Ruth Handler, kobieta z życiem świetnie nadającym się na filmowy scenariusz. Pochodząca z rodziny o polskich korzeniach, z liczną gromadę rodzeństwa. Zdeterminowana, ambitna, radząca sobie z dyskryminacją. Jako kobieta była wyśmiewana, gdy pragnęła stworzyć własną firmę. Musiała nosić wysoko czoło, wśród samych mężczyzn, chętniej kontaktujących się z jej mężem. To właśnie Handler zrewolucjonizowała popkulturę, tworząc najsłynniejszą lalkę. Zawzięcie przepychała się łokciami w drodze po sukces, równie mocno walczyła z rakiem piersi. Jakie tajemnice kryła Ruth? Jak określić osobę, która zmieniła dzieciństwo mnóstwa ludzi? I nadal to robi, choć zmarła ponad dekadę temu.
Gdy byłam małą dziewczynką, to wprost uwielbiałam Barbie. Kolekcjonowałam dosłownie pełno rzeczy z nią związanych: karty do gry, książki, magazyn (chyba ciągle jest wydawany), zapisałam się do klubu zrzeszającego fanki. Pozostał mi wielki sentyment, dlatego z przyjemnością przeczytałam biografię Ruth Handler. Miałam szczątkowe informacje na jej temat. Kojarzyłam sympatyczną kobietę ze zdjęcia, które ujrzałam (prawie dosłownie) przez wiekami. Pomysłodawczyni ze swoim wynalazkiem. Czarno-białe, a największą uwagę skupiłam na uśmiechu Ruth. To moja pierwsza z nią styczność. Niestety, na tym jakiekolwiek pojęcie się kończyło. Teraz, po długim czasie, uzyskałam szansę bliższego poznania, z czego postanowiłam skorzystać. Całe szczęście! Otrzymałam naprawdę interesującą wiedzę, w jakiś sposób zespoiła ona me dzieciństwo i dorosłość. Będąc maluchem uważałam, że Barbie jest niczym żywy człowiek i musi mieć rodzica. Oto jej „matka”. Nie spodziewałam się, że Ruth posiadała tak intrygujący życiorys.
Zdziwiłam się, gdy odkryłam, że za firmą stał także mąż Ruth, Elliott. Książka Gerber opowiada o całej rodzinie Handlerów, również ich bliskiemu otoczeniu, jednak uwaga skupia się przede wszystkim na tytułowej bohaterce. I nie mam tu na myśli Barbie, oczywiście. Autorka snuje historię bez pomijania jakichkolwiek kwestii. Towarzyszymy Ruth praktycznie od dnia narodzin, aż do jej śmierci. Na kilkuset stronach zmieszczono całą biografię, nie przeskakujemy nad plamami. Widzimy prawdziwych Handlerów, z ich wadami i zaletami. Nie są już dla mnie idealnymi postaciami promującymi idealną lalkę. Te życia nie były różowe i cukierkowe, zawierały sporo dramatycznych momentów.
Siedząc z Mattem przy stole tamtego wieczora, Elliot wymyślił nowy projekt ramek z flokowanego drewna. Następnego ranka, zostawiwszy dzieci pod opieką Sarah, Ruth wybrała się na spotkanie z kupcem z Austin Photography, by przekonać go, że drewniane ramki są nawet lepsze od plastikowych. Była również zdeterminowana, by raz na zawsze pożegnać się z żywotem kury domowej. Pragnęła znowu poczuć adrenalinę. Chciała wrócić do gry i ponownie podjąć to ekscytujące ryzyko, jakim było budowanie własnej firmy.
Robin Gerber w świetnym stylu prowadzi swą opowieść. Unika stygmatyzowania i oceniania, pozostawiając wybór czytelnikowi. Osobiście nie nudziłam się nawet przez chwilę, z przejęciem obserwując rozwój firmy. Można uznać, że całość podzielono na dwa segmenty: grunt zawodowy i prywatny. Oba są nierozerwalne, równocześnie inaczej prowadzone. Ruth nieprzypadkowo nazwała swe lalki Barbie i Kenem. To imiona jej córki i syna. Ukłon w ich stronę, jakby przeprosiny za to, że nie spędzała z nimi dostatecznie wiele czasu. Z publikacji wyłania się obraz osoby uczuciowej, ale konsekwentnej.
Handler przeszła przez dwie ważne walki. Jedna — dotyczyła upadku jej firmy, gdy musiała zaczynać pracę od nowa, szukać sobie zajęcia. Druga — to rak piersi. Poddała się mastektomii, a to przerażające doświadczenie zmobilizowało ją do kolejnych kroków. Zaczęła pomagać innym kobietom, które przechodziły przez piekło tej choroby. Ruth należała do grona ludzi wszechstronnych, posiadała wiele talentów, a Gerber idealnie to przedstawiła. Nie zapominając o ciemniejszych obliczach charakteru, w końcu każdy je ma. Mimo tego uważam, że twórczyni Barbie była intrygująca i żałuję, iż już nie będę miała okazji jej poznać. W pewnych kwestiach mnie inspiruje, zwłaszcza przyglądając się tym bitwom, na różnych polach.
Elliot tylko witał się z klientami — to Ruth była faktycznym rzecznikiem firmy i prowadziła wszelkie negocjacje. Nie wszystko jednak szło jak z płatka — tuż przed ważnym spotkaniem w Chicago organizator musiał zmienić jego lokalizację. Ruth dowiedziała się później, że do poprzedniego miejsca nie wpuszczano kobiet. Innym razem Ruth i Elliot mieli udać się do nowojorskiego klubu w towarzystwie dwóch biznesmenów z Wall Street. Do windy weszli razem, ale po wyjściu jeden z mężczyzn wziął Elliota pod ramię i odszedł z nim w innym kierunku.
AUTOR • ROBIN GERBER
TYTUŁ • „BARBIE I RUTH”
LICZBA STRON • 336
WYDAWNICTWO • KOBIECE
ISBN • 978-83-65506-80-1
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECE ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz