Piękna zima, choć sroga i mroźna. Wszyscy od dawna śpią, tylko nieznany mieszkaniec zwiedza okolicę. Widział już setki takich zim, jednak każda robi na nim wrażenie. Schodzi ze strychu, aby czuwać nad wszystkim. Kim jest? Skrzatem. Pełen troski odwiedza gospodarskie zwierzęta i okazuje im dużo miłości. Równocześnie pamięta też o ludziach, szczególnie tych najmłodszych. Pochyla się nad każdym, marzy o wiośnie i jaskółkach latających po niebie…
Podobno jestem dorosłą kobietą, ale ogromną frajdę sprawia mi odkrywanie bajek. Szczególnie tych pięknie wydanych, o poetyckiej treści. Chętnie je kupuję w ramach prezentu, równocześnie kolekcjonując najciekawsze pozycje. I jedną z nich stała się „Skrzat nie śpi”. Astrid Lindgren znamy prawdopodobnie wszyscy. Zasłynęła wieloma książkami, które nie tracą na aktualności mimo upływu lat. „Dzieci z Bullerbyn” nadal mi towarzyszą i tworzą aurę pełną dziecięcego ciepła. Tyle wspomnień! Nazwisko autorki automatycznie tworzy we mnie same pozytywne odczucia. „Skrzat nie śpi” to książeczka idealna na zimowe wieczory. Wiem, że nadeszła już upragniona wiosna, jednak zapiszcie sobie ten tytuł. Myślę, że Wasze dzieci będą zachwycone, gdy razem z Wami zaprzyjaźnią się z tak sympatycznym stworkiem. Do lektury podeszłam na tyle sentymentalnie, że uroniłam łezkę wzruszenia. Niech będzie to najlepszą rekomendacją.
Polacy mają Juliana Tuwima, a Szwedzi Viktora Rydberga. Stworzył on wiersz zatytułowany „Skrzat”. To nim zainspirowała się Astrid Lindgren tworząc swoją bajkę. Niestety, nie odnalazłam polskiego tłumaczenia, ale na dole notki zalinkuję odnośnik do wersji angielskiej. Jeśli sięgnięcie po pomysł Astrid, to zyskacie ciekawe porównanie. Skrzaty są ważną częścią szwedzkiego folkloru, świetnie odnajdują się też w Polsce. Szczególnie w atmosferze Bożego Narodzenia. Z tym kojarzy mi się klimat bijący z kart książki. Magia, zapach pierników i ziewanie, gdy przygotowania przeciągają się do późnej nocy. Wówczas warto znaleźć moment na odsapnięcie i przeczytanie z dzieckiem niesamowitych słów.
„Skrzat nie śpi” został napisany prostolinijnym, ale zachwycającym językiem. To trudny do złapania ognik, ale na pewno znacie te emocje — spokój rozpływający się po wnętrzu, optymizm. I nutka nieokreślonego smutku. Lindgren za pomocą swojej twórczości trafia prosto w serce. Tym razem podobnie. Chciałabym móc z podobnym wdziękiem opisywać otoczenie. Dar, którego nie można się nauczyć. I chyba sekret fenomenu Astrid. Otwarty umysł i pielęgnowanie resztek beztroski, która jest znana dzieciom. Oj, aż zachciało mi się przeczytać wszystkie książki Lindgren, jeszcze raz!
Wydanie — absolutnie fenomenalne! Autorką ilustracji jest Kitty Crowther, belgijska plastyczka i pisarka. To te obrazki są idealnym dopełnieniem książki. Przyjemne dla oka, zajmujące każdą stronę. Samo wydanie zasługuje na uwagę. Przypomina mi te stare, jeszcze pamiętające czasy naszych rodziców. Szyte, tworzone z dbałością o detale. „Skrzat nie śpi” świetnie prezentuje się na półce! I idealnie nadaje na podarunek, nie tylko dla milusińskich, ale też kolekcjonerów, jak ja. Łatwo przenieść się do uśpionego gospodarstwa i razem z głównym bohaterem oglądać senny krajobraz. Teraz właśnie myślę, że to atmosfera charakterystyczna dla Skandynawii — niepokojąco śliczna. I jak już wspominałam, stworzona na zimowe wieczory.
Jeżeli lubicie planować Boże Narodzenie już kilka miesięcy wcześniej, to serdecznie polecam Wam tę książeczkę. Możecie nią obdarować dziecko na samym początku grudnia. Oboje świetnie wprowadzicie się w klimat. Nawet, gdy na dworze jeszcze nie pojawi się śnieg. Wypatrujcie! Może wówczas zauważycie ślady maleńkich stópek…? Ewentualnie przeczytajcie uroczy wiersz.
AUTOR • ASTRID LINDGREN I KITTY CROWTHER
O! Fajna książeczka na wieczór ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńO tej śnieżnej lekturze już trochę czytałam. Przyznaję, że wydanie jest piękne i bardzo klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńTak, absolutnie mnie zachwyciło! :)
UsuńDla dzieci idealna!:)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Również tak sądzę. :)
UsuńChoć am te swoje piętnaście lat, to od czasu do czasu lubię sięgnąć po książkę dla dzieci. Zawsze lubiłam Astrid za powieści o Pippi, choć "Dzieci z Bullerbyn" nigdy nie pokochałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Z wiekiem coraz bardziej doceniam takie książeczki. Przekazują wiele życiowej mądrości. :)
UsuńPowiem tyle: TA OKŁADKA JEST TAK PIĘKNA, ŻE ZDOBĘDĘ TĘ KSIĄŻKĘ CHOĆBY NIE WIEM CO.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Słusznie! Sama jestem zachwycona. ♡
UsuńKlimatyczne wydanie :) Okładka na pewno przyciąga uwagę, cudo. Może sprawię córce? :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Myślę, że będzie bardzo zadowolona. :)
UsuńPiękne wydanie. Aż chce się mieć taką książkę w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńŚlicznie się prezentuje. :)
UsuńW takim razie bardzo dziękuję za polecenie ! Przydadzą mi się teraz pomysły na prezenty dla dzieci :) A to wydanie jest booooskie!
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Przyznam, że ostatnio zaczęłam zbierać takie inspiracje. :)
Usuń