VICTOR SEBESTYEN • „LENIN. DYKTATOR”


Istnieli ludzie, których nazwiska lub pseudonimy nadal wzbudzają grozę, choć od śmierci rzeczonych osób mogło minąć wiele lat. Często nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że mieli oni kilka twarzy, a ich charaktery tworzyła cała gama cech…

Władimir Iljicz Uljanow nie każdemu może wydać się znany, ale Włodzimierz Lenin już praktycznie wszystkim. To ten sam człowiek, który na stałe wpisał się na niechlubnych kartach historii. Zaklasyfikowanie go w konkretne ramy jest rzeczą bardzo trudną do wykonania, gdyż zawsze wymykał się schematom. Patrząc na to, co robił aż ciężko uwierzyć, że uwielbiał naturę, był miłośnikiem kotów, lubił majsterkować przy rowerach. Te i inne ciekawostki w swej książce odkrywa Victor Sebestyen. Autor urodził się na Węgrzech, ale razem z rodziną uciekł do Wielkiej Brytanii. Pracował dla wielu gazet, przemawiał na uniwersytetach i konferencjach w Europie i Ameryce Północnej. Jako zagraniczny korespondent opisywał upadek komunizmu i wojnę w Jugosławii. Sebestyen zdążył stworzyć kilka frapujących pozycji, lecz to właśnie ta o Leninie jest jego największym dziełem. Pisarz pokazuje Uljanowa nie tylko w roli dyktatora — dużo miejsca poświęca też życiu prywatnemu, mającemu ogromny wpływ na późniejsze działania.


Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że książki historyczne zazwyczaj kojarzą się z nudnymi monografiami pełnymi dat, suchych argumentów, kompletnie nużące. Jednak warto zignorować ten stereotyp i spróbować odkryć takie pozycje, które naprawdę potrafią pochłonąć. Historia Rosji fascynuje mnie od lat, chętnie szukam kolejnych informacji, poszerzam swoje obeznanie. Gdy zauważyłam zapowiedź najnowszej publikacji pióra Victora Sebestyena, to automatycznie wiedziałam, iż muszę po nią sięgnąć. To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale słyszałam wiele komplementów pod jego adresem. Teraz miałam okazję samej się przekonać, czy zgadzam się z innymi w ich pozytywnej ocenie. I przyznaję, że czasem dobrze zaufać zdaniu większości. Sebestyen pisze doskonale. Choćbym za wszelką cenę pragnęła minusów, to nie byłabym w stanie ich znaleźć. Całość skończyłam szybko, a potem jeszcze kilka dni poświęciłam na dodatkowe poszukiwania w Internecie.


Od razu widać, ile pracy włożono w odpowiednie zestawienie informacji. To musiało wymagać wiele czasu i wysiłku, również talentu. Proszę mi wierzyć, oddzielenie ziarna od plew nie jest proste! Głównie w przypadku tego rodzaju literatury, gdy każda ciekawostka pozornie przypomina grudkę złota, która może okazać się czymś mało wartościowym. Banalnie porównanie, lecz dość dobrze oddaje przekaz. Bogata bibliografia należy do ważnych elementów. Dzięki niej da się rozpocząć własne „śledztwo”, jak najdzie ochota. I wyjść z naręczem tomiszcz przy najbliższej wizycie w bibliotece, co mi się przydarzyło…

Po pięciu tygodniach, z których większą część spędził od świtu do zmierzchu wśród książek Judina, Włodzimierz dowiedział się, gdzie ma odbyć swoje zesłanie: w miasteczku Szuszenskoje nad rzeką Jenisej. Wieści nie mogły być lepsze: położone w południowo-zachodniej części ogromnego regionu, gdzie warunki były względnie łagodne, wśród więźniów politycznych znane było ono jako Włochy Syberii. Jednak oddalone było o osiem dni rejsu rzecznym parowcem od najbliższego większego miasta, Minusińska, a dalej trzeba było jechać wozem zaprzężonym w konia. Przydzielono mu małą chłopską chatę otoczoną ogromnym stepem, niewielkim lasem i bagnami.

Sebestyen rysuje nie tylko porywający portret Lenina, ale też kreśli szczegółowe tło, co trzeba docenić. Świetnie opisuje Rosję, z różnych dziejów i perspektyw. Ciekawe zależności, kraj z czasów dzieciństwa Włodzimierza, jego młodości, aż do śmierci. Z zainteresowaniem śledziłam zmiany społeczne, poniekąd również kulturowe, ważne dla zrozumienia wielu poglądów dyktatora. W końcu stał się tych metamorfoz uczestnikiem, a następnie twórcą. Autorowi udało się uniknąć zbędnego koloryzowania, wpajania własnego zdania. Każdy może wyrobić sobie je sam, w oparciu o porządne źródła zawarte w książce.

Myślę, że największym plusem tej publikacji jest jej klarowność, a przy tym przystępność. Właściwie, wydaje mi się, iż tematyka przypadnie do gustu osobom, które nie wiedzą o niej bardzo dużo. Głównie z powodu braku jakichś niesamowitych teorii, dopiero odkrytych. Po prostu mamy do czynienia ze zbiorem istotnych wiadomości. Podoba mi się kwestia skupienia na życiu prywatnym Lenina. Zwłaszcza wczesnych latach, bo zauważyłam, iż najczęściej biografowie piszą o jego karierze politycznej, zupełnie zapominając o korzeniach kształtujących byt. A teraz zaoferowano nam pozycję łączącą w całość różne oblicza jednego z najgroźniejszych ludzi w historii. Unikając plotek, wywoływania kontrowersji na siłę. Cenię sobie tę szczerość.

Publikacja Victoria Sebestyena została stworzona z ogromną dbałością o szczegóły i zdecydowanie zainteresuje czytelników uwielbiających naukę o przeszłości. To też świetna propozycja dla osób, które po prostu przepadają za dobrymi biografiami, wypełnionymi po brzegi ciekawymi kwestiami, rzetelne oraz godne zaufania, bo, jak wiemy, wiele książek kipi od bzdur. Ta do nich nie należy, na szczęście!

Chrześcijaństwo i leninowska wersja komunizmu musiały się ze sobą w końcu zetrzeć. Lenin zawsze zamierzał przeprowadzić kampanię przeciwko religii, a jeśliby mógł — zniszczyć Cerkiew, ale czekał na odpowiedni moment. Przez pierwsze trzy lata był ostrożny i polegał na propagandzie. Po klęsce białych i spacyfikowaniu buntu chłopów nadeszła odpowiednia chwila, by uderzyć w Cerkiew — przy wykorzystaniu kwestii, dla której miał nadzieję zyskać poparcie ludu.


AUTOR • VICTOR SEBESTYEN
TYTUŁ • „LENIN. DYKTATOR”
LICZBA STRON • 624
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8123-261-6

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO!


CHCECIE PRZECZYTAĆ RECENZJĘ RAZ JESZCZE?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz