Lato praktycznie za pasem, pogoda zaczyna naprawdę dopisywać, aż chciałoby się coś zmienić. Może nawyki żywieniowe? Ale tylko wtedy, gdy nie nazywamy ich paskudnie „dietą”. Inaczej od razu czuć posmak katorżniczych ćwiczeń i głodówek!
Masz ochotę na nabranie zdrowego podejścia do swojego ciała? W takim razie koniecznie musisz sięgnąć po tę pozycję. Anna Gruszczyńska z radością pokaże, że można zrzucić kilka zbędnych kilogramów, a równocześnie nie trzeba wylewać siódmych potów, płakać w poduszkę ze zmęczenia i odmawiać sobie wszelkich posiłków. Wystarczą cztery tygodnie, aby zmienić spojrzenie na wiele kwestii, spojrzeć pozytywnie, a co najważniejsze — nie poddawać się!
Raczej nie sięgam po poradniki, szczególnie te poświęcone odchudzaniu. Jednak staram się poszerzać horyzonty, poznawać różne style i tematy. Kilka razy natknęłam się na książki aż ociekające dziwnymi opiniami, namawiające na równie dziwne zachowania. Dlatego dość sceptycznie podchodzę do wszelkich „pomocników”, licząc na niemiłe wywyższanie i pozjadanie wszystkich rozumów. „To nie jest dieta” już od początku idzie pod prąd, sprawiając wrażenie tworu dowcipnego, bez napuszenia. Sam tytuł to coś ciekawego, naprawdę może zainteresować. Okładka utrzymana w pozytywnie nastrajających kolorach, zabawne stworki, które również znajdziemy w środku — bardzo fajna oprawa. Zachęcająca do podjęcia wyzwania, choćby dla samego spróbowania i zmierzenia się ze swoimi słabościami. Uwaga, przy okazji możemy uszczknąć naprawdę sporo wiedzy z zakresu biologii, a nawet historii! Brzmi specyficznie? Prawda. Sama się zdziwiłam, a jednak coś wyniosłam z wykonywania zadań, które podsunęła autorka.
Masz ochotę na nabranie zdrowego podejścia do swojego ciała? W takim razie koniecznie musisz sięgnąć po tę pozycję. Anna Gruszczyńska z radością pokaże, że można zrzucić kilka zbędnych kilogramów, a równocześnie nie trzeba wylewać siódmych potów, płakać w poduszkę ze zmęczenia i odmawiać sobie wszelkich posiłków. Wystarczą cztery tygodnie, aby zmienić spojrzenie na wiele kwestii, spojrzeć pozytywnie, a co najważniejsze — nie poddawać się!
Raczej nie sięgam po poradniki, szczególnie te poświęcone odchudzaniu. Jednak staram się poszerzać horyzonty, poznawać różne style i tematy. Kilka razy natknęłam się na książki aż ociekające dziwnymi opiniami, namawiające na równie dziwne zachowania. Dlatego dość sceptycznie podchodzę do wszelkich „pomocników”, licząc na niemiłe wywyższanie i pozjadanie wszystkich rozumów. „To nie jest dieta” już od początku idzie pod prąd, sprawiając wrażenie tworu dowcipnego, bez napuszenia. Sam tytuł to coś ciekawego, naprawdę może zainteresować. Okładka utrzymana w pozytywnie nastrajających kolorach, zabawne stworki, które również znajdziemy w środku — bardzo fajna oprawa. Zachęcająca do podjęcia wyzwania, choćby dla samego spróbowania i zmierzenia się ze swoimi słabościami. Uwaga, przy okazji możemy uszczknąć naprawdę sporo wiedzy z zakresu biologii, a nawet historii! Brzmi specyficznie? Prawda. Sama się zdziwiłam, a jednak coś wyniosłam z wykonywania zadań, które podsunęła autorka.
Anna Gruszczyńska zmagała się z bulimią, depresją. W pewnym momencie życia założyła bloga, który dla wielu osób stał się źródłem inspiracji i siły do pokonania choroby. Przeczytałam kilka wpisów — to bardzo ciepły człowiek, z mądrym podejściem do wielu spraw, aż chciałoby się jej mówić po prostu po imieniu. I podobne odczucie towarzyszy w czasie zmagań z poradnikiem. Swojski, mogący trafić do różnych rodzajów kobiet — bo każda z nas jest inna, co innego do niej trafia. Umiar, postaranie się o jak największy obiektywizm, mogą stać się kluczami do dobrego samopoczucia i radości z drogi do sukcesu. Bo właśnie ta droga jest istotna, a dopiero potem dopięcie ostatecznego celu.
Ilustracje Agaty Jakuszko zdecydowanie cieszą oko! Są świetnym uzupełnieniem treści, na którą składają się (między innymi) różne zadania. Przykład? Przeanalizowanie etykiety. Te wszystkie chemiczne nazwy bywają zawiłe. Albo stworzenie własnej trasy do biegu i jej pokonanie. Za wykonanie każdej misji możemy przyznać sobie punkty. Na końcu przygody (a raczej początku) sumujemy je, wynikiem możemy podzielić się w mediach społecznościowych. Czeka też niespodzianka, którą jest dyplom. Wypisujemy go, wycinamy i wieszamy, podziwiając to, ile już przeszłyśmy. Trafiony pomysł! Budujący, serio podnoszący na duchu.
Przyznam, że życzyłabym sobie więcej słowa pisanego, ale też rozumiem koncepcję i pomysł na wykonanie. Na ten moment posiłkuję się blogiem Anny. Zarówno on, jak i poradnik pokazuje, iż wszystko zaczyna się w głowie. Na tym polega świeżość tej pozycji. Oś to zrzucenie zbędnych kilogramów, owszem. Jednak ogrom miejsca poświęcono zmianom w myśleniu, poprawie samopoczucia. Nabraniu pewności siebie. Czy da się być optymistycznie nastawionym przez trzydzieści dni? Chyba tak, bo słowa skierowane do czytelnika przez Gruszczyńską motywują. Czym jest perfekcja? To stopniowe pracowanie nad wadami, dojście do takiego etapu, gdy jemy zdrowo oraz smacznie. Trudne? Tak, ale wykonalne!
Szukacie prezentu dla przyjaciółki lub siostry? „To nie jest dieta” idealnie do tego się nada. Przy okazji pobiegnijcie po własny egzemplarz, praca w parze zawsze owocuje świetnym humorem, a co najważniejsze — wsparciem. Anna Gruszczyńska także trzyma za Was kciuki!
Ilustracje Agaty Jakuszko zdecydowanie cieszą oko! Są świetnym uzupełnieniem treści, na którą składają się (między innymi) różne zadania. Przykład? Przeanalizowanie etykiety. Te wszystkie chemiczne nazwy bywają zawiłe. Albo stworzenie własnej trasy do biegu i jej pokonanie. Za wykonanie każdej misji możemy przyznać sobie punkty. Na końcu przygody (a raczej początku) sumujemy je, wynikiem możemy podzielić się w mediach społecznościowych. Czeka też niespodzianka, którą jest dyplom. Wypisujemy go, wycinamy i wieszamy, podziwiając to, ile już przeszłyśmy. Trafiony pomysł! Budujący, serio podnoszący na duchu.
Przyznam, że życzyłabym sobie więcej słowa pisanego, ale też rozumiem koncepcję i pomysł na wykonanie. Na ten moment posiłkuję się blogiem Anny. Zarówno on, jak i poradnik pokazuje, iż wszystko zaczyna się w głowie. Na tym polega świeżość tej pozycji. Oś to zrzucenie zbędnych kilogramów, owszem. Jednak ogrom miejsca poświęcono zmianom w myśleniu, poprawie samopoczucia. Nabraniu pewności siebie. Czy da się być optymistycznie nastawionym przez trzydzieści dni? Chyba tak, bo słowa skierowane do czytelnika przez Gruszczyńską motywują. Czym jest perfekcja? To stopniowe pracowanie nad wadami, dojście do takiego etapu, gdy jemy zdrowo oraz smacznie. Trudne? Tak, ale wykonalne!
Szukacie prezentu dla przyjaciółki lub siostry? „To nie jest dieta” idealnie do tego się nada. Przy okazji pobiegnijcie po własny egzemplarz, praca w parze zawsze owocuje świetnym humorem, a co najważniejsze — wsparciem. Anna Gruszczyńska także trzyma za Was kciuki!
AUTOR • ANNA GRUSZCZYŃSKA
Nie przepadam za poradnikami dietowymi, choć czasem zdarza mi się jakiś przeglądnąć. Tak na początek przyjrzę się blogowi jaki prowadzi autorka Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBlog jest zdecydowanie wart uwagi. :)
UsuńHistoria autorki skłania mnie do lektury jej książki.
OdpowiedzUsuńJej postawa bardzo mi zaimponowała.
UsuńTo jest fajny pomysł, trzeba w końcu odchudzić nogi! :) Rozejrzę się za nią. ;)
OdpowiedzUsuńTen poradnik zdecydowanie motywuje!
UsuńWidzę, że książka wydana bardzo kolorowo :D Ja sama mam ochotę zacząć się zdrowo odżywiać i w ogóle, ale nie jestem fanką książek tego typu - wolę sama postarać się o siebie zadbać :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się w tym poradniku, że można prowadzić zapiski, zachowywać spostrzeżenia. Fajna pomoc dla osób, które lubią być zorganizowane. :)
Usuń