Lata 30. XX wieku. Mała Lilly Blackwood jest inna niż reszta dzieci. Rodzice trzymają ją na strychu w ukryciu przed światem. Jednak nadchodzi niezapomniany moment, w którym dziewczynka wychodzi z domu pierwszy raz w życiu. Pod osłoną nocy matka sprzedaje ją właścicielowi cyrku.
Ponad dwie dekady później dziewiętnastoletnia Julia Blackwood otrzymuje w spadku po rodzicach posiadłość ze stadniną koni. Dom zawsze był dla niej miejscem pełnym zakazów i surowych zasad. Ma nadzieję, że powrót do niego pomoże jej wyprzeć bolesne wspomnienia. Na strychu znajduje tajemnicze fotografie przedstawiające osobliwą dziewczynkę w cyrku. Pragnie odkryć jej historię.
Początkowo cyrk Braci Barlow był dla Lilly kolejnym więzieniem. Jednak dzięki dwóm słoniom i ich treserowi dziewczynka odkrywa w sobie siłę i staje się największą atrakcją widowiska. Dopóki nie wydarza się tragedia… Julia będzie musiała odkryć prawdę o losie Lilly.
____________________
Czekałam dokładnie trzy lata na możliwość przeczytania kolejnej powieści autorstwa Ellen Marie Wiseman. Poprzednia książka, z jaką miałam styczność, czyli „To, co zostawiła”, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nadal lubię do niej wracać i ponownie przeżywać te same emocje, a czasami odkrywając coś nowego. Dlatego z wielkim zainteresowaniem zasiadłam w fotelu, sięgając po „Dla jej dobra”. Tym razem również się nie zawiodłam! Pisarka wprowadziła czytelników w barwnie stworzony świat, chwilami gorzki, smutny, ale zawsze tchnący nadzieją. Akcja bardzo mnie interesowała, jednak postanowiłam dawkować sobie każde zdanie, aby móc jak najdłużej cieszyć się lekturą. Myślę, iż to najlepsza rekomendacja! A uwierzcie, naprawdę chciałam szybciutko skończyć całość, poznać finał, lecz z perspektywy czasu nie żałuję obranego toku czytania. Jeśli nie lubicie zachwytów, to możecie ominąć dalszą część recenzji — brak wad!
Ni stąd, ni zowąd Julię ogarnęło uczucie dotkliwej samotności i opuszczenia. Matka i ojciec odeszli, zanim cokolwiek zostało wyjaśnione. I teraz nigdy już nie zostanie. Przez całe lata dręczyło ją nieodparte wrażenie, że rodzice tak naprawdę jej nie kochają i mają coś do ukrycia. W najgłębszych zakamarkach świadomości majaczyły mgliste wspomnienia matki otulającej ją kołdrą i całującej w pliczek. Potrafiła przywołać jasne włosy i czerwone usta nucące kołysankę, zanim zapadła w sen. Ale z biegiem lat coś się odmieniło, Julia nie wiedziała dlaczego.
Gdy miała dziewięć lat, matka opowiedziała jej, jak bardzo modliła się o córkę i że większość ciąży przeleżała w łóżku, aby jej ni stracić. Zaś sekundę potem napadła na Julię, że bez przerwy próbuje robić jej na złość. Czasami wydawało się, jakby rodzice mieli drugie życie, w którym dla Julii nie było miejsca — jakby urodziła się nie w tej rodzinie co trzeba.
Kiedy poznawałam wstrząsającą historię Lilly zamkniętej przez matkę w pokoju, a potem sprzedanej, czułam spory ból, choć to postać fikcyjna. Autorka niezwykle opisowo przedstawiła dość okrutną egzystencję w cyrku. Lilly wywarła na mnie emocjonalne wrażenie. Odebrano jej dzieciństwo, gdy najpierw zmuszono ją do życia na strychu, następnie traktując ją niczym rzecz. Owszem, cyrk był dla niej surowym miejscem, ale zaoferował też przyjaźnie oraz dojrzewanie, naukę do stawania w swojej własnej obronie. Tam, pośród kolorowych świateł, śmiechu widowni, nasza bohaterka została zaproszona do przyspieszonej lekcji odkrywania, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem…
Historie opowiedziano w różnych perspektywach dwóch niezwykłych młodych kobiet — Lilly Blackwood w latach trzydziestych i Julii Blackwood w latach pięćdziesiątych. Trudno mi wybrać, która z opowieści mocniej mnie ujęła. Są ze sobą ściśle powiązana, bez siebie nawzajem nie mają najmniejszego sensu. Chociaż, owszem, mam pewną słabość do Lilly. Nie wiem, jak można być tak bezdusznym, jak jej matka!? Momentami prowadziłam dialogi w swojej głowie, gdzie mówiłam tej paskudnej osobie, co o niej myślę. Choć irracjonalnie to brzmi!
Autorka wykonała wspaniałą pracę, badając opisywany przez siebie okres, wplatając kilka prawdziwych wydarzeń z historii. Świadomość, że sporo fragmentów zostało zainspirowanych faktami kreuje jeszcze bardziej wciągającą całość. Wiem też jedno — miłośnicy „braci mniejszych” mocno się spłaczą. Sama odczuwałam głęboki smutek oraz przerażona okrutnym traktowaniem zwierząt przedstawionym w tej powieści. Tak, maltretowanie w cyrkach było czymś zupełnie normalnym. Mogę tylko się domyślić, co przeżywała Wiseman, gdy robiła research. Jednak realne odwzorowanie rzeczywistości sprawiło, jakbym istniała tuż obok bohaterów, przeniesiona do ich czasów. To zawsze swoisty prezent od pisarza, możliwość zabrania czytelnika w dowolne miejsce na świecie. Dziękuję, Ellen!
Ileż to czasu minęło, odkąd pierwszy naiwniak wszedł do jej pawilonu i poprosił o przekazanie wiadomości komuś po drugiej stronie? Dwa lata? Trzy? Zdawało się, że całe wieki. Wyciągnięta w ciemności na łóżku, sama ze swoimi myślami, poczuła falę niesmaku wzbierającą w gardle, ale przełknęła ją szybko. Lepiej było nie wnikać.
A jednak. Mimo wszystko nie potrafiła tak po prostu przejść nad tym do porządku. Czuła się jak lew albo słoń — zniewolone zwierzę zmuszane do występów na scenie. Najpierw pracowała w tych samych godzinach co galeria osobliwości, lecz kolejki do niej ciągnęły się bez końca, a niektórzy klienci celowo spóźniali się na przedstawienie główne, aby wziąć udział w seansie. teraz więc jej namiot był czynny przez cały dzień, od otwarcia bram do ostatniego ukłonu z dwoma krótkimi przerwami na jedzenie i odpoczynek.
Książki Wiseman polecam przede wszystkim osobom przepadającym za retrospekcjami, masą rodzinnych tajemnic i wzruszeniami. A tych ostatnich naprawdę nie brakuje! „Dla jej dobra” pozostanie w moim umyśle na długo, a swój egzemplarz zamierzam pożyczyć kilkorgu bliskim (niechaj ustawią się w kolejkę!), bo sądzę, że lektura wywoła w nich podobne wrażenie. A nie ma nic lepszego od świetnej powieści, która staje się później przyczyną interesujących dyskusji — przy herbacie, przy regale z wieloma publikacjami…
AUTORKA • ELLEN MARIE WISEMAN
TYTUŁ • „DLA JEJ DOBRA”
PRZEKŁAD • ANNA SAUVIGNON
LICZBA STRON • 456
WYDAWNICTWO • KOBIECE
ISBN • 978-83-66611-32-0
Bardzo podobała mi się ta książka. Dla mnie była to wyjątkowa lekturę. 😊
OdpowiedzUsuń