We Wrocławiu zostają odnalezione zwłoki młodej kobiety pozbawione fragmentu skóry.
Ta przerażająca zbrodnia zaczyna się powtarzać — w ciągu następnych dni policja natrafia na kolejne ciała ofiar seryjnego zabójcy.
Władek Majchrzak, doświadczony policjant wydziału zabójstw wrocławskiej komendy, formuje specjalny zespół, którego zadaniem jest powstrzymanie okrutnego, ale i niezwykle inteligentnego psychopaty.
Nadkomisarz będzie musiał stawić czoła wyjątkowo trudnemu wyzwaniu, rzutującemu na jego ustabilizowane dotąd życie prywatne i zawodowe. Czy policjantowi uda się rozwiązać zagadkę i schwytać przebiegłego mordercę?
Mocny i wyjątkowo zaskakujący kryminał z potężnym ładunkiem emocjonalnym, ukazujący ciemną stronę miasta, ale i mroczną stronę ludzkiej psychiki. Brutalna, bezkompromisowa i przejmująca „Skóra” zostanie z wami na długo po przeczytaniu ostatniej strony…
____________________
Niedawno ukazała się nowa powieść Piotra Kościelnego. Gdy usłyszałam o premierze, to już czułam, że zdecydowanie muszę sięgnąć po tę książkę. Wiele razy wspominałam, iż bardzo zależy mi na poszerzaniu własnej wiedzy na temat polskich pisarzy, a przy okazji promowaniu ich twórczości, jeśli jest godna uwagi. A często zauważam pewne uprzedzenia, jakby ludzie wierzyli w brak umiejętności naszych rodzimych autorów. Podkreślę, warto wychodzić ze strefy komfortu, używając modnego ostatnio określenia. Tyle krótkim słowem wstępu dotyczącego moich obserwacji, przejdźmy do intrygującej „Skóry”. Niektórzy może pamiętają recenzję „Zaginionej”, zamieściłam ją latem ubiegłego roku. Już wtedy zastanawiałam się, co zaprezentuje kolejna pozycja, a byłam przekonana, że po prostu musi się pojawić. Oto jest, w pełnej krasie, przyciągająca wzrok nieco przerażającą okładką. A jak wypada w porównaniu treść? Czy w równym stopniu budzi grozę?
Kościelny ma duży talent do tworzenia strasznej atmosfery. W trakcie czytania, tej i poprzedniej powieści, nieustannie odczuwa się dreszcz biegnący po plecach. Ten klimat wiecznego zagrożenia, czyhającego na nas, pragnącego zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie. A tym razem fabułę przedstawiono wyjątkowo brutalnie oraz krwawo, wrażliwe osoby raczej powinny odpuścić sobie lekturę. Opisy są niezwykle sugestywne, barwne (z przewagą czerwieni, oczywiście), mocno działające na wyobraźnię. Tak, to spora zaleta, ponieważ pozwala lepiej zgłębić się w akcję, chociaż chyba nikt nie pragnąłby znaleźć się na miejscu bohaterów, ani policji, ani ofiar. A trup ściele się gęsto, oj, gęsto…
Jednak pojawiają się zgrzyty, próbuję je zrozumieć. Chwilami odnoszę wrażenie, że język, jakimi posługują się postacie, jest dość wymuszony. Niczym stworzony w generatorze wypełnionym odzywkami charakterystycznymi dla „twardych glin”. Coś na zasadzie, gdyby autor chciał na siłę pójść w stronę kontrowersji, a nie ma to większego sensu, ponieważ sama atmosfera, o której piszę wyżej, po prostu wystarczy. Widać w tym wszystkim potencjał, acz w jakiś sposób zmarnowany, a szkoda. Mam wobec Piotr Kościelnego spore wymagania po świetnej „Zaginionej”!
I prędko przejdę do dwóch głównych mankamentów: po pierwsze, już w połowie domyśliłam się, kto stoi za zbrodniami. Po drugie, za słabo nakreślono rys psychologiczny ofiar, trudno mi wykrzesać z siebie żal, wykazać większą empatią, zżyć z nimi. Na usprawiedliwienie, zaczynam teraz myśleć nad pewną kwestią — może ta książka przez kilka(naście) lat sobie zwyczajnie leżała, czekając na wydanie? Bo ciężko mi uwierzyć w taki regres, w popełnianie podstawowych błędów. Bo, pomimo wszystko, całość czyta się szybko, czuć styl Kościelnego, a parę rzeczy wypada problematycznie. Gdybyśmy mieli do czynienia to szkic powieści, do poprawienia, to byłabym zadowolona. Troszkę mi szkoda zmarnowanej akcji.
„Skórę” polecam miłośnikom twórczości Piotra Kościelnego, wtedy mogą wyrobić sobie własne zdanie. Natomiast odradzam osobom, dopiero chcącym zapoznać się z pisarzem, wówczas bezpieczniej sięgnąć po jego poprzednie książki. Mimo wad, nadal trzymam kciuki za tego autora, z pewnością przeczytam dalsze publikacje, gdy tylko zostaną wydane. Niewątpliwie ma talent, każdemu zdarzają się potknięcia, a te nie powinny przekreślać sukcesów. Niemniej jednak, i „Skóra” znajdzie swoich zwolenników, co widać po niektórych opiniach — w pełni to rozumiem oraz szanuję!
Kościelny ma duży talent do tworzenia strasznej atmosfery. W trakcie czytania, tej i poprzedniej powieści, nieustannie odczuwa się dreszcz biegnący po plecach. Ten klimat wiecznego zagrożenia, czyhającego na nas, pragnącego zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie. A tym razem fabułę przedstawiono wyjątkowo brutalnie oraz krwawo, wrażliwe osoby raczej powinny odpuścić sobie lekturę. Opisy są niezwykle sugestywne, barwne (z przewagą czerwieni, oczywiście), mocno działające na wyobraźnię. Tak, to spora zaleta, ponieważ pozwala lepiej zgłębić się w akcję, chociaż chyba nikt nie pragnąłby znaleźć się na miejscu bohaterów, ani policji, ani ofiar. A trup ściele się gęsto, oj, gęsto…
Jednak pojawiają się zgrzyty, próbuję je zrozumieć. Chwilami odnoszę wrażenie, że język, jakimi posługują się postacie, jest dość wymuszony. Niczym stworzony w generatorze wypełnionym odzywkami charakterystycznymi dla „twardych glin”. Coś na zasadzie, gdyby autor chciał na siłę pójść w stronę kontrowersji, a nie ma to większego sensu, ponieważ sama atmosfera, o której piszę wyżej, po prostu wystarczy. Widać w tym wszystkim potencjał, acz w jakiś sposób zmarnowany, a szkoda. Mam wobec Piotr Kościelnego spore wymagania po świetnej „Zaginionej”!
I prędko przejdę do dwóch głównych mankamentów: po pierwsze, już w połowie domyśliłam się, kto stoi za zbrodniami. Po drugie, za słabo nakreślono rys psychologiczny ofiar, trudno mi wykrzesać z siebie żal, wykazać większą empatią, zżyć z nimi. Na usprawiedliwienie, zaczynam teraz myśleć nad pewną kwestią — może ta książka przez kilka(naście) lat sobie zwyczajnie leżała, czekając na wydanie? Bo ciężko mi uwierzyć w taki regres, w popełnianie podstawowych błędów. Bo, pomimo wszystko, całość czyta się szybko, czuć styl Kościelnego, a parę rzeczy wypada problematycznie. Gdybyśmy mieli do czynienia to szkic powieści, do poprawienia, to byłabym zadowolona. Troszkę mi szkoda zmarnowanej akcji.
„Skórę” polecam miłośnikom twórczości Piotra Kościelnego, wtedy mogą wyrobić sobie własne zdanie. Natomiast odradzam osobom, dopiero chcącym zapoznać się z pisarzem, wówczas bezpieczniej sięgnąć po jego poprzednie książki. Mimo wad, nadal trzymam kciuki za tego autora, z pewnością przeczytam dalsze publikacje, gdy tylko zostaną wydane. Niewątpliwie ma talent, każdemu zdarzają się potknięcia, a te nie powinny przekreślać sukcesów. Niemniej jednak, i „Skóra” znajdzie swoich zwolenników, co widać po niektórych opiniach — w pełni to rozumiem oraz szanuję!
Mimo wszystko, ja chcę dać szansę tej książce.
OdpowiedzUsuń