) A książka "Cena męstwa" mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio zdarza się to nagminnie. :D
UsuńDziś mam jakieś szczęście trafiania na genialne recenzje genialnych książek, które trafiają na moją listę must read no xd strasznie mi ją dziś powiększa ogarnianie blogów, ale na Cenę męstwa skuszę się na pewno <3 tylko... muszę zacząć od innego tytułu tak? :D jak mówisz, że to środek... :D
OdpowiedzUsuńTak, ta książka ma poprzedniczkę. :)
UsuńKsiążki raczej nie przeczytam, nie jest to mój klimat, ale Winter Ihernglass zdaje się być bardzo ciekawą postacią :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakie bohaterki uwielbiam! :)
UsuńNiestety, nie jest to gatunek jaki ja lubię, więc raczej ją sobie odpuszczę, Tak czy inaczej, okładka bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
momentofdreamsheart.blogspot.com
To prawda, jest bardzo ładna. :)
UsuńSeria niestety do mnie nie przemawia, ale wspomne o niej koleżance ktora lubi takie klimaty ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie jej do gustu. :)
UsuńNiestety, nie mogę klimaty ale może kiedyś czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://problemymugoli.blogspot.com
Jeśli kiedyś najdzie Cię chęć na tę książkę, to czekam na Twoją opinię. :)
Usuń