Wszyscy skrzętnie kolekcjonujemy wspomnienia. Ale te z czasem lubią się zacierać, a umysł dopowiada elementy, które nigdy nie istniały. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w stanie „magazynować” w mózgu tylko to, co było wczoraj. Resztę musimy zapisywać. Czy zamieścimy wyłącznie prawdę?
W tym świecie nie liczy się podział na rasy i wyznania, a pamięć — jakkolwiek dziwnie to brzmi. Społeczeństwo składa się z monosów oraz duosów, a różnica między nimi polega na tym, że w głowie pierwszych znajdujemy informacje z dnia wczorajszego, a umysł drugich sięga „aż” do przedwczoraj. Na szczęście, wszelkie nowinki można zapisywać na specjalnych urządzeniach. Problem sprawia fakt, iż wielu wówczas kłamie, odwraca bieg wydarzeń. Claire dwadzieścia lat temu związała się z Markiem, a ich relacja zawsze wydawała się nietypowa. Kobieta jest monoską, natomiast jej ukochany duosem. Mark to popularny pisarz, aspirujący do kariery politycznej. Jego wizerunek musi być bez skazy. Czarne chmury zbierają się nad głowami pary, gdy niedaleko ich domu zostaje znalezione ciało niejakiej Sophii. Śledztwem zajmuje się nadkomisarz Hans Richardson. Okazuje się, że Sophia w swym pamiętniku często pisała właśnie o Marku i jego otoczeniu. Wyraźnie chciała zaszkodzić przyszłemu politykowi. Dlaczego? Tego pragnie dowiedzieć się nie tylko Hans, ale też Claire, która uświadamia sobie, iż kilka ważnych urywków zniknęło z jej własnego iDiary. Rozpoczyna się walka z czasem, ponieważ śledztwo nie może czekać. W końcu łatwo będzie o nim zapomnieć, bez jałowych problemów…
Lato w pełni! Czyli pora, gdy najchętniej sięgam po lekkie romanse i niezobowiązujące biografie. Jednak ostatni tydzień, nomen omen, upłynął w atmosferze rzęsistego deszczu. Właśnie wtedy postanowiłam przeczytać jakiś dobry thriller, a mój wybór padł na debiutancką powieść Felicii Yap. Zdecydowałam się dać jej szansę z dwóch powodów. Primo, ciągle zaprzyjaźniam się z fabułami mającymi w sobie dreszczyk grozy. Secundo, zainteresował mnie sam opis. Przywiódł mi na myśl jedną z publikacji autorstwa Aldousa Huxleya — uwielbiam go! Dlatego stwierdziłam, że akcja prowadzona przez Yap mogłaby przypaść mi do gustu, mimo mego wiecznego poznawania thrillerów. Trafiłam w dziesiątkę, bo nasza debiutantka posiada naprawdę dobre pióro. Nadal się rozwija, co każdy wyczuje, ale potencjał widać spory. Swoją drogą, biografia Felicii to też świetny materiał na książkę — kobieta wielu zawodów, której największą radość daje pisanie.
Powieść przeczytałam stosunkowo szybko, jednak dużo czasu zajęła mi późniejsza analiza. Zaczynając od końca, finał mógłby być jeszcze bardziej zaskakujący, lecz i tak robi wrażenie. Nie chcę za wiele zdradzać, oczywiście, choć jestem przekonana, że będziecie pozytywnie zdziwieni. Pomimo zapewniania, iż mało wiem o thrillerach, nauczyłam się najważniejszej zasady: muszą trzymać w napięciu. I niepokoju tu nie zabrakło. Razem z bohaterami próbujemy odnaleźć się w groźnym świecie, gdzie dosłownie wszystko można spreparować. Samo myślenie o tego typu miejscu wywołuje gęsią skórkę. Zwłaszcza teraz, w dobie portali społecznościowych, bez oporu kreujemy swoje życie.
Zatem Mark Henry Evans, mężczyzna, który w kaplicy Trinity College przysięgał, że będzie mnie kochał i będzie mi wierny, zdradza mnie. To dlatego spędza weekendy poza Cambridge. Fakt: twierdził, że wyjeżdża do Londynu w sprawach związanych z pracą. Nawet zabrał mnie kilka razy na podpisywanie książek i bale charytatywne. Ale tylko mydlił mi oczy. Nie jestem głupia. Umiem czytać między wierszami. Mark potrafi pisać, a ja — czytać. To, co znajduję między wierszami, mówi mi, że Mark jest przebiegłym i bezwstydnym krętaczem. Kłamcą bez skrupułów, zdradzającym kobietę, która od dwudziestu lat dzieli z nim łóżko.
Akcję obserwujemy aż z czterech perspektyw: Claire, Marka, Hansa oraz Sophii, ta ostatnia przedstawia swój punkt widzenia za pomocą wpisów z pamiętnika. Interesujący zabieg, choć rozumiem, że może zabrzmieć dość skomplikowanie. Spokojnie, każdy rozdział został zatytułowany adekwatnym imieniem, więc nie musimy przez pięć minut dumać nad treścią. Niby nieistotny element, lecz chciałam go zaznaczyć, gdyż napotykałam w życiu na książki przyprawiające o zawrót głowy z powodu poplątanej narracji. Pozornie wydaje się, iż bohaterowie będą miałcy wskutek ich klarowności. Nic bardziej mylnego.
Każda z postaci idealnie wypełnia swoją rolę w powieści, tworząc ją ciekawą, intrygującą. Sam pomysł na fabułę jest najmocniejszym punktem, a na miejscu Yap wzięłabym pod uwagę kontynuację. Szkoda poprzestać na jednej części. Felicia chwilami balansowała, kiedy dana osoba dziwnym trafem zapamiętywała jakąś kwestię, choć wcześniej o niej nie było mowy. Ot, pewien błąd, chociaż zrzucę to na karb debiutu, łatwo o niedopatrzenia. Natomiast zdecydowanie upodobałam sobie styl autorki: ostry, szybki, zachowana proporcja pomiędzy opisami a dialogami. Wnikliwy czytelnik zauważy nawet puentę, bo i taka się znalazła, więc trudno stwierdzić, że ta pozycja należy do tych prędko wypadających z głowy.
„Wczoraj” jest dzieckiem thrillera z kryminałem, które naprawdę umie porwać. Oryginalna fabuła i całkiem niezłe wykonanie sprawiają, że ciężko się oderwać od książki. Chętnie będę śledzić dalszą karierę Felicii Yap, a sądzę, iż pisarka stworzy jeszcze sporo świetnych powieści. Zamiesza na rynku wydawniczym, dlatego warto zapamiętać jej nazwisko. Trzymam kciuki za kolejne sukcesy! Zasłużyła. Egzemplarz można wrzucić do torby, gdy wybieramy się na wakacyjną wycieczkę. Z pewnością przyda się w podróży, zwłaszcza w trakcie nocnego kursu…
Może powinienem odsunąć na bok racjonalne myśli i na chwilę wejść w rozchodzone, wypełnione pamięcią buty po Sophii. Włożyć te jej wykrzywione szpilki. Postawić się na jej miejscu — na miejscu dawnej duoski, która pamiętała wszystko, co wydarzyło się po ukończeniu przez nią dwudziestego trzeciego roku życia. Przyjąć, że pisała prawdę, zwłaszcza jeśli zależy mi na zrozumieniu motywów, które nią kierowały, kiedy przymierzała się do zniszczenia Marka Henry’ego Evansa. Naukowcy znaleźli genetyczny przełącznik pamięci krótkotrwałej. To, co można wyłączyć, zapewne da się również ponownie uruchomić.
AUTOR • FELICIA YAP
TYTUŁ • „WCZORAJ”
LICZBA STRON • 400
WYDAWNICTWO • W.A.B.
ISBN • 978-83-280-5395-3
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU W.A.B. ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO!
CHCECIE PRZECZYTAĆ RECENZJĘ RAZ JESZCZE?
Przyznam że miałam wątpliwości, czy sięgnąć po tę książkę, ale teraz już wiem, że na pewno to zrobię. 😊
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać. :)
UsuńChyba po nią sięgnę:) Choć pierwotnie nie byłam przekonana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://www.recenzjezpazurem.pl/
Ja początkowo też, ale warto było przeczytać. :)
UsuńSkoro ciężko oderwać się od tej książki, to musi być bardzo dobra. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę warta uwagi. :)
UsuńPomysł na fabułę genialny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Też tak uważam!
UsuńMyślę, że to coś dla mnie. Uwielbiam thrillery (choć nie wiem czy ich dzieci też :). No i ta piękna okładka... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, okładka przyciąga uwagę. :)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńI warto się skusić! :)
UsuńIntryguje mnie ❤
OdpowiedzUsuńSłusznie. Książka ma naprawdę ciekawą fabułę!
UsuńLubię wszelkie kryminały i thrillery. Fabuła książki jest nietypowa. Zastanawiam się na ile możliwa? Na ile możliwe byłoby funkcjonowanie w ten sposób. Jak pracować? No i mnóstwo czasu zajmowałoby w ciągu dnia czytanie informacji z wcześniejszych dni. Bądź co bądź zafrapowałaś mnie:) recenzją.
OdpowiedzUsuńO, to jest bardzo ciekawa kwestia. Też się nad tym zastanawiałam. Człowiek musiałby poświęcić sporo czasu na czytanie swoich wpisów!
UsuńKsiążkę czytałam i ogromnie mi się podobała. Niezwykły pomysł na fabułę i bohaterów, coś magicznego i niesamowitego:) I wciąga od samego początku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Oby powstała druga część. :)
Usuń