Czas płynie nieubłaganie. Kolejne dni, miesiące, lata… Dlaczego nie umilić sobie wykonywania codziennych obowiązków poprzez zapisywanie zajęć, które na nas czekają? To tym bardziej wskazane, gdy mamy ochotę puścić wodze fantazji, a jeszcze dodatkowo dowiedzieć się czegoś o wierze przodków…
Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka cyklu „Kwiat paproci”, postanowiła zrobić fanom swojej twórczości niemałą niespodziankę. Stworzyła specjalny kalendarz, kryjący mnóstwo tajemnic. Każdy odnajdzie coś, co go zainteresuje. Lubicie piękne barwy? Sięgnijcie po kredki i zabierzcie się za wypełnianie tła kolorowanki! Tęsknicie za kolejnymi częściami przygód ulubionej bohaterki? Przeczytacie niepublikowane dotąd fragmenty! Nadal mało stylistyki Miszczuk? Z pewnością zauroczy Was opowiadanie o Babie Jadze. Do tego sporo przydatnych rad, przepisów, cytatów. Razem z kalendarzem nikt nie przegapi słowiańskich świąt, a przy okazji może wpisać własne. Czy nie jest przyjemnie poznać magię na własnej skórze? Oczywiście, tylko tę dobrą. I w tym również pomoże „Sekretnik Szeptuchy”…
Bywam dość zorganizowanym człowiekiem, ale równocześnie niekonsekwentnym. Od dawna przymierzam się do regularnego prowadzenia kalendarza, ale zawsze kończy się tak samo: kupuję, chwilę cieszę i oddaję komuś innemu. Ubolewam nad tak głupią cechą charakteru, więc postanowiłam nad tym popracować. Tym samym wpadła mi do rąk publikacja idąca naprzeciw moim planom. Kiedyś mignęła mi przed oczami seria „Kwiat paproci”, jednak nigdy nie przeczytałam żadnej z tych książek. Aktualnie żałuję, że leniwie nie zgłębiłam się w opisy, bo już wiem, iż to lektury dla mnie odpowiednie. Trudno. Liczę na szybkie nadrobienie zaległości, a tymczasem musi wystarczyć mi zawartość kalendarza. A robi całkiem pozytywne wrażenie, do tego stopnia, że autentycznie zachęca do pokonania słabości i prowadzi do rozpoczęcia roku z głową pełną pomysłów. Pomysłów, które warto zapisywać oraz porządkować.
Bez bicia przyznaję, że moja wiedza na temat kultury słowiańskiej nie jest zadowalająca, choć chciałabym ją w wolnej chwili poszerzyć. Dlatego ciężko skonfrontować mi fakty naukowe z tymi przedstawionymi przez autorkę. Muszę jednak przyznać, iż ciekawostki opisane w kalendarzu mają taką specyficzną atmosferę, mistyczną, czyta się z ogromną przyjemnością. Najbardziej zainteresowały mnie fragmenty poświęcone bóstwom, gdyż właśnie ta tematyka mocno przyciąga. Zdecydowanie sama poszperam i dowiem się, czy Miszczuk sięgała do wiarygodnych źródeł. Na ten moment daję jej kredyt zaufania i myślę, że chyba się nie rozczaruję. Zawarte w środku przepisy — na plus!
Lipa to drzewo opiekuńcze, szczególną łaską obdarzające kobiety. Symbolizuje piękno, łagodność, płodność, szczodrość i wdzięk. Wierzono, że ściąga na siebie pioruny, dlatego często sadzono ją w pobliżu domostw jako naturalny piorunochron. Lipy sadzono także z okazji narodzin dziecka i ślubu, by powiązać los człowieka z losem dobrego drzewa. Z drewna wyrabiano kołyski i trumny, a zaśnięcie w cieniu tego drzewa mogło poskutkować proroczymi snami.
Przemyślanym zabiegiem jest usunięcie z kalendarza dni tygodnia. Dzięki temu da się go użyć dowolnego roku. Zacząć teraz. Miejsca znajdziemy tyle, że jeden egzemplarz może posłużyć na co najmniej dwa lata. O ile nie należymy do grupy osób zabieganych, codziennie umawiających się na dużo spotkań. Jeżeli stracimy poczucie czasu, to z tyłu zamieszczono spis wszystkich niedziel, świąt. Praktyczne rozwiązanie, do tej pory jeszcze nie miałam z takowym do czynienia. Za minus uznaję psychotesty, trochę przypominają mi te dodawane do młodzieżowych gazet.
Jakoś kilkanaście miesięcy temu autentycznie polubiłam kolorowanki. I w „Sekretniku Szeptuchy” znalazło się ich miejsce, co niezwykle mnie ucieszyło. Rysunki cieszą oko, są ślicznie wykonane. Nie mogę się doczekać, gdy powolutku będę dobierać barwy. Tę przyjemną „pracę” rozłożę sobie na dłuższy okres. Szacie graficznej nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Gabaryty idealne do torebki. Sporą zaletą jest fakt, że publikacja trafi do ludzi w każdym wieku. I tych uczęszczających do szkół, uczelni, tych chodzących do pracy lub cieszących emeryturą. Sądzę, iż każdej stronie można nadać indywidualny rys. Za pomocą flamastrów, długopisów, karteczek. Wybór należy do właściciela.
„Sekretnik Szeptuchy” to dobra propozycja skierowana wprost do osób, które lubią niebanalne rozwiązania. Naprawdę ciekawe wykonanie, egzemplarz świetnie nada się też jako prezent — Boże Narodzenie już wkrótce nadejdzie! Jeśli macie wokół miłośników książek Katarzyny Bereniki Miszczuk, to tym bardziej rekomenduję swój pomysł na podarunek. I dla siebie, i dla innych.
Na środkowym Polesiu istniał mit mówiący o tym, że na wiosnę Mokosz staje się brzemienna. Z tego powodu nie wolno było do okresu Jarego Święta wbijać w ziemię kołków, orać ani rwać trawy. Upadek człowieka na ziemię wymagał natychmiastowych przeprosin, tak samo splunięcie. Z szacunku do matki oraz by oddać je pod jej opiekę, nowo narodzone dziecko kładło się na ziemi. Tak samo czyniono z chorymi.
AUTOR • KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK
TYTUŁ • „SEKRETNIK SZEPTUCHY”
LICZBA STRON • 416
WYDAWNICTWO • W.A.B.
ISBN • 978-83-280-4595-8
DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU W.A.B. ZA UDOSTĘPNIENIE EGZEMPLARZA RECENZYJNEGO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz