Literatura dzieli się na wiele okresów. Każdy fascynuje w indywidualny sposób, można im się przypatrywać drobiazgowo, przez pryzmat konkretnych miast. Również Warszawa ma w tym swój udział, a międzywojnie przyniosło ze sobą wielu znakomitych pisarzy.
Na lata dwudzieste i trzydzieste przypadł wysyp talentów, w różnych dziedzinach sztuki. Centrum ich działalności była sama stolica. Mimo upływu czasu, nadal słyszymy dziejące się tam niegdyś historie. Piotr Łopuszański skupia uwagę na literatach, nie tylko od strony zawodowej, ale także prywatnej. Romanse, pojedynki, narkotyki, fobie — poznajemy nieznane powszechnie twarze wybitnych osobistości, takich jak Tuwim czy Witkacy. Bogate charaktery, z pewną dozą „dziwactw”, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Razem z Łopuszańskim podróżujemy przez międzywojenną Warszawę, zaglądając na salony, a nawet do… cudzych łazienek.
Na tę publikację czekałam z niecierpliwością. Miałam naprawdę długą (jak na siebie) przerwę w czytaniu książek traktujących o okresie międzywojennym, więc naturalną koleją rzeczy zaczęłam tęsknić. Przy okazji przeglądania zapowiedzi zauważyłam krótką informację o Piotrze Łopuszańskim. Nazwisko obiło mi się o uszy, ułożyłam sobie je jakoś obok Sławomira Kopera, którego szczerze uwielbiam. Nie chciałabym ich porównywać, bo już wiem, że oboje są doskonałymi pisarzami. O ile powinnam w ogóle użyć tego słowa. Chyba bardziej pasuje „opowiadacze”. Ludzie posiadający ogromny dar przekazywania wiedzy. Bardzo się cieszę, że nadarzyła się okazja, abym mogła zapoznać się z twórczością Łopuszańskiego. Aktualnie poluję na inne pozycje jego autorstwa, gdyż przyznaję — odczuwam niedosyt pochodzący z realnej radości czytania. Wydawało mi się, iż moja wiedza na temat literatów jest dość obszerna, ale prawdopodobnie byłam w swej ocenie zbyt pobłażliwa. Dopiero teraz mogę uznać swą nieporadność w temacie.
Autor unika bezcelowego oceniania. Tę kwestie pozostawia do otwartej dyskusji, nikogo nie przekonuje do swoich racji. Przedstawia anegdoty zabawne i dość smutne, chwilami szokujące. Odbrązowił czasami nieskazitelne pomniki, równocześnie nie poddając ich osądom. Jasno widzimy, że pisarze, których życiorysy są nieustannie przerabiane w szkołach, byli po prostu ludźmi. Z zaletami i wadami. Wszystkimi konsekwencjami wynikającymi ze złych decyzji. Kochali, nienawidzili, popełniali błędy i próbowali je naprawiać, z różnym skutkiem. Tak pasjonujące momenty mogło stworzyć tylko życie, a Łopuszański podjął się trudnego zadania. Zebrania wszystkiego w logiczną całość, co udało mu się na piątkę z plusem.
Wacław Berent zakochał się w Bronisławie Ostrowskiej, chociaż ona była mężatką. Pragnął się z nią ożenić, lecz ona, również zakochana w drapieżnie przystojnym Berencie, nie chciała porzucić męża Stanisława i córeczki Hani. Nakazała Berentowi, by zdusił swoje uczucia. I on zamknął je w sercu. Nie zwracał uwagi na zachęty Zofii Nałkowskiej. Kochał Bronisławę i cierpiał w samotności.
Z wykształcenia jest filozofem, co w pewnym stopniu pomogło mu oddzielić ziarno od plew. Ważne fakty od małostkowych. Dzięki temu uniknięto zbędnego rozszerzania tematów, nastawiania się wyłącznie na wydłużanie książki. Trudno byłoby odczuć nudę w trakcie czytania, opracowanie należy do wyjątkowo spójnych. Na wspomnienie zasługuje klimat. Dosłownie przenosimy się w czasie, a takie oderwanie od rzeczywistości charakteryzuje dobre publikacje. Solidne podejście, muszę wyjść naprzeciw ze śmiałą tezą: Łopuszański byłby w stanie zainspirować ludzi niezainteresowanych tematyką do przyjrzenia się jej.
„Warszawę literacką w okresie międzywojennym” napisano językiem zgrabnym oraz lekkim w lekturze. Forma narracji nie męczy, lektura sprawia prawdziwą przyjemność. Zadbano o bogaty wykaz źródeł, dzięki czemu łatwo możemy zauważyć, że zbieranie materiałów musiało być pracą ciężką, choć wartą tak świetnego efektu. Sama chętnie skorzystam z tej bibliografii, gdyż zazwyczaj lubię jeszcze poszperać, aby nie za szybko żegnać się z daną historią. Trafiłam w odpowiedni moment, od niedawna pochłania mnie szukanie informacji o Michale Choromańskim. Liczyłam, że znajdę jego nazwisko u Łopuszańskiego i nie rozczarowałam się. To taka subiektywna zaleta, ale myślę, iż wiele osób podobnie odnajdzie ciekawiące ich fragmenty.
Książka Piotra Łopuszańskiego jest wspaniałą propozycją dla miłośników szeroko pojętych biografii. Dużo smaczków przybliżających prywatę pisarzy. Jasne oddzielenie plotek od faktów, całość okraszona naprawdę atrakcyjną formą. Jedna z lepszych pozycji, które miałam ostatnio okazję przeczytać. Mam nadzieję, że natknę się na takowych więcej.
Życie towarzyskie toczyło się publicznie, w lokalach. A więc kawalerowie jadali śniadania na mieście. Spotykali przyjaciół, kolegów po piórze, redaktorów pism, którym wręczali nowe utwory i dostawali zaliczki lub umawiali się na ich odbiór w redakcji. Potem szli do pracy biurowej, do sejmu jak Irzykowski, do redakcji, gdzie szefowali pismu lub tylko działom literackim (takich była większość: Lechoń, Wierzyński, krótko Tuwim, Makuszyński, Kaden, Goetel).
AUTOR • PIOTR ŁOPUSZAŃSKI
TYTUŁ • „WARSZAWA LITERACKA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM”
LICZBA STRON • 448
WYDAWNICTWO • PRÓSZYŃSKI I S-KA
ISBN • 978-83-8097-087-8
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.
To bardzo ciekawa pozycja, jak widzę. Dawno nie czytałam nic z lub o okresie międzywojennym. Poza tym przypomniałaś mi, że warto by wrócić do tych Autorów, bo jak to napisałaś, ujawniło się wiele talentów w tamtym czasie :) Ta książka mogłaby też przyjemnie uporządkować moje myśli i pomóc wybrać konkretnych Autorów, po których sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZgadza się. To samo mnie spotkało. Po lekturze stwierdziłam, że chciałabym w najbliższym czasie sięgnąć po pewne książki. :)
UsuńBardzo ciekawa pozycja, na poziomie :) Myślę, że jak będę miała okazję to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. :)
Usuń