Zazwyczaj przyjaciele pragną spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. Tak się do siebie przyzwyczajają, że robi się nudno, gdy jedno ma inne plany. Jak wykorzystać żmudnie wlekący czas, jeśli nie ma ulubionej osoby obok? Wtedy wpadają do głowy szalone pomysły!
Oto mrówkojad i orzesznica. Zwierzątka są ze sobą mocne zaprzyjaźnione i uwielbiają swoje towarzystwo. Pewnego dnia orzesznica wybiera się na kurs ze Stellanem, kretem. Niestety, mrówkojad nie umie tego znieść, czuje ogromne osamotnienie. Dlaczego orzesznica nie mogła z nim zostać i zjeść razem podwieczorku? Mrówkojad siedzi ze swoim pluszakiem o arystokratycznym imieniu Karol Gustaw, czeka, czeka, aż wpada mu do głowy klawa idea! Już wie, co może zrobić, aby sprawić przyjaciółce niespodziankę, a przy okazji zabić czas…
Książki dla dzieci zwykle dzielą się na dwie kategorie. Mamy takie, które są czysto przyjemne i te posiadające morał z otoczką dowcipu. Przyznam, że chętnie wyszukuję te drugie (świetny materiał na prezent). Do moich rąk ostatnio trafiła powieść autorstwa Lotty Olsson. Za ilustracje odpowiedzialna jest Maria Nilsson Thore, a to moja druga ulubiona część tego typu wydawnictw. Od początku zachwyciłam się wydaniem! Tworzy wspaniałą kolekcję z innymi pozycjami opowiadającymi o tych samych bohaterach. Cudownie prezentuje się na półce i kusi, aby dokupować resztę. A jak z treścią? Liczyłam, iż postawię wysoko poprzeczkę, podeszłam do całości krytycznie, ale nie umiem znaleźć żadnych konkretnych wad! To książka skierowana do trzylatków i stwierdzam, że cudownie sprawdza się w te ciepłe dni, gdy można poczytać z maluchem na kocyku. I przemyca sporo prawd życiowych, co jest bardzo ważne.
Książki dla dzieci zwykle dzielą się na dwie kategorie. Mamy takie, które są czysto przyjemne i te posiadające morał z otoczką dowcipu. Przyznam, że chętnie wyszukuję te drugie (świetny materiał na prezent). Do moich rąk ostatnio trafiła powieść autorstwa Lotty Olsson. Za ilustracje odpowiedzialna jest Maria Nilsson Thore, a to moja druga ulubiona część tego typu wydawnictw. Od początku zachwyciłam się wydaniem! Tworzy wspaniałą kolekcję z innymi pozycjami opowiadającymi o tych samych bohaterach. Cudownie prezentuje się na półce i kusi, aby dokupować resztę. A jak z treścią? Liczyłam, iż postawię wysoko poprzeczkę, podeszłam do całości krytycznie, ale nie umiem znaleźć żadnych konkretnych wad! To książka skierowana do trzylatków i stwierdzam, że cudownie sprawdza się w te ciepłe dni, gdy można poczytać z maluchem na kocyku. I przemyca sporo prawd życiowych, co jest bardzo ważne.
Zacznijmy od ilustracji. Są estetyczne, miłe dla oka. W przyjemny sposób pokazują to, co dzieje się w tekście. Oczywiście, zajmują ogromną ilość książki, a to dla mnie plus. Nie ma pustych miejsc, całość to naprawdę ciekawa kompozycja. Ciepłe barwy, nie zauważyłam żadnych przerażających postaci, które pamiętam z niektórych pozycji wydanych jakieś dwadzieścia-trzydzieści lat temu. Samo przeglądanie obrazków to świetna zabawa, rozwijająca wyobraźnię, zajmująca. Sam wybór bohaterów trafia w dziesiątkę, bo ile można czytać o kotkach i pieskach? Wyznam, że niewiele wiedziałam o orzesznicy! Dlatego musiałam uzupełnić wiedzę, aby w razie czego móc odpowiedzieć na pytania. Proszę, nawet dorośli mogą poszerzyć informacje za pomocą książeczek dla dzieci.
Łzy płynęły strumieniami po włochatych policzkach mrówkojada i miały smak żalu, soli, ale i satysfakcji, a mrówkojad musiał sobie od czasu do czasu robić przerwę, żeby obetrzeć swój długi nos, a potem znów zabierał się za siekanie. Siekał i płakał. Siekając cebulę, nie omieszkał oczywiście rozmyślać o różnych smutnych rzeczach, nad którymi dobrze się płacze: o przyjaciołach, którzy odchodzą, o królikach, które umierają, o lesie, które się kończy, i o cieście zamkniętym w spiżarce.
Lotta Olsson pisze w sposób przystępny dla dziecka, ale pozbawiony przesadnych słodzeń, ciągłych zdrobnień. To pełnowartościowa lektura idealna dla małego człowieka, dostosowana do jego potrzeb. Wydaje mi się, że może poszerzyć zasób słownictwa, przy okazji bawiąc. W połączeniu z szatą graficzną daje fantastyczny efekt. Działa na zmysły, a to zajmująca historia. Orzesznica i mrówkojad tworzą zgraną parę, aż ma się ochotę na poznanie ich dalszych przygód. Wzruszają, śmieszą, oto materiał na kochanych przyjaciół dla najmłodszych — trudno o lepszy!
„Sam w domu” uczy, że płacz nie jest powodem do wstydu i czasami zdrowo jest wylać trochę łez. Gdy bliska osoba znika na chwilę do swoich zajęć nie oznacza skazania na samotność, automatycznego rozpadu przyjaźni. Postać mrówkojada uświadamia, iż nie warto pogrążać się w smutku, można wymyślić coś miłego i zadbać o kumpla. Po co tylko się gniewać? Takie książeczki dają sporo do myślenia, po lekturze można jeszcze chwilę posiedzieć z maluchem, podyskutować o zachowaniu bohaterów. To dodatkowo łączy i uatrakcyjnia czas spędzony na wspólnym czytaniu. Później, idąc śladem mrówkojada, przyjemnie jest ugotować wspólnie obiad. Czyżby zupę cebulową, jak on?
Jeśli szukacie dla dzieci książek mądrych, ale nie wydumanych, to „Sam w domu” będzie świetnym zapoznaniem z uroczymi postaciami, które zdecydowanie podbiją serca! Takie pozycje zdecydowanie uatrakcyjniają rynek. Dobrze, że istnieją!
Zupa cebulowa była rzeczywiście jednym z niewielu dań, które mrówkojad potrafił zrobić, i nawet jeśli nie znano jej jeszcze na całym świecie, ani właściwie nigdzie jej jeszcze nie znano, to z pewnością była smaczna. Poza tym, żeby ją ugotować, potrzebna była cebula, więc świetnie się po prostu wszystko składało.
AUTOR • LOTTA OLSSON
TYTUŁ • „SAM W DOMU”
LICZBA STRON • 36
WYDAWNICTWO • ZAKAMARKI
Kochana książeczka, idealna na prezent :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobre określenie. Bohaterowie są pocieszni!
UsuńMy już z książeczek dla 3latkow wyroslysmy (trochę szkoda;p), ale na prezent chętnie skorzystam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCzasami żałuję, że dwadzieścia lat temu nie było takich książeczek! Choć Andersena nic nie zastąpi. :)
UsuńTo idealna książka dla mojej młodszej córki!
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardzo ucieszy się z prezentu. :)
Usuń