ANTONINA ŻABIŃSKA • „LUDZIE I ZWIERZĘTA”


Zwierzęta — istoty majestatyczne, niezbędne na tej planecie. Zachwycające różnorodnością, wolą przetrwania, choć czasem potrzebujące pomocy. Wojny zbierają krwawe żniwo, zabierając za sobą nie tylko ludzi, niszcząc nie tylko domy i rodziny. Całe stada, pełne niezwykłych więzi. Istnieją osoby, które pamiętają o ratowaniu dosłownie wszystkich.

Antonina Żabińska razem z mężem zajmowała się warszawskim ogrodem zoologicznym. Niestety, w pewnym momencie ich życie wywróciło się do góry nogami. Małżeństwo musiało zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, gdy przeżywali bombardowania, śmierć kolejnych zwierząt. Nie stracili hartu ducha, ukrywając na terenie zoo i w swoim domu ludzi uciekających przed zagładą. Jan Żabiński wyprowadził z getta mnóstwo niewinnych, natomiast Antonina starała się stworzyć im w miarę normalne warunki bytowania. W autobiografii kobieta opisała swe przemyślenia, wspomniała mroczne dni, gdy ona i jej mąż stali się światłem dla poszkodowanych. Mierząc z realnymi problemami, potrafili zatroszczyć się o  bezbronnych — oto prawdziwa historia.

W pewnych momentach odczuwam wstyd. Stało się tak w przypadku mej pierwszej styczności z tą książką. Przyznaję — najpierw zobaczyłam w telewizji zwiastun filmu, który spodobał mi się ze względu na magiczne zdjęcia. Postanowiłam poszperać w Internecie. Tym sposobem odkryłam, że „Azyl” oparto na faktach. Jakich? Rozważania zajęły godziny, spędzając je na przeglądaniu kolejnych stron i zachwycając nad, po prostu, czystą dobrocią. To odpowiednie scharakteryzowanie zachowanie Antoniny i Jana Żabińskich, niesamowitych postaci. Narażali swoje życie, aby chronić innych. Tego typu historie zawsze wzbudzają we mnie ogromny podziw i szacunek. Następnie trafiłam na książkę autorstwa wymienionej wyżej Antoniny. Zdecydowałam, że koniecznie muszę przeczytać. Konkretny strzał w dziesiątkę. Cudowna, momentami przerażająca pozycja, wypełniona po brzegi mądrymi słowami. Nadal „dzisiejsza”, mimo upływu lat. Jestem wdzięczna, że nadarzyła się okazja, abym mogła skupić uwagę na czymś dostatecznie ważnym.


Pewne sytuacje wydały się wręcz niewyobrażalne — okrutna rzeczywistość. Widmo śmierci, jednoczesna próba zachowania rozsądku i zimnej krwi. Podziwiam. Dopiero teraz zaczęłam analizować los zwierząt w czasie wojny. Przerażające, że wcześniej na to nie wpadłam. Cóż, lepiej późno niż wcale. Żabińscy przybliżyli mi (zapewne też wielu innym) tragiczne momenty: egzotyczne gatunki były wywożone lub zwyczajnie mordowane.  Abstrahując od samego zoo, ile psów albo kotów zginęło pod gruzami miasta? Prawdopodobnie trudno oszacować liczbę. Wiem, że ludzie są ważniejsi, ale ciągle żałuję, iż nie pochyliłam się nad tematem. Aktualnie mam okazję, by nadrobić te zaległości. Autentycznie ciesząca perspektywa.

Dla krajów okupowanych, dla narodowości przeznaczonych na eksterminację miały swoje znaczenie miesiące, tygodnie, a nawet dni. Życie nasze wydawało mi się w tamtych czasach czymś niezwykle przypadkowym i kruchym; przywodziło mi na myśl bańkę mydlaną, pękającą w momencie, gdy odrywa się od słomki. Dziś porównanie to denerwuje mnie swoim wyświechtaniem, ale mimo to nie potrafię nadać moim refleksjom oryginalniejszej formy.

Na uwagę zasługuje poczucie humoru, które nie opuściło bohaterów, otoczonych fatalnymi okolicznościami. Z przyjemnością czytałam zabawne anegdoty, często ze zwierzętami w roli głównej. Wciąż czeka mnie seans filmowy, liczę na pozytywny efekt. O ile autorom udało się przenieść na ekran przynajmniej połowę dowcipu i magii bijącej z kart książki. To raczej trudne zadanie, Antonina Żabińska posiadała lekkie pióro, idealnie przekazała ideę, niczego nie ubarwiając. Jest w tym jakaś prostota, skromność. Bardzo mi przykro, że autorka nie żyje, gdyż chętnie zadałabym jej parę pytań.

W tym okresie ludzie stawali przed okropnymi wyborami. Pani Żabińska martwiła się nie tylko o męża, dzieci (fragmenty z ich udziałem są piękne), zwierzaki, również o obcych. Jej oczy widziały wiele makabrycznych zdarzeń, lecz zachowała pogodność. Człowiek godny naśladowania. Z radością zauważyłam, że trochę miejsca poświęcono odbudowywaniu ogrodu, już po zawierusze. Ciekawi ten trud, pokora w tworzeniu całości na nowo. Małżeństwo otrzymało propozycję wyjazdu za granicę, jednak z niej nie skorzystali. Dobrze rozumiem, że nie istnieją idealne byty, ale równocześnie ośmieliłabym się określić Antoninę konkretnym słowem — „anioł”. Odnosiła się z szacunkiem do każdego, bez głębszego analizowania jego zawodu i pochodzenia. Niesamowite.

Osoba Antoniny Żabińskiej oczarowuje. „Ludzie i zwierzęta” to pasjonująca oraz naprawdę potrzebna lektura. Z pewnością spodoba się miłośnikom książek pełnych wzruszeń, wartościowych — dosłownie zostających w głowie na długo. Mam ogromną nadzieję, że historia Żabińskich trafi do większego grona. Zasłużyli na to, jako odważni, jako sprawiedliwi. Oby film zwiększył popularność tak wspaniałej rodziny. Kto wie, może kiedyś ta publikacja będzie też promowana w szkołach?

Trudno się było zorientować, jakie zamiary żywiła kotka wobec piżmaka. Ale że nawet najsolidniejszym zwierzętom zdarzają się różne nieprzewidziane wykroczenia, nie obrażając więc posądzeniami szlachetnej Balbiny, bezpieczniej było nie narażać Szczurcia na bliski z nią kontakt. Dlatego też każdy, kto go karmił i oprzątał jego klatkę, musiał pamiętać, aby możliwie najdokładniej zakręcić drucik przy drzwiczkach. Szczurcio jednak, raz zasmakowawszy w wycieczkach po kuchni, niezbyt był zadowolony z takiego obrotu sprawy i godzinami majstrował przy drzwiczkach, próbując uporać się z drucikiem.


AUTOR • ANTONINA ŻABIŃSKA
TYTUŁ • „LUDZIE I ZWIERZĘTA”
LICZBA STRON • 380
WYDAWNICTWO • LITERACKIE
ISBN • 978-83-08-06322-4

DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU LITERACKIE ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam biografie , szczególnie tak ciekawych osób . Zapisuje na moja listę książek do przeczytania ;) na pewno zrobię to w niedługim czasie . Podobała mi sie Twoja recenzja , będę obserwować może trafie na kolejne perełki . Zapraszam rownież do mnie jeśli będziesz mieć chęć , nie wklejam linku wierze ze znajdziesz ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że recenzja przypadła Ci do gustu. :) Mam nadzieję, iż trafisz na kolejne książki, które Cię zainteresują!

      Usuń
  2. Po obejrzeniu filmu "Azyl" bardzo chętnie zapoznałabym się szerzej z historią pani Żabińskiej. Chciałabym przeczytać tę książkę :D
    Pozdrawiam
    http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że już wkrótce obejrzę „Azyl”! :)

      Usuń