OPRACOWANIE ZBIOROWE • „SPOTLIGHT. ZDRADA”


Każdy był dzieckiem, nastolatkiem. I wówczas można mieć problemy, często naprawdę poważne. Wówczas pojawia się chęć zrozumienia, poszukania autorytetu. Jak okrutna staje się rzeczywistość, gdy osoba, która miała pomóc sprawia, że wszystko jest koszmarem?


Grupa dziennikarzy z „Boston Globe” zajmuje się śledztwem dotyczącym wyjątkowo okrutnej sprawy — molestowania dzieci przez księży. W ciągu zbierania materiałów Walter Robinson, Michael Rezendes, Matt Carroll i Sacha Pfeiffer natrafiają na historie mrożące krew w żyłach. Początkowo wszystko skupia się na postaci John Geoghana, który w wielu parafiach dopuszczał się karygodnych czynów. Czynów skutecznie zamiatanych pod dywan przez kardynała Bernarda Francisa Lawa. Dziennikarze odkrywają, że nie jest to odosobniony przypadek. Jest ich o wiele więcej, nie tylko w Bostonie, ale także w innych miastach. Również tych znajdujących się poza Stanami Zjednoczonymi…

W ciągu ostatnich miesięcy triumfy święci film pod tytułem „Spotlight”. Zdobywa wszystkie najważniejsze nagrody i wzbudza dyskusje, często okraszone kontrowersją. Niestety, jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, więc przewrotnie zaczęłam od książki. Sporo czytałam o całej sprawie, toczącej się wokół pedofilii wśród księży. Temat delikatny, jednak potrzebny. Bardzo liczyłam na pozycję merytoryczną, pozbawioną jadu i żerowania na krzywdzie, w otoczce fałszywej empatii. Dobrze, że twórcy tego uniknęli, inaczej do tej pory musiałabym przeklinać. Chciałam czegoś konkretnego — i otrzymałam. To lektura dość ciężka, sama rozłożyłam ją na kilka wieczorów, bo mimo ciekawości trudno byłoby przełknąć wszystko na jeden raz. Takie zagadnienia wymagają skupienia. Również obiektywizmu, choć to naprawdę trudne. Trzeba pamiętać, iż rzeczywistość nie jest tylko czarna i biała, choć poszukiwanie szarości potrafi zmęczyć. Bez względu na stronę. Pytanie — czy jakakolwiek strona istnieje, gdy mamy do czynienia z czystą tragedią?

Z każdą stroną czułam narastającą złość. Zeznania ofiar wprawiają w zdumienie, obrzydzenie. Jak można robić takie rzeczy drugiemu człowiekowi? Całe rodziny wspominały, że widziały w księżach przyjaciół, ojcowie i matki byli zadowoleni z uwagi poświęcanej ich dzieciom. Liczyli na na ciekawe rozmowy z mądrym człowiekiem, swoiste wychowanie. To było w jakiś sposób nobilitujące, a skrzywdzeni przez całe lata milczeli borykając się z problemami natury emocjonalnej. W tym czasie Geoghan i inni dalej bezkarnie kontynuowali proceder, żyjąc spokojnie ochraniani przez parasol stworzony przez swoich zwierzchników. Tylko w tajemnicy płacono odszkodowania, aby zamykać usta i uniknąć skandalu. Skandalu, który i tak musiał nadejść.

Geoghan działał według sprawdzonego schematu: sympatyczny ksiądz najpierw zaprzyjaźniał się z religijnymi matkami, które borykały się z problemami życiowymi. Wśród niech znalazła się matka McSorleya. Następnie ksiądz oferował pomoc, którą rodziny przyjmowały z wdzięcznością i bez podejrzeń — często było to zabieranie dzieci na lody albo wspólna modlitwa przed snem. Dla wielu rodzin w takiej sytuacji pomoc ze strony księża była uważana za Boże błogosławieństwo.

Jak wspominałam, spodobał mi się styl opisania każdej sytuacji. Nie ma wydźwięku wkładającego każdego księdza do tego samego worka, nie ma na celu obrażania katolików. Konkretnie przedstawiono fakty, bulwersujące, ale poparte dowodami. Momentami ciężko było mi uwierzyć w te okropieństwa. Pojawiła się we mnie cała gama emocji, choć gniew przeważał. Przez tyle lat maltretowania dzieci w białych rękawiczkach zwyrodnialcy (nie bójmy się użyć tego słowa) otrzymywali nagrody, wysokie pensje, wyjeżdżali na wakacje. Ich tłumaczenia bywały zabawne, w taki gorzki sposób.

W środku książki znajdziemy także zdjęcia. Trochę mnie uderzyły, bo Ci ludzie wyglądają na nich naprawdę sympatycznie. Wzbudzają zaufanie, dobrze im patrzy z oczu. Pomyśleć tylko, że ukrywali potworne tajemnice, perfidnie ukazując naturę pozornie czułą. Czy pieniądze mogły zrekompensować ofiarom strach, który przeszły? Tak, wielu trauma nadal towarzyszy. Całe dekady pełne powracających koszmarów. Autorzy próbowali również szukać przyczyn takich zachowań wśród księży, co znajdziemy w publikacji. Całość skonstruowano naprawdę rzetelnie, językiem konkretnym. Brak przerostu formy nad treścią, co mogłoby popsuć odbiór lektury. Nie dziwię się, że ekranizacja reportażu okazała się sukcesem, bo to kwintesencja wspaniałego dziennikarstwa. Obiektywnego, godnego wszelkiej uwagi.

Pozycja świetna, podczas czytania może pojawić się kilka łez. Przygotujcie się na brutalnie zderzenie. Wiele słów będzie za Wami chodziło przez kolejne dni, ale warto sięgnąć po książkę na tyle złożoną, że pozostającą w głowie chyba na zawsze.

Nie ma magicznej sztuczki umożliwiającej życie w celibacie. Nauczyciele w seminariach nie zaprzeczają, że księża mają odczucia seksualne, ale zachęcają ich, aby nie stawiali się w sytuacjach, które je nasilają. Doradzają księżom, aby modlili się o siłę. A oni często porównują się do ludzi w małżeństwie, od których Kościół wymaga. aby nie uprawiali seksu z innymi osobami niż ich mąż lub żona, oraz do osób samotnych, które, jak naucza Kościół, nie powinny w ogóle uprawiać seksu.

AUTOR • 
OPRACOWANIE ZBIOROWE
TYTUŁ • „SPOTLIGHT. ZDRADA”
LICZBA STRON • 432
WYDAWNICTWO • HARPER COLLINS
ISBN • 978-832-762-143-6

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU HARPER COLLINS ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.



12 komentarzy:

  1. Myślę, że kiedyś tam, gdy odkopię się ze swoich stosów, sięgnę właśnie po tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To odkopywanie też ostatnio zajmuje mi dużo czasu!

      Usuń
  2. film mi się podobał, mimo, że wzbudził podobne emocje jak w Tobie książka. mam ją w planach. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam w weekend obejrzeć film. Myślę, że jest bardzo emocjonujący i mi się spodoba. :)

      Usuń
  3. Temat tej pozycji jest dość specyficzny i z tego co widzę, może wywołać różne emocje. Mimo tego, bardzo chce ją przeczytać i mam nadzieję, że wkrótce mi się to uda :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to temat, który potrzebuje odpowiedniego nastroju. Inaczej można popaść w prawdziwe przygnębienie, dość permanentne.

      Usuń
  4. Zdjęcia potrafią wprowadzić w błąd i widać, że tu jest podobnie. Jestem tej pozycji ciekawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że dość często daję się zwieść miłym dla oka obliczom!

      Usuń
  5. Książka skupia się na księżach i ofiarach, film obejrzalam i jest on od strony dziennikarskiego śledztwa. Idealnie się uzupełniają i dzięki różnym podejściom do tematu poznajemy go lepiej. Trudna to była lektura, ale trzeba o tym czytać, nie można udawać, że temat nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czułam, że film może być świetnym uzupełnieniem lektury. Zamierzam go prędko obejrzeć, bo bardzo mnie ciekawi drugie spojrzenie na sprawę. :)

      Usuń
  6. Film obejrzałam z wielkim zainteresowaniem, jak tylko będę miała okazję, chętnie sięgnę i po książkę. :)

    OdpowiedzUsuń