MARTIN SUTER • „MONTECRISTO”


Niektórym wydaje się, że prowadzą stosunkowo nudne życie, bez polotu. Wykonując kiepską pracę, marząc o zupełnie innej ścieżce kariery. Nagle trafiają w sam środek zdarzeń, które trudno wyjaśnić. Pozornie logiczne, w rzeczywistości bazujące wyłącznie na tajemnicach. Jak je odkryć?

Jonas Brand jest reporterem zajmującym się raczej nieciekawymi historiami. Chciałby zostać reżyserem, tworzącym swoje wiekopomne dzieło o tytule „Montecristo”. Podczas podróży pociągiem z Zurychu do Bazylei dochodzi do wypadku — na torach ginie jeden z pasażerów. To podobno samobójstwo. Jonas kręci całą sytuację i nie spodziewa, że to odmieni jego dotychczasowe życie. Wszystko jeszcze bardziej się komplikuje, gdy Brand odkrywa w domu dwa banknoty. O tych samych numerach seryjnych. Czy któryś z nich jest fałszywy? Okazuje się, że nie. Jaki związek ma skandal finansowy z rzekomym samobójcą, maklerem?

Raczej rzadko mam styczność z taką literaturą, ale staram się jej nie odrzucać, gdy natrafi się okazja na przeczytanie. Warto poszerzać horyzonty, co zawsze powtarzam. Przy okazji można mile się zaskoczyć dobrą książką. Czy pożałowałam sięgnięcia po powieść autorstwa Martina Sutera? Nie. Zaintrygował mnie tytuł, jasno nasuwający skojarzenia z wybitnym dziełem Aleksandra Dumasa (ojca). Chyba głównie z tego powodu postanowiłam bliżej zapoznać się z twórczością Sutera. Przyznaję, wydanie również wpadło mi w oko. To nieco ponad trzysta stron, więc trudno byłoby żalić się na kiepskie odczucia towarzyszące lekturze. Na szczęście, nie było tak źle. Akcja mnie wciągnęła, choć podchodziłam z wątpliwościami.  W końcu naprawdę mało wiem o prawach rządzących bankami, giełdami i pieniędzmi ogólnie. Teraz czuję się troszkę mądrzejsza w temacie. Ufam, że autor dogłębnie sprawdzić przedstawione przez siebie informacje.


Suter zadbał o mnogość wątków. Trafimy też na ten miłosny, co ucieszy osoby lubiące tę nutkę. Ja też do nich należę, a dodatkowo polubiłam postać Mariny, partnerki Jonasa. To ważna bohaterka, pomagająca w rozwikłaniu zagadki, o świeżym spojrzeniu. I nie jest jednolita, więcej nie zdradzę. Myślę, że wielu zainteresują fragmenty z jej udziałem. Oczywiście, nie umniejszam samemu Brandowi. Wzbudza sympatię, odruchowo chce się, aby omijały go zagrożenia, a fabuła potoczyła ku szczęśliwemu zakończeniu. Jak było w istocie, doczytacie. Zwroty akcji powinny usatysfakcjonować fanów mocnych wrażeń, z każdą kolejną stroną dochodzimy do sedna prawdy, a pragniemy ją poznać szybko. Dlatego trudno narzekać na monotonię.

Zaczął sprawdzać zabezpieczenia na drugim banknocie, wstał nawet, podszedł do swojego biurka i wrócił z lupą, porównał zabezpieczenia na pierwszym banknocie z zabezpieczeniami drugiego, po czym znowu zabezpieczenia drugiego z zabezpieczeniami pierwszego. Robił to wszystko, choć dobrze wiedział, że nie znajdzie niczego innego oprócz okropnej pewności, że nastąpiło to, co statystycznie było uznawane za niemożliwe.

Autor zadbał o przejrzystość języka, brak tu nadmiaru w kwestii terminologii charakterystycznej dla bankowości. Nie musimy szperać w Internecie w poszukiwaniu interesującego słówka, całość podano przystępnie dla laika. Intryga ciekawi, właśnie ją uznaję za najmocniejszy punkt powieści. Mamy do czynienia z thrillerem, a ten gatunek przecież musi charakteryzować się trzymaniem w napięciu. Uważam, iż miłośnicy książek z dreszczykiem będą zadowoleni, podobnie ludzie dopiero zaczynający przygodę. Za delikatny minus można uznać pewną sztuczność między bohaterami. Osobno prezentują się lepiej niż razem, ich przeżycia wewnętrzne stawiam ponad dialogami.

Martin Suter świetnie pokazał zawiłości i kłamstewka budujące system finansowy. I moment, gdy te pozornie niewinne oszustwa prowadzą do ogromnych afer z udziałem bogatych, powszechnie szanowanych obywateli. A w przekręty są zamieszani nie tylko oni, ale także kręgi polityczne i medialne. Mocna książka, ujawniająca słabości, które możemy dojrzeć w otaczającym świecie. Tym sposobem Szwajcaria, gdzie osadzono fabułę, przestaje być krajem kojarzącym się czytelnikowi z pięknymi widokami i bankami. Staje się okolicą, gdzie wydarzają się dziwne sytuacje, a labirynty tajemnic ciągle poszerzają. Czuję, że wkrótce zostanie nakręcona ekranizacja powieści. To gotowy materiał na scenariusz i po cichu można już obstawiać, kto kogo zagra?

Chętnie zapoznam się z resztą twórczości Sutera. Jeśli inne pozycje wychodzące spod jego pióra są zbliżone do „Montecristo”, wówczas można uznać go za całkiem dobrego pisarza. Polecam tym, którym brakuje odrobiny sensacji. Nie brakuje jej, kartki aż kipią od mocnych wrażeń.

Jonas Brand zżył się ze swoją rolą człowieka, który ma decydujący głos, i wypełniał ją z nową pewnością siebie. Momenty zwątpienia stały się rzadsze i za każdym razem szybko je przezwyciężał. Z Mariną żył w związku rozłożonym na dwa mieszkania. Oboje mieli nawzajem u siebie w szafie po parę rzeczy, sypiali raz tu, raz tam, w zależności od tego, u kogo zrobiło się późno. Już dwa razy — raczej w żartach — rozmawiali o możliwości zamieszkania razem.


AUTOR • MARTIN SUTER
TYTUŁ • „MONTECRISTO”
LICZBA STRON • 336
WYDAWNICTWO • REBIS
ISBN • 978-83-8062-025-4

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU REBIS ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.

14 komentarzy:

  1. wielki świat finansów, jestem zainteresowana. chętnie przeczytam. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta okładka mnie jakoś dziwnie niepokoi;D Ale chętnie i tak bym sięgnęła;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobne odczucia dotyczące tej okładki. :D

      Usuń
  3. Jestem zaintrygowana! I to bardzo! Słuchałam kiedyś piosenki, gdzie padł ten tytuł i... no cóż. Magnetyzm okropny. ;)

    Miłego i zaczytanego dnia życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa fabuła i czuje, że książka mogłaby przypaść mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zdecydowałam się na tę książkę właśnie przez wzgląd na tematykę finansową. Byłam pewna, że nic nie zrozumiem, ale skoro tekst napisany jest przejrzyście, nawet dla laika, to chętnie się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo trzymały się mnie mieszane uczucia, ale warto było zaryzykować. :)

      Usuń
  6. Nie za bardzo chcę to przeczytać, ponieważ nie interesuje mnie ta tematyka.
    Jednakże Twoja recenzja jest bardzo ciekawa. :)
    Pozdrawiam x
    i zapraszam polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że następne powieści bardziej trafią w Twój gust. :)

      Usuń
  7. Książkę bardzo dobrze mi się czytało, wciągnęła mnie w ten świat pieniądze, pozorów, kłamstw... Czekam na kolejną powieść tego autora. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że kolejne książki Sutera będą równie interesujące. :)

      Usuń