TORBJØRN FÆRØVIK • „MAO. CESARSTWO CIERPIENIA”


Chiny, czyli kraj o interesującej kulturze i niesamowitej historii. Jedną z jej kart tworzą rządy Mao, zapisane na zawsze krwawym atramentem. Ile ofiar poniosła za sobą rewolucja? Kim był człowiek, który potrafił wpływać na umysły?

Mao Zedong — to nazwisko od lat wzbudzające poważne kontrowersje. Postać polityka przeraża i intryguje, gdy zastanawiamy się, co doprowadziło do tego, że stał się przyczyną tragedii milionów. Mimo wszystko, nadal istnieje rzesza ludzi chcących w pewien sposób usprawiedliwić nauki Zedonga, starając się pokazać pozytywne strony jego rządów. Z tymi opiniami mierzy się Torbjørn Færøvik, uznany norweski dziennikarz i pisarz. Opublikował kilka książek dla młodzieży, podróżniczych oraz historycznych. Ogrom wiedzy na temat Azji imponuje, studiował związany z kontynentem kierunek. Færøvik poświęcił wiele czasu i energii na skompletowanie wiarygodnych źródeł, które miały okazać się ważne przy stworzeniu tej publikacji. Dzięki uporowi możemy wniknąć w zasmucającą, ale potrzebną lekturę, uświadamiającą skalę problemów tkwiących w Chinach. Mao nie chciał wyłącznie karania swoich wrogów. Pragnął, aby zaczęli wierzyć w głoszone przez niego nauki, choćby mieli zginąć. Autor przybliża dzieje politycznej kariery dyktatora, jego relacji z resztą świata, ukazuje stosunek społeczeństwa do Mao i stosunek Mao do społeczeństwa. Próbując oddzielić prawdziwe odczucia od tych powstałych za pomocą „prania mózgów”.


Bardzo żałuję, że tak późno dowiedziałam się o istnieniu serii „Oblicza zła”. Cóż, przede mną wiele do nadrobienia. Rozpoczęłam od tomu poświęconego postaci Lenina, teraz przyszła pora na Mao. Gdy odkryłam zapowiedź tej części, to od razu stwierdziłam, iż muszę oddać się lekturze. Każdy tytuł został napisany przez innego autora, aczkolwiek wierzę w ich kompetencje, bez wyjątków. Victor Sebestyen dostatecznie mnie zachęcił, by śledzić rozwój cyklu. Przyznaję, mamy do czynienia z naprawdę ciężkimi książkami, dosłownie i w przenośni. Wymagają czasu, uwagi, lecz są ważne w poznaniu tragicznych dziejów świata. Co gorsza, wywołanych „dzięki” maniakalnym ludziom, potrafiącym poprowadzić za sobą tłumy. Co istotne, „Oblicza zła” skupiają się na faktach, bez szukania pikantnych plotek, tylko po to, aby zdobyć grono czytelników. Te pozycje bronią się same, czego dowodzi, między innymi, najnowszy tom, autorstwa Torbjørna Færøvika.


Odrobinę nierozsądnie, pominęłam opis, gdy przeglądałam wydawnicze nowości. I nawet po tytule nie zorientowałam się, że książka opowiada o życiu dorosłego Mao, głównie przez pryzmat kariery politycznej. Nie będę ukrywać, trochę martwiłam się, czy dokładnie pojmę każde wydarzenie, bez znajomości dzieciństwa dyktatora. Lubię zgłębiać się w cudze początki, szukać siatki powiązań między konkretnymi sytuacjami. A o Mao nie wiem zbyt dużo, oprócz podstawowych informacji. Jednak moje obawy zostały szybko rozwiązanie, ponieważ autor pisze tak interesująco, iż nie było szans, abym się znudziła. Fascynujące podejście do tematu, na wysokim poziomie.

Pod względem charakterologicznym Liu i Deng bardzo się różnili, ale politycznie zgadzali się we wszystkim. Obaj stwierdzili, że ekstremalną politykę Mao w stosunku do chłopów trzeba zastąpić łagodniejszą linią, która otwierałaby jakieś możliwości rozwoju prywatnej przedsiębiorczości. Dzięki temu chłopi odzyskaliby zdrowie i chęć do pracy. I tak się stało. W praktyce komuny ludowe przestały funkcjonować jako najważniejsze formy kolektywnego działania. Ich rolę przyjęły znacznie mniejsze grupy produkcyjne. W przeciwieństwie do komun ludowych, które liczyły wiele tysięcy członków, w nowych jednostkach miało być ich najwyżej kilkuset. W dodatku chłopi mogli uprawiać samodzielnie prywatne działki, a nawet sprzedawać nadwyżki na lokalnych targach, które zaczęły się stopniowo pojawiać.

Dla mnie głównymi bohaterami tej książki są zwyczajni Chińczycy. Trudno mi wyobrazić sobie skalę ich cierpień, strachu, równocześnie rozumiem (a przynajmniej próbuję) powody utkwienia w opresyjnym państwie. Mao nadal ma swoich zwolenników, nie są to małe liczby. Widzą w nim rewolucjonistę, zmuszonego do podejmowania radykalnych działań po to, by kraj był potęgą. Jego wizerunek pojawia się na gadżetach: koszulkach, kubkach, plakatach. To już kwestie psychologiczne, aczkolwiek autor zdążył je poruszyć. Myślę, że istnieje multum publikacji dotyczących tego konkretnego wątku, więc warto po nie sięgnąć.

Tradycyjnie, wspominam o bibliografii, naprawdę imponującej, co dowodzi ogromu czasu i energii włożonej w stworzenie „Cesarstwa cierpienia”. Dużo z wymienionych pozycji jest dostępnych w języku angielskim, chętnie ich poszukam, gdyż chciałabym dowiedzieć się jeszcze więcej, choć Færøvik zaspokoił moją ciekawość w wielu aspektach. Jego styl należy do tych prostych oraz wciągających, umiejących popchnąć czytelnika w wir opisywanych wydarzeń. Mnóstwo fragmentów śledziłam z wypiekami na twarzy albo łzami w oczach, właśnie dzięki sugestywnemu przedstawieniu historii. Cenię ten talent, dosłownie sprawiający, że osoby średnio lubiące tę dziedzinę mogą się zorientować, iż nie zawsze nudzi. Do niczego na siłę nie przekonuję, ale też apeluję — dajmy sobie szansę na poszerzanie horyzontów!

Torbjørn Færøvik wykonał kawał świetnej roboty. Skonstruował publikację po brzegi wypełnioną frapującymi rozdziałami, to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika historii. Bardzo dobre źródło informacji o Mao, więc proszę nie przerażać się gabarytami. Czyta się szybko, a po odłożeniu egzemplarza nadchodzi ochota, by do niego wrócić. Z niecierpliwością wypatruję kolejnych części cyklu, mam nadzieję, że wkrótce się ukażą. Ukłony w stronę wydawnictwa za sam pomysł. Obym niedługo nadrobiła braki, ponieważ z chęcią sięgnęłabym po poprzednie woluminy. Na pewno są równie ciekawe, napisane w fascynujący sposób.

Przez następne parę godzin ambasada była systematycznie plądrowana, tylko sufity pozostały nienaruszone. Przez całą noc pożar widać było z daleka. Dopiero w środku nocy, po wielu udrękach, oblężonym Brytyjczykom udało się dotrzeć do dzielnicy dyplomatycznej, w której mieszkali. Niektórych zawieziono tam ciężarówkami, inni przebijali się sami przez tłum czerwonogwardzistów. Sekretarz ambasady spędził później dwa tygodnie w łóżku z powodu wstrząśnienia mózgu. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na ten atak ograniczeniem swobody poruszania się chińskich dyplomatów po Londynie. Jeśli chcieli opuścić Wielką Brytanie, musieli wystąpić o specjalne pozwolenie. Po sześciu dniach w zamknięciu Chińczycy wpadli w szał.


AUTOR • TORBJØRN FÆRØVIK
TYTUŁ • „MAO. CESARSTWO CIERPIENIA”
LICZBA STRON • 608
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8123-338-5

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO!


CHCECIE PRZECZYTAĆ RECENZJĘ RAZ JESZCZE?

2 komentarze: