Podobno pierwszej miłości nigdy się nie zapomina. Czy to ze względu na motyle w brzuchu? Cudowną radość, gdy widzimy obiekt westchnień? Czy jednak uporczywe oraz męczące starania o bycie zauważonym? Tak, zdobywanie względów to tytaniczna praca.
Dawid jest młodym chłopcem, lubi zabawę, swoich kolegów i psa. Jednak od pewnego czasu chodzi strasznie rozkojarzony, a wszystko za sprawą uroczej Mileny. Jak się do niej zbliżyć? Odpowiedź na to pytanie spędza Dawidowi sen z powiek. Codziennie wymyśla nowe sposoby, aby zaimponować dziewczynce. Przez to zaniedbuje obowiązki domowe, irytuje znajomych i wpada w tarapaty. Czy istnieje odpowiednie rozwiązanie tylu problemów wynikających z zakochania?
Miłość jest tematem po prostu wszechobecnym w literaturze. Równocześnie to kwestia odrobinę pomijana w książkach dla dzieci. Oczywiście, trudno opisać całość zagadnienia w formie odpowiedniej do wieku, w sposób naturalny i bezkompromisowy. Dlatego wyjątkowo ucieszyła mnie wiadomość o wydaniu na polskim rynku „Zakochałem się w Milenie”. Poczułam, że ta publikacja może wypełnić wspomnianą przeze mnie lukę. Nie pomyliłam się. Choć sama dziesięć lat skończyłam dawno temu, to świetnie bawiłam się w trakcie lektury i pożałowałam, iż nie trafiłam na taką książkę będąc młodszą. Już w szkole podstawowej można odczuwać większą sympatię do danej osoby, co często jest emocją dziwną, bo nową. Per Nilsson za pomocą swoich bohaterów pomaga zrozumieć te nietypowe zachowania, przy okazji bawiąc oraz wzruszając. Powieść krótka, za to wypełniona po brzegi wspaniałą historią, bardzo przemyślaną w wykonaniu.
Głównego bohatera, Dawida, nie da się nie lubić. Z ciekawością śledzimy jego poczynania, kolejne pomysły. Przez cały tydzień pracuje nad metodami zwrócenia na siebie uwagi, ale bez skutku. Skutek odwrotny od zamierzonego, gdyż przez swoje zachowania nagle opuszcza się w nauce, kłóci z przyjacielem. A Milena nie dość, że go ignoruje, to jeszcze omyłkowo zostaje przez niego obrażona! Myślę, że młodzi czytelnicy mogą w mniejszym lub większym stopniu zobaczyć w Dawidzie też siebie. Albo zrozumieć lepiej kolegę i trochę mu wybaczyć, gdy za dużo mówi o swojej sympatii. Taka nauka zachowań jest bardzo potrzebna.
Nilsson przedstawia uniwersalną prawdę, która często umyka. Nie musimy udawać kogoś innego, abyśmy zostali polubieni. Takie kreacje nie przynoszą niczego dobrego, a naturalność zawsze się ceni. Historię podano w formie przystępnej, odpowiedniej do wieku. Przy okazji uniknięto infantylizacji i traktowania czytelnika w sposób bezrozumny, co uznaję za ogromny plus. Uważam, że rodzic również powinien sięgnąć po „Zakochałem się w Milenie”. Lektura nie zajmie wiele czasu, a pomoże na moment przenieść się do świata pociechy, popatrzeć jej oczami, lepiej pojąć różne sprawy.
Dodatkowym atutem jest samo wydanie. Niewielkich gabarytów, więc idealne do poczytania w podróży. Twarda okładka, a co najważniejsze, ilustracje stworzone przez Piję Lindenbaum. Dowcipne, świetna kreska, po prostu przyjemne w odbiorze. Tak właśnie wyobraziłabym sobie postaci, gdyby tych rysunków nie było, więc Lindenbaum trafiła w sedno. Pierwszy raz „Zakochałem się w Milenie” pojawiło się w Szwecji dziewiętnaście lat temu. I nie da się tego odczuć, bo po prostu ta pozycja nie traci na aktualności. Warto się za nią rozejrzeć. Napisania ładnym językiem, mądra i potrzebna. Trudno znaleźć jakąkolwiek wadę. Czekam na kolejny tom przygód Dawida i, mam nadzieję, również Mileny.
Ta naprawdę urocza i pouczająca książeczka będzie świetnym prezentem dla młodszych czytelników. Ot, nawet bez okazji. Idealnie wkomponuje się w domową biblioteczkę i czuję, że po latach właściciel wróci do tej publikacji z sentymentem. I wieloma wspomnieniami, oby samymi dobrymi!
No tak, powiedziałem sam do siebie. Może właśnie to powinienem zrobić. Milena dobrze się uczy, zawsze dostaje najlepsze oceny ze sprawdzianów. I jest poważna. Próba rozśmieszenia jej nie była dobrym pomysłem. Raczej powinienem przyłożyć się do nauki. Znać wszystkie odpowiedzi i dostać maksymalną liczbę punktów na sprawdzianie. Wtedy zwróci na mnie uwagę, pomyślałem, otwierając podręcznik. Milena z włosami jak lśniący wodospad.
Czekałem na odpowiednią chwilę. Musiałem to powiedzieć we właściwym momencie. Czekałem całe przedpołudnie i w końcu ta chwila nadeszła. Po obiedzie cała klasa wyszła na boisko. Ktoś wspomniał o zawodach, w których mieliśmy brać udział, omawialiśmy skład drużyn. Stałem tam jak na szpilkach i wyczekiwałem. Powiedz coś, Mileno, błagałem w myślach.
AUTOR • PER NILSSON
TYTUŁ • „ZAKOCHAŁEM SIĘ W MILENIE”
LICZBA STRON • 68
WYDAWNICTWO • ZAKAMARKI
ISBN • 978-83-7776-097-0
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ZAKAMARKI ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.
Zapowiada się niezwykle urocza opowieść. Chętnie zapoznam się z nią. :)
OdpowiedzUsuńTak, to idealne określenie!
UsuńZ chęcią sięgniemy po tę książeczkę :)
OdpowiedzUsuńJest wspaniała. :)
UsuńZapowiada się bardzo sympatyczna lektura, młodych czytelników czeka wspaniała przygoda. :)
OdpowiedzUsuńZgadza się. Wypatruję kolejnej części. :)
UsuńWydaje mi się wartościową lekturą. Postaram się o niej nie zapomnieć. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że również dorośli czytelnicy spojrzą na tę książkę przychylnym okiem. :)
Usuń