Czy człowiek jest w stanie w miarę normalnie egzystować, gdy wisi na nim groźba śmierci? Śmierci bolesnej, tragicznej. Trudno spokojnie spać, jeśli najmniejszy szmer sprawia, że chce się uciec. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś trwała radość…
Borys i Mary Gradow są inteligenckim małżeństwem. Para doczekała się trojga dzieci: Nikity — dowódcy wojskowego, Cyryla — komunisty i córki, Niny — poetki. Gradowie niegdyś żyli dostatnio i bezpiecznie. Wszystko uległo zmianie wraz z nastrojami społecznymi. Ludzi coraz bardziej przeraża widmo represji, a kult Stalina podszyty jest prawdziwym strachem. Rodzina przechodzi przez wzloty i upadki. Przed każdym stają dylematy, a zły wybór może kosztować wysoką cenę. Jak walczyć o przetrwanie, jednocześnie nie tracąc honoru?
Dawno temu przeczytałam wspaniałą powieść o tytule „Saszeńka”. Jestem ogromną miłośniczką książek osadzonych w rosyjskich realiach, bez względu na epokę. Ostatnio od tego odwykłam. Finalnie trafiłam na Wasilija Aksionowa, po zapoznaniu się z opisem „Pokolenia zimy” już wiedziałam, że wracam do swoich rusofilskich zapędów. Szczególnie, iż wspomnianą pozycję osadzono w czasach stalinowskich. Fascynują i przerażają. „Saszeńka” postawiła w moim prywatnym rankingu poprzeczkę bardzo wysoko. Dlatego do twórczości Aksionowa postanowiłam podejść z dystansem, choć muszę przyznać — kotłowała się we mnie ekscytacja. Powoli skończyłam pierwsze kilkadziesiąt stron. Musiałam poczuć charakterystyczny klimat. I już wówczas mogłam stwierdzić, że autor posiada specyficzny rys i trudno byłoby go pomylić z kimś innym. Podjął ciężką tematykę, szczególnie dla niego samego, ze względu na wspomnienia. Rodzice pisarza zostali aresztowani w ramach wielkiej czystki, matkę ponownie spotkał mając dopiero szesnaście lat.
Wiem, że pojawiają się sprzeczne opinie na temat tej książki. Wielu znudzi, co doskonale rozumiem. Mamy do czynienia z lekturą wymagającą skupienia, trudną w odbiorze. Jednocześnie wartą pewnego wysiłku emocjonalnego, bo to prawdziwa uczta literacka. Wasilij Aksionow operuje pięknym językiem, momentami potocznym, ale nigdy nie zapuszcza się w rejony banalne lub prostackie. Czuć w tym przywiązanie do Tołstoja, Dostojewskiego. Klasyków, gdyż Rosjanie są świadomi, że ich literatura jest wartością ogromną, darem. Chciałabym móc przeczytać „Pokolenie zimy” w oryginale. Czuję w tym jeszcze większy potencjał i mam nadzieję, iż uda spełnić mi się to małe marzenie.
Wieczorem w podmoskiewskiej willi odbyła się uroczysta kolacja, jedna z tych, które długo pamiętali członkowie niewielkiego klanu — stuprocentowa obecność. Zarządzano ją zwykle z okazji przyjazdu z Mińska dowódcy brygady Nikity i Weroniki, jednak możliwość spotkania całej rodziny była jedynie formalnym powodem. Wszyscy rozumieli, że znaczenie spotkania całej rodziny polega na przypomnieniu wspólnych wartości, ożywieniu poczucia łączącej wszystkich trwałej więzi, które mamę Mary przyprawiało o bicie serca.
Wydaje się, że powieść stworzono przede wszystkim dla obcokrajowców. Autor przybliża tradycje, tłumaczy zawiłości, wprowadza czytelnika w specjalny świat. Momentami zapominałam, iż siedzę w fotelu. Żyłam życiem postaci, zżyłam się z nimi. Wszyscy są indywidualnościami. Gradowom przyszło istnieć w niebezpiecznym okresie. Aksionow pokazał na ich przykładzie, że wówczas ludzie nadal potrafili cieszyć się drobnostkami, mieć swoje sympatie i antypatie. Mary, wielka miłośniczka Chopina. Jej córka, Nina, szukająca pocieszenia w poezji. Ich dom to ostoja, światełko w mroku. Mimo permanentnego strachu.
Występują również bohaterowie historyczni. Pisarz zgrabnie łączy wątki, choć mnogość może czasem sprawiać dezorientację. Warto sobie narysować małe drzewo genealogiczne, jeśli chcemy rozłożyć książkę na dłuższy czas czytania. Wówczas zaglądamy do takiej ściągi i wracamy na odpowiedni tor. A przyjemnie jest delektować się każdym słowem, wzruszać, myśleć. Tak, natrafiamy na wiele fragmentów skłaniających ku przemyśleniom. W ustach postaci mieści się mnóstwo mądrych słów, wręcz wartych cytowania. Trochę się dziwię, że dopiero poznałam Wasilija Aksionowa. Prawdopodobnie zajmie miejsce w panteonie moich ulubionych twórców, gdy tylko zaznajomię się z innymi jego publikacjami. Niesamowicie utalentowany, trafiający w samo sedno. Jego biografia jest równie imponująca, zachęcam do poszukania informacji.
„Pokolenie zimy” przypadnie do gustu przede wszystkim osobom zainteresowanym historią, nie tylko Rosji. Lektura dobitnie uświadamia, że istniały takie rodziny jak Gradowowie. Próbujący uporządkować swoje otoczenie, mimo tylu przeciwności. Częściej pamiętamy o oprawcach, a ofiary gdzieś giną w morzu wspomnień. Oto ich pomnik.
Czy jest na świecie coś tak zapyziałego, jak wiejska ulica w Rosji? Nie chodzi, rzecz jasna, wyłącznie o ubóstwo jej materialnego wystroju, ale o jakąś trudną do sprecyzowania niezgodność z radością życia, ze świętem rewolucji. Tak trochę w gogolowskim duchu myślał propagandysta partyjny Kirył Gradow, idąc wieczorową porą ulicami Goriełowa. I dziwił się, dlaczego przy każdej nędznej chałupie spoza płotu wygląda stężała twarz gospodyni.
AUTOR • WASILIJ AKSIONOW
TYTUŁ • „POKOLENIE ZIMY”
LICZBA STRON • 504
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8097-029-8
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.
Niestety książka kompletnie nie dla mnie. Do tej pory czytałam chyba tylko trzy powieści rosyjskich autorów: Metro 2033, Zbrodnię i karę i Mistrza i Małgorzatę :). Wszystkie bardzo mi się podobały, choć ta trzecia najmniej...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Bułhakowa, ale muszę przyznać, że dość długo dojrzewałam do jego twórczości. :)
UsuńUwielbiam takie klimaty. "Saszeńka" czeka wciąż na przeczytanie - zresztą polecona przez Ciebie :) Muszę dodać kolejną pozycję na listę :)
OdpowiedzUsuńOj, przy okazji czytania Aksionowa stwierdziłam, że muszę jeszcze raz wrócić do „Saszeńki”. :)
UsuńJa kocham książki i literaturę rosyjską. Tę mam zamiar niedługo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. :)
UsuńLubię literaturę rosyjską, ale nie mam jak narazie na książki w takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńOj, znam ten ból. Moja lista książek do kupienia ciągle się powiększa. :(
UsuńZupełnie nie moje klimaty, dla miłośników - super, ale ja bym się męczyła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dokładnie, miłośnicy literatury rosyjskiej będą zadowoleni. :)
UsuńNie są to moje klimaty, zbytnio nie lubię historii. Raczej nie sięgnę po tę pozycję, ale polecę ją komuś, kto lubi historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzy--stronami.blogspot.com
Mam nadzieję, że wspomnianej przez Ciebie osobie książka przypadnie do gustu! :)
UsuńRosyjskie tło z pewnością jest interesujące więc kiedyś chętnie do tej pozycji sięgnę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTak, Aksionow pięknie naszkicował słowem otoczenie. :)
UsuńPo to jak na razie nie sięgnę, ale w tym momencie czytam książkę o Rosji właśnie. "Jądro dziwności", reportaż, który jest lekturą na jeden z moich egzaminów. Jak na razie jest całkiem niezły, przynajmniej dla mnie, osoby, która ani nie siedzi w gatunku, ani w tematyce.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Słyszałam o tym reportażu. Od pewnego czasu mam w planach przeczytać. :)
UsuńPo książkę raczej nie sięgnę, gdyż sa to kompletnie nie moje klimaty :P Rosję lubię wprawdzie, ale i tak nie chce sięgać po książkę, która mnie nie interesuje tylko z powodu kraju :D
OdpowiedzUsuńBuziole :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Abstrahując od książki — chciałabym pojechać do Rosji. :D
UsuńNie przypominam sobie, czy czytałam kiedyś literaturę rosyjską. Mimo to raczej nie skuszę się na powyższy tytuł, gdyż obecnie potrzebuję coś mniej wymagającego w odbiorze.
OdpowiedzUsuńPo tej lekturze też sięgnęłam po coś lżejszego. Odrobina odpoczynku. :)
UsuńJa chyba byłbym jednym z tych, których ta książka by przygniotła i znudziła. Czasami lubię sięgać po coś ambitnego, ale i tak nie lubię tracić czasu na książki, których czytanie jest dla mnie dlugą męką.... :D
OdpowiedzUsuńJa mam tak, że czasem trafiam na męczące książki, ale nie jestem w stanie z nich zrezygnować. :D
Usuń