JUDITH HOOPER • „ŚPIĄCA ALICJA”


Można przez kilka lat swego życia nie opuszczać sypialni, a mimo tego podróżować wszędzie. Dzięki wyobraźni, mądrości płynącej z doświadczeń, dzięki sile czerpanej od siebie samego. Tym sposobem przekracza się granice, pozornie nie do pokonania.

Alicja James jest chora. Żaden lekarz nie umie poprawnie jej zdiagnozować, chociaż schorzenie przybiera na sile i liczy się czas. Nogi Alicji odmawiają posłuszeństwa, a ona sama zostaje przykuta do łóżka, krzesła. Zależna od innych, w tym swojej pielęgniarki, jedyny kontakt ze światem dają listy. Listy od słynnych braci, Williama i Henry’ego. Mimo fizycznego cierpienia, Alicja potrafi zadbać o rozwój intelektualny. Wzbudza podziw swoją inteligencją, ciętym poczuciem humoru. Ile mogłaby osiągnąć, gdyby tylko los potoczyłby się inaczej?

Książki czysto biograficzne mają to do siebie, że zazwyczaj warto znać daną postać, chociażby kojarzyć. Dlatego lubię powieści oparte na faktach, wówczas można dopiero zaznajomić się z wydarzeniem, nieco od strony fikcyjnej, co jednak nie przeszkadza. Przeglądając zapowiedzi wydawnicze natknęłam się na „Śpiącą Alicję”. Instynktownie zechciałam sięgnąć po tę publikację, tym bardziej, iż sam opis mnie zachęcił. Wcześniej nie słyszałam o Alicji James, jednak nazwisko obiło mi się o uszy. Henry, jej brat, był utalentowanym pisarzem, który stworzył między innymi „Portret damy”. Książkę zekranizowano, a główne role zagrali Nicole Kidman i John Malkovich. Natomiast William zasłynął jako wybitny filozof i psycholog, współtwórca pragmatyzmu. Gdzie w tym wszystkim jest Alicja? Kim była, że postanowiono poświęcić jej tę pozycję? Tego pragnęłam się dowiedzieć. Nie pożałowałam wyboru, bo zdołałam poznać naprawdę wspaniałą osobę. Fascynującą, choć dzielą nas lata.



Hooper swoją pracę oparła na pamiętniku autorstwa Alicji. Wydano go dopiero kilkadziesiąt lat po jej śmierci, a dla współczesnych poglądy wyznawane przez pannę James były co najmniej szokujące. Feministka, zaciekle broniąca swego zdania, zbuntowana. Mogłaby stworzyć błyskotliwą karierę, gdyby tylko urodziła się w innych czasach. Poprzez zapiski wyłania się obraz kobiety nietuzinkowej. Niestety, nie musiała walczyć tylko z opiniami otoczenia, ale przede wszystkim ze sobą. Choroba krzyżowała plany, jednak Alicja zdołała odbyć sporo podróży i ciągle się rozwijała, mimo tylu przeciwności. Sądzę, że to mógłby być prawdziwy wzór dla wielu kobiet i chciałabym, aby jak najwięcej osób poznało tę historię.

Z przykrością stwierdzam, iż po pięciu miesiącach spędzonych w Cambridge powoli stawało się oczywiste, że terapia doktora Taylora nie przyniosła efektów. Na początku zdołałam to jakoś maskować, lecz pod koniec sierpnia fasada runęła i rodzina poznała prawdę. Główna trudność polegała, jak sądzę, na moim braku umiejętności przyjęcia pokornej postawy, którą uważa się za największą kobiecą cnotę.
Mamy przed sobą wspaniały obraz epoki. Dzięki spostrzeżeniom Alicji dostrzegamy tło historyczne, ciężkie czasy dla kobiet, które nadal musiały być podporządkowane swoim mężom, zawsze się uśmiechać i zapomnieć o marzeniach, o ile nie dotyczyły posiadania rodziny. James charakteryzowała się ciętym językiem oraz szerokim kątem spojrzenia. Doskonale widziała zakłamanie, fałsz, pewną pogardę dla płci żeńskiej. Podwójne standardy i gnijące wnętrza elit chcących na siłę ukazywać swą wyższość. Judith Hooper włożyła mnóstwo pracy, aby zaciekawić czytelnika — moim zdaniem, świetnie się spisała.

Oczywiście, pamiętajmy też, iż mimo wszystko to powieść i zawiera elementy fikcyjne. Łatwo je rozgraniczyć. Natykamy się na sporo postaci, ale bohaterka tytułowa kradnie cały blask. Trudno jej nie lubić, a czy współczuć? Nie wiem. Ta moc zachwyca, można tylko żałować, że nie dane jest nam spotkać Alicji osobiście. Na szczęście, książka częściowo rekompensuje to uczucie. Zamierzam sięgnąć po nią po raz kolejny, tym razem zaopatrzyć się w ołówek i pozaznaczać najciekawsze fragmenty. Po drodze trafiłam na mnóstwo złotych myśli, takich godnych zapamiętania i powrotu do nich w trudniejszych chwilach. Lektura naprawdę mnie usatysfakcjonowała, robi wrażenie.

„Śpiąca Alicja” zdecydowanie przypadnie do gustu osobom mającym chęć na lekturę powolną, mającym chęć na delektowanie się każdym słowem. Judith Hooper w fascynujący sposób przybliżyła sylwetkę swojej bohaterki. To tylko sprawiło, że z przyjemnością poszukam większej ilości informacji o Alicji James.

Nie uszło mojej uwadze, że ponad połowa członkiń klubu szyła ubranka dla własnych przyszłych pociech. Nikt nie mówił ani słowa, chociaż celem naszych spotkań miała być praca na rzecz szpitali oraz biedoty zamieszkującej okolicę moczarów. No tak, powinnam była przewidzieć, że mężczyźni w jakiś sposób wedrą się do świata kobiet i go zrujnują. Zabierali kobiety jedną po drugiej, niczym drapieżniki. 


AUTOR • JUDITH HOOPER
TYTUŁ • „ŚPIĄCA ALICJA”
LICZBA STRON • 528
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8097-030-4

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.

8 komentarzy:

  1. Książka czeka na mnie na czytniku. Nawet zabrałam się za nią, ale inne książki odciągnęły mnie od lektury, której jak na razie nie kontynuuję. Ciekawi mnie postać Alicji - bezbronnej i silnej jednocześnie. Przeczytam z pewnością, choć nie mam pojęcia kiedy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też trochę musiałam odczekać przed czytaniem — za dużo innych książek. Jednak cieszę się, że dałam radę wcisnąć „Śpiącą Alicję” w harmonogram. Fantastyczna lektura. :)

      Usuń
  2. Pierwszy raz o niej słyszę. Brzmi ciekawie i dość nietypowo, ale nie wiem, czy się za nią zabiorę w najbliższym czasie


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, jest dość nietypowa. Dlatego warta uwagi. :)

      Usuń
  3. Może kiedyś przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również i ja pierwszy raz o niej słyszę... Ale nie wiem, czy będę mie w czasu na nią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle walczę z czasem i książkami, które chcę przeczytać. :D

      Usuń